reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2010

cześć kobietki,

chcąc przełamać smutne wieści od gnieshy napiszę, że byłam dziś na usg....
dzidzia jest piękna no i nadal jest dziewczynką...:-)
Nasza Milenka waży 400 g i wszystkie pomiary ma idealne. Jest taka słodka. Oczywiście były trudności z pokazaniem buziuni bo rączki cały czas trzymała przy twarzyczce ale i tak wrzuciłam kilka fotek na wątek.
Miałą bardzo szczegółowo sprawdzane serduszko i układ pokarmowy- jest dobrze.
Ogólnie świetna lekarka i super sprzęt.
Zaraz wyjeżdżam na kilka dni do rodziców i będę rzadziej przez kilka dni zaglądała ale postaram sie wpadać.

Trzymajcie się cieplutko brzuchatki!!!:-)
 
reklama
O Boże gniesha....trzymaj się dzielnie kochana, aż mnie zamórowało jak przeczytałam co piszesz.....
Modlę się za Ciebie i nie ma słów aby wyrazić jak mi przykro......
 
Witam
Wróciłam ze szpitala. Nie przyjęli mnie dziś... Ordynator powiedział, że wolałby zapewnić mi spokojniejsze warunki i będzie to możliwe dopiero jutro. Rozmawiałam z 2 lekarzami. Wyjaśnili mi jak to będzie wygladało, jakie są nasze prawa. Przez cały czas płakałam... Przeraża mnie że to wszystko będzie tyle trwało. Powiedziano mi, że od podania leków może to potrwać nawet 3 doby... Nie wiem jak ja to zniose... Umieram z rozpaczy tu- w naszym domu, a mój mąz tysiące kilometrów stąd- na statku... Nie wiem czy zdązy przylecieć... Nie mam siły nawet jeść...

Zdec, jeśli nie to dla Ciebie za trudne lub krępujące, to nie pisz... Wiem że też musiałas urodzić swoją Julcie. Jak to wygląda? Jak Cię traktowano? Ile to trwało? Zrozumiem jeśli zignorujesz moje pytania...

Dziekuję Wam wszystkim... Chciałabym by Staś już był w niebie...

Gniesha jak już rodziłam to miałam super opiekę. Położna była przy mnie cały czas mój mąż zresztą też. To ile będzie trwał poród zależy od wielu czynników. Ja miałam podawane leki na podtrzymanie w szpitalu i jak przyszło rodzić to musieli mi to zbijać oksytocyną. Pewnie Tobie też zostanie podana. Generalnie to ból fizyczny był do zniesienia w porównaniu do tego co działo się w mojej psychice....
Rodziłam od 20 do 23, tylko dlatego że pęcherz płodowy nie chciał pęknąć, a nie chcieli mi go nacinać, żeby mała nie ułożyła się poprzecznie, bo wtedy musieliby mnie ciąć. Woleli poczekać aż sam pęknie. Jak pękł i odeszły mi wody, to cała reszta trwała może 2-3 minuty, bo mała była malutka i nie musiała się za bardzo przeciskać... Ale nie chcieliśmy jej widzieć.... Chyba byłam za bardzo spanikowana, mam wrażenie że miałabym ten obraz potem całe życie przed oczami. Ochrzcili ją między moimi nogami.... Dali nam ją na ręce i nas zostawili samych.... To były najgorsze chwile mojego życia.... Nikomu tego nie życzę i tak bardzo mi przykro że będziesz musiała przez to przechodzić:-:)-:)-(
Później położyli mnie na sali zaraz obok patologii niemowlęcej. Myślałam że ich pozabijam, całą noc słyszałam płacz dzieci... płacz którego ja nie usłyszałam....
Kolejnego dnia wypisałam się na żądanie. Nie mogłam tam zostać... to wszystko było dla mnie za trudne...
 
karo85 dobrze że przekazujesz nam pozytywne wiadomości. Cieszę się że z małą wszystko dobrze. Dość duża jest z tego co piszesz, bo moja w tym okresie miała 350g, ale to niewielkie różnice.;-)
 
Witam
Wróciłam ze szpitala. Nie przyjęli mnie dziś... Ordynator powiedział, że wolałby zapewnić mi spokojniejsze warunki i będzie to możliwe dopiero jutro. Rozmawiałam z 2 lekarzami. Wyjaśnili mi jak to będzie wygladało, jakie są nasze prawa. Przez cały czas płakałam... Przeraża mnie że to wszystko będzie tyle trwało. Powiedziano mi, że od podania leków może to potrwać nawet 3 doby... Nie wiem jak ja to zniose... Umieram z rozpaczy tu- w naszym domu, a mój mąz tysiące kilometrów stąd- na statku... Nie wiem czy zdązy przylecieć... Nie mam siły nawet jeść...

gniesha Kochanie, chciałabym coś dla ciebie zrobić...ale wiem,ze nie mogę, nawet spotkanie ze mną i rozmowa była by dla Ciebie ciężka...nie mogę się na niczym skupić, myślę tylko o Was....
 
gniesha-jej jeszcze tak to przedłużają przecierz teraz każdy dzień jest dla ciebie wiecznością życzę żebyś już miała to jak najszybciej za sobą przytulam mocno!
 
patrze na swój brzuch i nie moge sie przestac smiać :-D Niunia sie przekreciła i mam totalnie krzywy brzuch,wyiety po prawej stronie od dołu za pępek :-) czułam jak zmienia pozycje, świetne uczucie. :eek:
 
Tak to prawda każda sytuacja jest inna u gnieshi wystąpiły wady towarzyszące, więc jej decyzja również miała inne przesłąnki.

ZDEC- jesteś dzielna - cieszę się, że po takich przeżyciach jesteś znowu w ciąży. Wiadomo, że wspomnień nikt nie wymaże z serca, a pamięć o Twojej Julci pozostanie w Tobie na zawsze. Widocznie tak musiało być, taka droga była Tobie pisana. Teraz napewno Julcia jest pięknym aniołkiem i czuwa nad wami.:happy:

Gosia i Paulka82- Też takie będziecie:tak: jeszcze przed nami różne sytuacje życiowe i nie raz zobaczycie ile sił ma w sobie mama, jakie góry potrafi przenieść.
 
Gosia i Paulka82- Też takie będziecie:tak: jeszcze przed nami różne sytuacje życiowe i nie raz zobaczycie ile sił ma w sobie mama, jakie góry potrafi przenieść.

Wiesz ja jestem już mamą i kocham bezgranicznie mojego synka i drugie dziecko też, ale dopiero teraz zrozumiałam ile siły ma w sobie matka, ile miłości i mądrości, kiedy w czasie najpiękniejszego czasu w życiu...ciąży musi stawać przed takimi wyborami, a potem mieć w sobie siłę,żeby wytrwać do końca
 
reklama
Tak to prawda każda sytuacja jest inna u gnieshi wystąpiły wady towarzyszące, więc jej decyzja również miała inne przesłąnki.

ZDEC- jesteś dzielna - cieszę się, że po takich przeżyciach jesteś znowu w ciąży. Wiadomo, że wspomnień nikt nie wymaże z serca, a pamięć o Twojej Julci pozostanie w Tobie na zawsze. Widocznie tak musiało być, taka droga była Tobie pisana. Teraz napewno Julcia jest pięknym aniołkiem i czuwa nad wami.:happy:

Gosia i Paulka82- Też takie będziecie:tak: jeszcze przed nami różne sytuacje życiowe i nie raz zobaczycie ile sił ma w sobie mama, jakie góry potrafi przenieść.

Może to nie jest odpowiedni czas na napisanie tego co napiszę, ale jednak napiszę. Gniesha domyślam się że teraz wiele ludzi mówi Ci że niedługo będziesz mamą, że nie długo urodzisz. Mi też tak mówili. I spójrz, właściwie nie minie rok, a ja już mam nadzieję urodzić córeczkę. Wszyscy mi mówią że Natalcia jest darem od Boga za stratę Julci... Może nie jest tak do końca, bo najlepiej byłoby mieć je obie.. Ale wierzę że Tobie tak jak i mam nadzieję mi, będzie dane w jak najszybszym czasie przytulić swoje pierwsze najukochańsze dzieciątko...
Zapomnieć nie zapomnisz nigdy, bo Staś zostawi trwały ślad w Twoim sercu, tak jak kajdusia napisała, ale jeszcze wszystko się ułoży, jeszcze będziesz szczęśliwa....
 
Do góry