reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

u mnie też spadek formy :-(
Ostatnio kiepsko u nas ze zdrówkiem (zwłaszcza u Michasia) i ogólnie nieciekawie :baffled:

Mondzi - strasznie Ci współczuję :-(. Nie wiem jak wygląda leczenie gronkowca, ale ja kiedyś też miałam i zaraziłam się w szpitalu :baffled:. Trzymaj się!

Tiili - widzisz mnie natchnęłaś ;-). A tak na prawdę przeraziła mnie wizja upadku forum :tak:
Super, że już lepiej się czujesz i pozytywniej znosisz drugą ciążę :happy:. Napiszę Ci z doświadczenia z drugim dzieckiem jest lżej tzn. lepiej się chowa i nie jest się tak przewrażliwionym jak za pierwszym razem. Przynajmniej ja tak mam :tak:
Fajnie, że prezenty masz już kupione :-). Ja też planuję zakupy jeszcze w listopadzie
 
reklama
Hej, się podpiszę pod Natką w kwestii drugiego dziecka. U nas Tom praktycznie "sam się chowa" bezproblemowo prawie. Przed chwilą się obudził, nie ryczy jednakże, tylko książkę o Smerfach czyta :-DIdę mu to jednak wyperswadować.Natko - zdrówka życzę... no i poprawy tego, co "nieciekawe"!Zdjęć nie wysłałam, wiem:zawstydzona/y: ale jakoś tak, jak napisałaś,że macie swoje to miałam mniejszą mobilizację ;-)
 
Mamomisi - zdjęciami się nie przejmuj, bo jak sama napisałaś mam swoje ;-). I dziękuję za życzenia zdrowia i poprawy sytuacji:tak:

MagW - a co u Ciebie? Jak się czujesz?

w kwesti ilości dzieci zastanawiam się czy z trzecim jest jeszcze większy luz :happy2::cool2: - Szkrabiku jak to jest? :confused:
 
hej

wyszłam z wprawy w pisaniu na forum:zawstydzona/y:

Karola od wiosny chodzi do Klubu Malucha w pobliskim Domu Kultury
tzn teraz nie chodzi 3,5 tyg.
pozapisywałam ją na zajęcia dodatkowe,rytmikę i plastykę

i tak się paskudnie złozyło ze 21.x.złapała jakąś bakteryjną biegunkę (3 doby gorączka,po 20 stolców,dzieciak odwodniony potem 3 dni na kroplówkach)i w posiewie wyszło kupę bakterii i candida albicans-drożdżyca na 3+
troche się tą candidą podłamałam
oczywiście przez internet:szok: bo tylko w internecie mozna znaleźć najgorsze powikłania i się denerwowac do potęgi
teraz czekam aż trochę czasu minie i po prostu powtórzymy posiew kału i zobaczymy
martwie się bo to juz druga w tym roku taka powazna biegunka u Karoli
najpierw rok z zaparciami+na lactulozie teraz w drugą stronę....

teraz 3 tydzień ja trzymam w domu z dala od Klubu Malucha
żeby nabrała jak najwięcej odporności
ale po weekendzie już pójdzie
tylko że w*****rza mnie to, że nawet na takie zajęcia które są 2 x w tyg. po 3 godziny matki wysyłają chore dzieci z gorączką ,kaszlące,z cieknącymi nosami,a na uwagi pani opiekun grupy- matki czy babcie mówią że lekarz kazał iść
CHOREMU DZIECKU
BO PRZECIEŻ MU NIC NIE JEST
NO NIC
TYLKO ŻE ZARAŻA INNE DZIECI
a i sobie moze i szykuje jakieś powikłania
przychodzą takie maluchy na antybiotykach
antybiotyku się bez powodu nie daje ,prawda???
szlag mnie trafia
a regulamin mówi
" przyprowadzamy zdrowe dzieci"
.....:baffled:

dobra żali starczy:tak:

A Karola;-)
Jest fajna ,mądra, towarzyska,w grupie bardzo odważna i pocieszycielka,mistrzyni puzzli i kolorowanek i coraz więcej rysuje obrazkopodobnych obrazków... coraz więcej sobie poczyna na komputerze,zna coraz więcej liter,liczy do 20...itp
I co najważniejsze grzeczna-oczywiście są odchyły ale mozna się z nią dogadac i mimo że zaczyna mieć własne zdanie można się z nią dogadac we wszystkim kompromis i już :tak::-)
ee no prawie wszytkim...poza paluchem-nadal ssie kciuka i mimo że ćwiczymy nie uzywanie tego palucha -jest cięzko...
Bardzo chce miec siostrzyczke....ale ...

A ja dwa razy oblałam egz na prawo jazdy.

Mondzi,Natko, no nie chciało mi się wcześniej pisać,bo napisałabym jeszcze gorsze rzeczy.....

Mondzi, to teraz antybiotyk?

życze Wszystkim zdrowia...pozdrawiam ;-)
 
prezenty mam jeszcze nie zakupione ale tez zamierzam zdążyć w listopadzie

aaaa :-D i chciałam pochwalic opiekuńczą Maję -te samochodziki to mają fajnie :-D:-D:-D nawet im ciepło ;-)
 
No jak fajnie, coś się ruszyło :-)

Mondzi nosz cholewka, że też musiał Ciebie ten gronkowiec zaatakować :baffled: Dlatego tak nie znoszę szpitali i mam bardzo ograniczone zaufanie do tych placówek..Mam nadzieje, że jak już wiadomo co, to szybko Cię wyleczą i rana ładnie się zabliźni. A co do mojej wizji porodu to myślałam, że padne jak zobaczyłam to pytanie :rofl2: Sorki, ale po prostu w moim mieście nie ma czegoś takiego. Nasz szpital uzyskał miano "Rodzić po ludzku", ale w praktyce to bardzo zacofany szpital. Na porządku dziennym jest wyciskanie dziecka z brzucha za pomocą łokcia, stosowanie Dolarganu, o znieczuleniu można zapomnieć :-( Cesarka robiona jest w naprawdę ekstremalnych przypadkach. Oni nastawili się przede wszystkim na PN. Za wszelką cenę. Czego ja osobiście mogę być przykładem. Ja już teraz mam schizy, jak to tym razem się odbędzie. Rozmawiałam z moim lekarzem, który opierniczył mnie z góry na dół, że o cesarce to ja mogę zapomnieć i nastawić się na PN. Kiedy pytałam o ułożenie pośladkowe dziecka, to stwierdził, że nawet to nie jest powodem, bo ja rodzę drugi raz, a cesarkę robią pierworódkom :-( No chyba, że dziecko byłoby mega duże, co u mnie raczej małoprawdopodobne będzie. Tak więc perspektywy mam nieciekawe :baffled:

Cola współczuję waszych kupkowych problemów...Mam nadzieję, że drugie badania będą bardziej wiarygodne i lekarze skutecznie pokierują leczeniem Karoli:tak: Trzymajcie się dzielnie. Co do chorób, to u nas jest podobnie w przedszkolu. Kartka o informacji,że przyprowadzamy TYLKO zdrowe dzieci, wisi jak byk, ale mało który rodzic się dostosowuje :-( Przykre to, ale prawdziwe. W środę mamy zebranie i spróbuję poruszyć ten temat, zobaczymy jaka będzie reakcja :sorry2:

Natko, mamomisi co do chowania dwójki, jakoś nie mam obaw, wiem, patrząc na Was, że to jak najbardziej wykonalne :tak: Jestem przygotowana na trudności, ale co nas nie zabije to nas wzmocni, no nie? Najgorzej się tylko rzecz ma z samym porodem, to będzie hardcore, i tylko to mnie póki co PRZERAŻA :-(

Aha, co do zdrowia Mikulca, to wyjaśnię, że katar jako taki czasem sie przyplątuje. Ale póki nie ma dalszych objawów, Miko dostaje witamine C i wapno i śmiga do przedszkola. Zwykle po paru dniach jest już spokój, do następnego razu ofkors :tak: Byłam na początku u lekarza obgadać te katary i doszliśmy do wniosku, że to normalka, po tym jak Mikołaj tyle czasu wogóle nie chorował. Teraz drobne infekcje bedą się pojawiać, i to podobno dobrze. Organizm będzie miał okazje poćwiczyć ochronę przed tymi wirusami, i to tylko z korzyścią dla małego. W dalszym ciągu nie mieliśmy okazji wypróbować na miśku antybiotyku, bo wystarcza jego odporność+pomoc syropków i witamin. i oby tak pozostało ;-)

No to spadam do garów. Pogoda pod psem, to siedzimy w domu i dziczejemy :-p
 
Tiili - no popatrz jak pięknie i skutecznie NATYCHASZ!!! :-p Tak sobie myślę, że miło będzie wiosnę razem jednak przeżywać i że Evik będzie miała dokąd wracać ;-) jak już stwierdzi, że bez kompa żyć się nijak nie da :-D
Twój przypadek PN (opis) mam wyryty głęboko w pamięci i przyznam, że takie perspektywy po takich doświadczeniach powodowałyby występowanie na mnie zimnych potów i bezsenności wśródnocnej. :-( Nie pozostaje więc nic innego jak założyć, że tym razem będzie jednak dobrze, czego Ci z całego serca życzę... modląc się przy okazji coby moja przepustka do cesarki nie raczyła się kopyrtnąć przyjmując położenie tzw. właściwe...
Jestem pod wrażeniem odporności Mikiego. Niesamowita jest po prostu! Oby tak dalej!
za to Tobie
Colletto i Karoli- serdecznie współczuję tych przykrych ostatnich przejść. Faktycznie chyba ten punkt regulaminów przedszkolnych picujący o "tylko zdrowych dzieciach" rodzice wszędzie mają głęboko gdzieś...Nasza lekarka argumentowała fakt, że Majowi nawróciła się choroba po 2 tygodniach skutecznego leczenia tym, że w tygodniu 3 trafiła do miejsca gdzie panuje "jedna orkiestra i każde dziecko w swojej tonacji raczy kaszleć na pozostałe" a wie, bo je leczy...
Ty masz problem z palcem w buzi a Maj zaczął właśnie obgryzać paznokcie :no:
Natko - dziękuję, u mnie super! Po odstawieniu fenoterolu i odstawieniu w czwartek maksymalnej jazdy pt. "nieoszczędzanie się" stwierdzam, że chyba diagnoza zagrożenia przedwczesnym porodem jest u mnie mocno przesadzona. Celem potwierdzenia swoich teorii dzisiaj odpicowałam kompleksowo całą łazienkę :-)
Przykro czytać, że zdrowotnie jesteście kiepscy... Zdrówka zatem życzymy!!
Mamomisi - ja właśnie na to liczę, że to drugie się "samo wychowa" :-) Chętnie przyjmę więcej takich opinii :tak:

Pomysł, by prezentami gwiazdkowymi zająć się już w listopadzie jest zwłaszcza w moim przypadku bardzo dobry... Na razie zajmowałam się zakupami nie-do-końca-koniecznych rzeczy dla drugiej jaśniepanienki. Powiedzmy, że skończyłam. Pewnie w tygodniu się spakuję w torbę do szpitala dając sobie już absolutny spokój myśli w tym zakresie ...
 
Wpadłam Was ucałować!

Widzę, że MagW już prawie na finiszu ciążowym. Zleciało, Koleżanko, oj zleciało.

Za wszystkie ciężarówki - obecne i przyszłe - trzymam mocno kciuki! Żeby ciąże mijały bez niespodzianek, a porody były czystą przyjemnością :sorry2:

Chorującym, a zwłaszcza Mondzi walczącej z gronkowcem :-( , dużo zdrówka i szybkiego wyleczenia dręczących Was "choler"!

U nas ok czyli bez zmian ;-)
Maria jest na etapie zaskakujących pytań i tez. Ostatnio prowadzimy poważne dysputy na temat tego dlaczego księżyc jest satelitą Ziemi i czy kręci się wokół niej szybko czy wolno? a może jest jak ten dmuchany Tubiś...?
Jeszcze trochę i będę musiała wieczorami zacząć studiować podręczniki... bo inaczej nie nadążę za nią... :-D
 
Pozdrawiam łykendowo wszystkie czerwcówki :-)

Widzę, że dalej cisza, ale mam nadzieję, że nie ostateczna :sorry2:
Easy witaj po latach, gratulacje takiej błyskotliwej i elokwentnej córci :tak:
Mondzi i jak Twoja walka z gronkowcem, lepiej już, rana się goi?
Mag jejciu, Ty już jedną nogą na porodówce jesteś :-D Jakoś ciągle nie wiedzieć czemu miałam wrażenie, że Ty ciągle w 20-któryms tygodniu jesteś :sorry2: A tu już finisz,łał :-) Na kiedy konkretnie masz termin, bo chcę kciukasy zacisnąć :tak:

A ja chyba mam nie po kolei w głowie, bo naszło mnie na założenie małego akwarium dla Mikiego (kilka razy sam sie dopominał takiego "okienka"):-p Jakbym mało obowiązków miała, heh. No ale, ja przyzwyczajona, że ciągle coś "żywego" w domu mam. A odkąd sie przeprowadziliśmy, nie mam nic oprócz grzybka na ścianie :wściekła/y: Tak więc, powoli przygotowuje męża na powrót "szkła" w domu, bo w planach mam postawienie za 1,5 roku takiego konkretnego 200l baniaczka ;-)
To tymczasem :-)
 
reklama
Hej!
N a t k o, spadek formy to chyba ogólnie jesienna przypadłość. U nas dzisiaj zima w pełni, a mimo to mam fatalny dzień. A tęsknota za wiosną coraz bardziej wyraźna. Zdrowia życzymy! No i też uważam, że drugie dziecko łatwiej się wychowuje. Z Julką to właściwie nie ma żadnych problemów.

C o l a, też jestem przeciwna przyprowadzaniu chorych dzieci do przedszkoli. Przykro mi, że macie zdrowotne problemy. I fajnie, że Karola chce siostrzyczkę :)

T i l l i, teraz ogólnie bardzo napierają na porody naturalne, ale... śmiem twierdzić, że nawet w szpitalach tych najbardziej pro takowym ordynatorzy robią cesarki swoim pacjentkom bez większych powodów. Ba, jestem tego pewna. One wybierają sobie jak chcą rodzić. Z kolei w Warszawie podobno duża część porodów przez cc ma jako wskazanie: lęk przed porodem naturalnym. Ponoć to wystarcza. Nie namawiam do cięcia, absolutnie, choć w imię zdrowego dzieciaka przeszłabym przez to jeszcze raz. I swojej decyzji nie żałuję mimo iż skutki cięcia wciąż ponoszę. Drugi poród ponoć łatwiejszy. Możesz jeszcze popytać w okolicy o lekarzy pro - cesarkowych. Na zmianach popołudniowych robi się sporo cięć swoim pacjentkom. Bez powodu.

E a s y, a może jakieś zdjęcie Marysi, co? Pytania ma niezłe. Dzięki za życzenia zdrowia.

Co do mojego gronkowca, to próbuję go załatwić przy pomocy Amoksiklawu - można go nawet w ciąży, więc spokojnie sobie karmię. Dziad podobno na niego wrażliwy, zobaczymy czy sobie z nim poradzi. Najbardziej przeraża mnie to, że po zakończeniu kuracji tak naprawdę nie będę wiedziała, czy on tam jest czy nie. NO chyba, że rana znów się rozejdzie. NA chwilę obecną nic z niej nie wycieka, ale mała szczelinka jest. Podobno na centymetr. Ale wymazu już się chyba pobrać nie będzie dało.
Miniony tydzień przebiegał pod hasłem: kręgosłup. Coś mi się z krzyżami podziało i ledwo chodziłam. Dzisiaj już odbyłam spacer do kościoła, więc liczę, że będzie dobrze. Trwało to parę dni, bo zastrzyki, które przepisała mi internistka okazały się nie do stosowania przy karmieniu. W końcu trafiliśmy do młodego, miłego masażysty i postawił mnie na nogi.
Od jutra mam zamiar radzić sobie z podnoszeniem Julki sama.
 
Do góry