reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

hej, ja nie piszę, bo po pierwsze jakoś dołowo u mnie ostatnio i nawet pisać mi się nie chce po drugie przez ostatni tydzień mam dzieci dwójkę w domu - Em przeziębiona - a propos Mondzi - katary chyba po prostu "się biorą " choćbyśmy nie wiem, jak uważali wirusy są wszędzie. Niby powinnam się cieszyć, że nic poważnego Em na razie nie załapała, ale takie katary "niewiadomoco" są irytujące...Beatko - Em też ma takie odpały, jak widzi pusty wózek od Toma, to też lubi sobie do niego wskoczyć ;) czasami w krzesełku do karmienia ma ochotę zjeść, żeby było śmiesznie Tom oczywiście na odwrót, wszystko chce robić jak starsi. Posiłki - tylko na normalnym krześle, normalną łyżką SAM :]

W każdym bądź razie, pozdrawiam i podczytuję, piszcie ...:D
No i podpisuję się pod Mondzi - dwójka dzieci w domu, to nie jest tylko jedno razy dwa, to jest zupełnie nowa jakość :]!! ja mogę patrzeć godzinami, co te moje bąki razem wyprawiają ;) świetne to jest :]
 
reklama
Mondzi wiem, że niełatwo zdać, liczyłam się z tym, że może mi się nie udać, ale i tak mi przykro było. Następny egzamin mam za 2 miesiące...po 20 stycznia.
Kawał czasu.
Niestety nie polecam się na spotkanie bo znowu mnie dopadło choróbsko paskudne.
Jak będziemy zdrowi w 100% to dam znać bo mam wrażenie, że bardzo dawno się nie widziałyśmy.
Gratulacje dla Julki!
Co do prezentów to mam już spakowaną paczuszkę z książeczkami, malowankami, uzupełnieniem ciastolinowym, kartami z serii "Tomek i przyjaciele", pisakami, do tego dołożę czekoladowego Mikołaja. W sumie drobiazgi, ale wiem, że Szymka ucieszą. Mam też zestaw "Mały konstruktor" z maszynami drogowymi, dźwigiem i innymi elementami, ale chyba ten zestaw poczeka do Gwiazdki. Szymek na okrągło mówi o dźwigu, śmieciarce i wózku widłowym. Dźwig już znalazłam. Może jak znajdę śmieciarkę, albo wózek to dokupię.
Jest też opcja garażu Wadera z trasą, ale muszę to przemyśleć.

Beatko mam nadzieję, że uda Ci się wygrać walkę z bólem kręgosłupa bez operacji.

Mamomisi przegoń dołki daleko! Zdrówka dla Emilki!

Szkrabiku zdrowiejcie!

My też nad tym pracujemy....
 
Hej
Ja też mam doła ostatnimi czasy. Nerwowa strasznie jakoś jestem. Byle co wyprowadza mnie z równowagi, już sama siebie mam dosyć:wściekła/y:joga by się przydała czy cuś...

a w weekend zjazd podobnie jak u Szkrabika

Mondzi mała napisała list do św.Mikołaja i zażyczyła sobie: chory kucyk różyczka i piesek Bobby.
Brawo dla Julki!!! Miałaś pokazać swoje pociechy:-)

Beatko współczuję problemów z kręgosłupem:-(
udanej imprezy!!! ja całe wieki nigdzie nie byłam...:-:)-:)-(
znajomi się wykruszyli jakoś ech

MagW cudna ta Twoja córa:tak:

Paula przykro mi z tym egzaminem ale nastepnym razem musi się udać!!!

Easy teksty małej super!śliczna dziewczynka:tak:

Szkrabiku zdrówka!

Lileczko co tam u Was?
 
Miałam już iść spać, ale napiszę Wam jeszcze jeden z ostatnich dialogów z córą..Skąd u trzylatka takie pytania egzystencjalne - zupełnie "od czapy, że tak powiem, ot po przeczytaniu bajki wieczornej, przed snem...
-Mamusiu a wszyscy umrą?
- Wszyscy.
- A co się robi, jak się jest umrzętym? ( odmiana wyrazów u mojej trzylatki, też mnie czasem rozwala;)
- Idzie się do nieba albo do piekła...plus pogadanka okolicznościowa
- Mamusiu, a ja umrę razem z Tomusiem???
To mnie rozwaliło!!Tomuś to dla niej cały świat. Kłócą i tłuką się regularnie, ofkors, ale Tomuś, to osoba nr 1 dla niej..nawet, jak umierać, to razem....ech, to tak a propos wątku o rodzeństwach ;) Do przedszkola chodzi, bez rozpaczy, ale i bez entuzjazmu i wiem, że to głównie dlatego, że jej tak dobrze w domu jest, z Tomusiem, w pokoju nie zaśnie, jak nie ma Toma, jak tylko przyniosę brata - zasypia spokojnie.

Wątek o umieraniu mnie zaskoczył, ale w sumie później sobie myślę, że przerobiliśmy już temat ( też z zaskoczenia ofkors przy rodzinnym śniadanku;)
- Mamusiu, a jak ja się znalazłam w brzuszku :-D? Tak więc chyba naturalną koleją rzeczy doszliśmy też i do końca żywota ;)
 
Wedle mojego życzenia za 1,5 godziny TPsa powinna mi odciąć dostęp do sieci...Zmieniam operatora i niestety dałam plamę nie sprawdzając czy zamówienie usługi (również drogą internetową - a jakże :no: ) u tego drugiego przyjęto - w połowie listopada. Teraz w perspektywie mam minimum 3 tygodniową "dziurę" co mnie dość drzaźni przyznać muszę...
Znając jednak bajzel panujący w podobnych molochach liczę po cichutku na to, że sobie o mnie po prostu zapomną :unsure:( znane są w przyrodzie ponoć takie przypadki...) No nic zobaczymy rano ;-)
W każdym razie będziemy w kontakcie poprzez szanowną osobę mojej drogiej Mondzi :tak:
Mamomisi -
bardzo poruszające jest to, że Twoja Emi tak bardzo kocha Twojego Tomcia! Niesamowita jest w tych dociekaniach egzystencjalnych. Moja końcem żywota zainteresowania nie wykazała najmniejszego, mimo iż okazji kilka ku temu było...zwłaszcza przy listopadzie...:baffled:
Przykro czytać, że się masz "dołowo" i że Emilka chora...Mam nadzieję, że wszystko szybciutko się naprawi!
Magdulku - dzięki:zawstydzona/y:
Mondzi - a mnie się wydaje, że skoro Julas akurat zamilkł w momencie, w którym rozpoczął akcje ruchowe stał się książkowym przykładem teorii, że tak się właśnie ma dziać. Zapamiętałam to sobie przy okazji i nie sądzę, byś miała podstawy do jakichkolwiek zmartwień w tym temacie.
Na mikołaja co Maj dostanie jeszcze nie wiem, bo nie widziałam paczki z firmy :-p ale ma być wypasiona. Pod choinkę hulajnogę - trójkołowca i zygzaka mcqueena zdalnie sterowanego.
Szkrabik - zdrowiejcie!!
Beatko - to chamstwo, żeby tak młode osoby miały takie problemy z kręgosłupami... Współczuję bardzo. Z autopsji znam problem powiedzmy z kilkukrotnych zawinionych przez samą siebie okoliczności i pamiętam jaka to zgroza borykać się z takim bólem. Udanego leczenia zatem!!!
Aaa o mokrych oczach przy okazji występów potomstwa kiedyś się wypowiadałaś - no trza Ci wiedzieć zryczałam się w piątek jak bóbr. Sprawa nie do opanowania była. A Maj po swojej kwestii krzyknął na całą zgromadzoną salę - "mamo bij brawo":-D

no to na razie, jakbym miała jednak więcej szczęścia niż rozumu, to się rzecz jasna we własnej osobie jeszcze przed godziną "w" odezwę.
Pozdrówki serdeczne
 
MagW - nie wiem, czy jeszcze jesteś z nami wirtualnie, ale trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązywanie się, cobyście na Święta byli już w komplecie pod choinką :-)
Mondzi - co do prezentów, Em ma teraz fazę na wszelakie gry. Najbardziej lubi takie z kostką i z jakimiś przeszkodami po drodze, oprócz tego grywamy w memo, w domino, w zgadywanki, w czarnego piotrusia....nie mogę się nadziwić,że mam już takie duże dziecko w domu poza tym klocki są w łaskach ostatnio, więc może jakieś lego Mikołaj doniesie, czy tam aniołek ;)
Zgadzam się z tym, co napisała Mag, Julka skoncentrowała się na aktywności ruchowej i "mowę" na razie zostawia sobie na później ;-)
Zdrówka życzę chorującym i poprawy nastroju zdołowanym!!

U nas dzisiaj Mikołaj w przedszkolu...
 
Prezenty zapowiadają się ciekawie (dzięki za Wasze wypowiedzi z tym temacie). Teraz czekam na relacje z samego przybycia Mikołaja. Zastanawiam się czy dać pod poduszkę, czy przebrać kogoś znajomego. O tyle mam "myślenice", że Tymek w tamtym roku miał w tym temacie więcej stresu, niż przyjemności. No i wyjście na górę mamy, siostry i psa jakoś zakłóciło nasze świętowanie. Jak Wy robicie? Tymek będzie miał Mikołaja w przedszkolu i może to wystarczy.

dwójka dzieci w domu, to nie jest tylko jedno razy dwa, to jest zupełnie nowa jakość :]!! ja mogę patrzeć godzinami, co te moje bąki razem wyprawiają ;) świetne to jest :]

Mamomisi
, pięknie to ujęłaś :-) Zupełnie nowa jakość :tak: Ostatnio do Julki wezwaliśmy panią doktor, bo katar się przedłużał i nie byłam pewna, czy coś tam się złego nie dzieje, no weszłyśmy na temat problemów Tymka z sobą. Nie wykluczam tego, że mają one podłoże właśnie związane z pojawieniem się Julci. Niby strasznie ją kocha, zagaduje itp, ale... to tak jakby Michał nagle sobie przyprowadził do domu drugą żonę :szok: Trochę mnie jej porównanie zbiło z nóg, ale coś w tym kurka jest.
A co do przeziębienia, to z moich obserwacji na samej sobie wynika, że nie jest to tak do końca "z niczego". Ja mam katar jak zmarznę, czyli na przykład dzisiaj postałam na cmentarzu, bez czapki i czuję, że coś się będzie działo. Oczywiście zaraz coś sobie zapodam, ale przyczyna jest jasna. Chciałabym umieć u dzieci poznawać takie kryzysy.
Co do tematów egzystencjalnych, to dzisiaj miałam dylemat czy brać Tymka na pogrzeb 95-letniej ciotki Michała (święta kobieta), czy nie. Poszliśmy z nim i jeszcze na pogrzebie zastanawiałam się czy to była dobra decyzja. Nie jest to miła uroczystość, ale głównym argumentem "za" było dla mnie to, że powinien się z tematem oswajać. Nie chciałabym chyba, żeby pierwszy raz widział to wszystko na pogrzebie kogoś naprawdę mu bliskiego. Oszczędziliśmy mu widoku samego wkładania trumny do ziemi, bo to jakoś mnie samą przeraziło. Trochę mu przy okazji wytłumaczyłam... Ech, to życie...

Paula, bardzo dużo zależy od tego na kogo trafisz. I mam nadzieję, że następnym razem będzie to ktoś, kto pozwoli Ci pokazać swoje umiejętności. Na czym Cię ulali? Michał coraz bardziej na mnie napiera w tym temacie, ale jak sobie pomyślę o egzaminie, to mam dość. Daj znać jak będziecie zdrowi.

Magdulku, w temacie zdjęć, które miałam wkleić :zawstydzona/y: A w temacie Twoich kryzysów, to kiedy mąż wraca?

Info od MagW przekażę Wam z radością - Mała urodzi się 9 grudnia, czyli już za pięć dni. Cięcie ma być rano. No i internetu Mag już nie ma, także będę Was informować o tym, co sama będę wiedzieć.

MagW
, spokoju życzę!

A co do Julki, to wczoraj byliśmy na kontroli u rehabilitantki i mamy skierowanie na 10 ćwiczeń :-( Jula za szeroko rozkłada rączki, za mało łączy je ze sobą, a musi się nauczyć upadać. Tak więc będą męki. W sumie nie spodziewałam się takiej diagnozy, ale wyjścia nie ma. Pewnie to jest przyczyna tego, że jak się gibnie z pleców na brzuch, to jest płacz, bo ręce są za nisko i za szeroko, żeby wrócić z powrotem. Jak ja ją położę w prawidłowej pozycji na brzuchu, to się odwraca. Ech...
Dzisiaj zaczęła gadać, więc chyba odpuściła sobie dalsze siłowania się z własnym ciałem i na razie nowych niespodzianek ruchowych nie będzie.

Ostatnio Tymi cały czas mówi: "co mówisz?" Odkryłam to wczoraj i jestem poważnie zaniepokojona. Ostatnio ciągle ma katar i może mu się coś z słuchem porobiło. Gdyby tylko mnie nie rozumiał, ale on od wczoraj tak do wszystkich mówi. W poniedziałek pewnie się przejdę do lekarki z nim.

Poza tym u nas spory niepokój. Michał otwiera właściwie dwa biznesy na raz, siedzi wieczorami i przygotowuje co się da, a ja w tym czasie leżę w łóżku i rozmyślam. Zasypianie zajmuje mi ok. półtorej godziny, więc naprawdę nie jest dobrze. Przyczyna jest pewnie taka, że rozmawiamy na ten temat wieczorem, jak dzieci już śpią i potem wyciszenie tych myśli zajmuje sporo czasu. Dziś rozmowy zawiesiłam i liczę na to, że padnę ciut szybciej.

No i się upisałam ;-)
 
reklama
Mondzi dzieki za info od Mag:tak:pozdrów Ją!
Małż mój już od paru miesięcy z nami;-)
Super z tym biznesem męża. uda się na pewno.
10 ćwiczeń to nie tak dużo a jak ma pomóc to trzeba niestety. Wytrwałości i sił !

MagW mocno trzymam kciuki!!!!

Dzisiaj w klubie przedszkola był Mikołaj. Podobno mała sie świetnie bawiła.
 
Do góry