Mondzi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Listopad 2005
- Postów
- 1 961
Dziękuję Wam strasznie za te wszystkie dobre słowa tutaj na forum, na gg, no i na komórę
Rozwala mnie ten dzisiejszy dzień totalnie, no ale nie płakałam jak się Tymuś urodził, to teraz mi nie zaszkodził.
Póki co mamy za sobą długą (11 godzinną) nockę, wspólne śniadanko, prezent i całusów moc (oczywiście w całej żyrafie najważniejsze były tekturowe pudełka wykorzystane do zapakowania), przytulanko z Synkiem, no i czerwonego, buraczanego kupsztala (tak to jest jak mamusia leczy anemię). Teraz Słonko moje śpi, a jak się obudzi, to obiadek i spacer, a co mi tam, pani doktor pozwoliła, a doktora słuchac nie muszę. Tempertaura spadła, więc przeciwwskazań nie widzę.
Patrząc na ten cały wspólny rok, przeglądając zdjęcia, nie mogę się nadziwić, jak wiele umiejętności zdobywają w tym okresie dzieci, jak wiele nauczył się Tymek. Pomijam już całą sferę rozwoju ruchowego, która jest przecież potężna. Pamietacie na pewno, jak dzieciątka nasze z trudem na chwilkę podnosiły główki, jak ledwo otwierały oczka. A teraz... Prawie wszystko jest w ich zasięgu, wszędzie dotrą, wszystko wezmą do rączki i z wielkim zachwytem będą obserwować kawałek tekturki. No niesamowite to jest, ta energia i chęć poznawania.
Coraz większa jest też "kumatość" Tymka, coś co chcę go nauczyć przychodzi nagle samo. Tak było np. z dmuchaniem. Nie wiedziałam w jaki sposób go tego nauczyć - bibułki i inne takie przychodziły mi do głowy. A tu wczoraj przy kolacji Tymcio poczuł powagę sytuacji i zaczął dmuchać... jedzeniem. A ja zamiast interweniować, zaczęłam się cieszyć. Tak więc świeczka będzie być może zdmuchnięta przez samego zainteresowanego
Straszną radość dały mi te pierwsze słowa Tymka, do tej pory jak idzie za mną i mówi "mama", no kocham tego mojego Malucha. I wszystko inne jest bez znaczenia. To jego słodkie "nu nu", które sam stosuje w odpowiednich sytuacjach, chociaż my nie wyrażamy zakazów w ten sposób), indianin, "kosi - kosi", "hop - hop", "buzi" i te sytuacje, w których puszcza całą wiązankę swoich umiejętności z taką straszną powagą i skupieniem. Strasznie cieszy mnie to, że tak wiele już Tymek rozumie. WIelkie zmiany nastąpiły w ciągu tego roku i choć TYmek już nigdy nie będzie noworodkiem, a nawet niemowlakiem
, to wiem, że przed nami fantastyczna przygoda dalszego, wspólnego poznawania świata. Muszą jeszcze powiedzieć, że strasznie się cieszę z tego, że mogłam być z Tymkiem przez ten jego pierwszy rok życia, bez pracy i innych spraw, które wymagały by mojej uwagi. Niczego nie straciłam, byłam na ile się dało aktywną i troskliwą matką.
No to dość tych wywodów. CIotki zasłużyły na torta - zapraszmy
KOcham TYmka jak nikogo innego

Póki co mamy za sobą długą (11 godzinną) nockę, wspólne śniadanko, prezent i całusów moc (oczywiście w całej żyrafie najważniejsze były tekturowe pudełka wykorzystane do zapakowania), przytulanko z Synkiem, no i czerwonego, buraczanego kupsztala (tak to jest jak mamusia leczy anemię). Teraz Słonko moje śpi, a jak się obudzi, to obiadek i spacer, a co mi tam, pani doktor pozwoliła, a doktora słuchac nie muszę. Tempertaura spadła, więc przeciwwskazań nie widzę.
Patrząc na ten cały wspólny rok, przeglądając zdjęcia, nie mogę się nadziwić, jak wiele umiejętności zdobywają w tym okresie dzieci, jak wiele nauczył się Tymek. Pomijam już całą sferę rozwoju ruchowego, która jest przecież potężna. Pamietacie na pewno, jak dzieciątka nasze z trudem na chwilkę podnosiły główki, jak ledwo otwierały oczka. A teraz... Prawie wszystko jest w ich zasięgu, wszędzie dotrą, wszystko wezmą do rączki i z wielkim zachwytem będą obserwować kawałek tekturki. No niesamowite to jest, ta energia i chęć poznawania.
Coraz większa jest też "kumatość" Tymka, coś co chcę go nauczyć przychodzi nagle samo. Tak było np. z dmuchaniem. Nie wiedziałam w jaki sposób go tego nauczyć - bibułki i inne takie przychodziły mi do głowy. A tu wczoraj przy kolacji Tymcio poczuł powagę sytuacji i zaczął dmuchać... jedzeniem. A ja zamiast interweniować, zaczęłam się cieszyć. Tak więc świeczka będzie być może zdmuchnięta przez samego zainteresowanego
Straszną radość dały mi te pierwsze słowa Tymka, do tej pory jak idzie za mną i mówi "mama", no kocham tego mojego Malucha. I wszystko inne jest bez znaczenia. To jego słodkie "nu nu", które sam stosuje w odpowiednich sytuacjach, chociaż my nie wyrażamy zakazów w ten sposób), indianin, "kosi - kosi", "hop - hop", "buzi" i te sytuacje, w których puszcza całą wiązankę swoich umiejętności z taką straszną powagą i skupieniem. Strasznie cieszy mnie to, że tak wiele już Tymek rozumie. WIelkie zmiany nastąpiły w ciągu tego roku i choć TYmek już nigdy nie będzie noworodkiem, a nawet niemowlakiem
No to dość tych wywodów. CIotki zasłużyły na torta - zapraszmy

KOcham TYmka jak nikogo innego