reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

reklama
Witajcie!
Chłopaków wyprawiłam na spacer, zjadłam obiad a teraz siadłam do kompa żeby trochę .......... popracować. Szkoda tak pięknego dnia ale niestety muszę porobić trochę rzeczy do pracy.
Innaczej planowałam ten weekend  :-[

A z dobrych rzeczy Maciuś zakłada już butki!  :) Nie ma histerii i płaczu. Wie już, że butki + czapka = spacer.

Wypiję jeszcze kawkę i poczytam co u Was. A potem praca......
 
Natko - no to super,ze butki to juz nie problem ;D

1. Napiszcie ile idzie Wam miesiecznie na jedzenie, chemie i czy sa w tym jakies rarytasy, jesli tak to jakie???
Jest cos co najczesciej jecie??
2. Jak najlepiej rozplanowac budzet domowy - miesieczny, zeby na koniec miesiaca nie bylo wrzaskow,ze za duzo wydalam ::)
3.Kto u Was rozporzadza pieniedzmi??
 
Lila - u nas z budżetem domowym jest tak:
1. Ile dokładnie wydajemy to nie wiem, bo nigdy nie lizyłam, ale myślę że będzie to ok. 800 - 900 zł łącznie z zakupami dla Maciejki (pampersy, kosmetyki) Nie wliczam w to ubrań. Zresztą chyba muszę przeprowadzić taką kalkulację, bo ciągle planujemy że coś zaoszczędzimy a niewiele nam zostaje na koniec miesiąca (więc może więcej wydajemy?!)
2. Jak planować - nie wiem. Może dziewczyny coś poradzą
3. Kasę mamy wspólną i każdy korzysta kiedy potrzebuje. Nie kontrolulemy się nawzajem. A zakupy jedzeniowe i chemiowe na ogół robi mój mężuś, z tego względu że pracuje na zmiany. Ja wychodzę do pracy o 6.00 a wracam po 17.00 i po prostu nie mam już sił. Wolę resztę czasu spędzić z Maciusiem.

Lila - a kto powiedział, że za dużo wydajesz!? A ile wydajesz?
Może niech twoja połówka (tak myślę, że o niego chodzi) częściej robi zakupy to zobaczy ile co kosztuje.
 
No wlasnie!!Nie robi zakupow, a najwiecej krzyczy ::) No fakt, w tym tygodniu poszlo nam 500 zl z jego fuchy,ale kupilam sobie kilka ciuszkow, pieluchy,kapcie i mleko dla Mikiego, zaplacilam za wode, nakupilam zarcia i piasku dla Bolca za stowe, byla moja mama, a to dodatkowa osoba do jedzenia ::) Bylo troche tej kasy w tym miesiacu i jak zwykle jakos tak sie rozeszla. Wychodzi,ze w tym tygodniu wydalismy na zarcie 150 zl,ale byla moja mama, ktora duzo je ;) Jestem pewna,ze w tygodniach bez gosci idzie nam mniej ::) Kase tez mamy wspolna,ale Arek sie drze,ze czas to zmienic,ze on bedzie rzadzil,albo kazdy swoja kasa ::) I dobrze, niech zobaczy jak to jest!!Wwrryyy!! :mad:
 
Boziuuuu, jakie to moje dziecie dzis biedne :( Przysypia na chwile, goraczkujacy,jeczacy, ciagle na raczkach - no koszmar :( Bida!!Niech mu juz przejdzie :(
 
Lileczko moja Hanka też dziś marudna. Mam nadzieje że to przez ząbki.

Już rozumiem mamy, które skarżą się na słaby apetyt swoich maluszków. Hania zjadła dziś:
8 - 30 ml mleka
10 - pół słoiczka brzoskwiń, albo i mniej
13 - 1/3 słoiczka obiadku
15 - 50 ml mleka
18 - 5 łyżeczkek kisielu.
Mam nadzieję że to ząbki. Nigdy się tak nie namęczyłam jak dziś, wmuszając w nią jedzenie. Na dodatek mam gorączkę, okropny ból głowy i sama ledwo daję radę. A męża nie ma  :(

Od rana usiłuję wysłać Wam zdjęcia i wciąż mi odbija. Sprubuję innym sposobem...
 
Jucia mnie macica twardniała jakieś 2 miesiące przed porodem, brałam magnez i doczekałam bez problemów do terminu.

Lila zdrówka dla Mikiego!
1.na jedzenie miesięcznie, chemię, pieluchy, kaszki itp. idzie nam jakieś 600-700 zł.
Są w tym takie rarytasy jak szynka, ser żółty, mięso wołowe, wieprzowe, kurczak, ryba, codziennie pieczywo, soki, mineralna, paliwo do samochodu, słodycze....
Reszta pieniędzy, a właściwie to jej większość idzie na budowę.
Nie ma rzeczy, które jemy najczęściej. Ja lubię urozmaiconą kuchnię, więc różne rzeczy wymyślam.

2.co do rozplanowania to ja zawsze najpierw liczę ile nas będą kosztowały rachunki, płacę je, potem to co zostaje jest na koncie męża bo to on z reguły robi zakupy,a ja piszę mu karteczki co ma kupić, a często jedziemy razem. Mam też "kieszonkowe" na swoje wydatki i drobne zakupy. Tomek tego nie kontroluje w żaden sposób, a jeśli chcę na coś do domu pieniądze to mu mówię, żeby mi dał tyle i tyle i kupuję co potrzeba.
Jedynie kiedy ma jakieś "ale", to wtedy jak wypatrzę coś na allegro, a jest to na przykład 3 zabawka dla Szymka w danym tygodniu  ;) a ma ale dlatego, że to on ma konto internetowe i musi robić przelew, a z reguły mu się nie chce. Problem się skończy wkrótce bo ja też sobie założę obsługę konta przez internet i nie będę musiała go nudzić.  :)

3. Generalnie to ja rozporządzam pieniędzmi, ja jestem menadżerem budżetowym. Liczę rachunki, robię listę zakupów, a mąż tylko kupuje co napisałam i przywozi do domu  ;) i zdaje sprawozdanie co ile kosztowało, co kupił okazyjnie, ile wydał i ile mu zostało na koncie.
Często jest tak, że robi mi większy przelew na konto bo twierdzi, że jestem bardziej oszczędna i mniej od niego wydam.

Taki układ nam pasuje, bo ja mimo tego, że nie pracuję, a więc nie zarabiam mam pieniądze i nie muszę Tomka prosić o każdą złotówkę, kupuję co mi się podoba, a on jest zadowolony bo w domu nic nie brakuje,rachunki są popłacone, codziennie jest obiad i jest się w co ubrać.
Popieram Natkę, niech Arek też robi zakupy to się przekona ile życie kosztuje, niech popłaci rachunki. Zobaczy, że to nie jest wcale takie proste i zamiast na Ciebie krzyczeć to doceni co robisz.

Ale się rozpisałam. Myślę, że udzieliłam wyczerpującej odpowiedzi  ;)

Natko cieszę się, że Maciuś zaakceptował butki.

Evik zdrowiej! Zdjątka Hani bardzo fajne. Świetnie już stoi.
Co do jedzenia niestety u nas takie marudzenie na porządku dziennym. Tylko obiadek ugotowany przeze mnie z reguły zjada w całości(200gram).
Trzymam kciuki, żeby u Was to było przejściowe.

Szymek zasnął w końcu na drzemkę. Dwa razy go musiałam kłaść bo jak go zostawiłam na pleckach to chwila moment i myk na brzuszek, a za chwilę siedzi, nóżki przewieszone przez szczebelki i płacz  ::), za drugim razem to samo, wreszcie zasnął za trzecim podejściem.

No to pospał.................................. :mad:
 
Paula czyli zdjęcia doszły? nie musiałam drugim sposobem wysyłać.
No to nie otwierajcie juz dziewczyny poczty ode mnie ;) bo tam jest to samo.
 
reklama
Evik tak, do mnie doszły :)
Szymek ma identyczny przewijak jak Hania :) i w bardzo podobny sposób traktuje komodę i szuflady tylko, że piętro niżej czyli na siedząco.
 
Do góry