reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

reklama
Beatko - i ode mnie buziak dla Matiego!!
Beatko, Agast, Paulo - :) Dzieki!!

Agast - ja dawalam jajecznice. Na parze mi nie wyszla,bo szklanka mi pekla ::) W mikrofalowce za szybko sie sciela i wyszla za sztywna - nie chcial jesc. Na maselku smazona wcina az milo :) Tylko jak wbijam jajo to ciagle mieszam, na chwilke przestaje i znowu,zeby nie byla za twarda i grudkowata,a taka w sam raz :)
 
Lila-No i taka jajecznice jak dajesz na sniadanko to cos do tego?? Na ile Miki sie najada to znaczy traktujesz to jak normalny posiłek?? Z jednego jajka??
 
PauloC - troszkę sie uspokoiłam po tym co napisałaś bo cały dzień chodzę po chałupie i pluję sobie w twarz, że dopusciłam do tego by Mati sie przy mnie tak załatwił. Prasować również prasuje jak M. śpi a jak juz muszę wyprasować cos gdy nie śpi to i tak nigdy go nie biorę ze sobą. Żelazko mamy w drugim pokoju i jest schowane na takim podwyższeniu 5 cm za którym jest kontakt z przedłużaczem. Mamy też tam zawsze ładowarkę do tel, której kabelek plącze częśto Piotr i dlatego dostanie dzisiaj opierdziel
Agast, Lila - dzięki za buziaki
 
Agast - tak traktuje jako normalny posilek, albo sniadanie, albo kolacje, z jednego jajka, do tego pietka od chleba, malusia,a chleb to tylko pomemla,a i jajka czasami calego nie zje.
 
Lila- no bo piętkę od chleba to raczej trudno zjesc ;D hihi
A probowalas mu do tego dac bułeczke z masełkiem?? Moze chetniej by jadł niz chleb? Mam na mysli taka bułkę "wrocławską" nie kajzerke.
 
Wiesz co ?? Nie pomyslalam,zeby mu dac normalny chlebek albo buleczke z maselkiem ::) Wiesz ja tam pietke zjem i jakos tak nie zastanawialam sie nad tym,ze on nie ;D W sumie to jakby rozmemlal na maksa to i by zjadl,ale musze sprobowac z ta buleczka, no nie ma to tamto ;D
 
Agast - gratuluję Ci tak zdolnej panny, to musi być bardzo wzurszający widok. Fajnie, że robi takie postępy!

Shirleyko - jeśli chodzi o "znane z autopsji", to miałam na myśl nastroje ciążowe. Co do pracy, to jeszcze nie myślę, bo klimaty mi w niej średnio odpowiadają i nie jestem jakoś szczegółnie uczuciowo z tym m-cem związana. Co do realizacji ambicji w ramach całego etatu housewife to niekoniecznie jest to moim marzeniem i przeznaczeniem, chyba wolę "szeroki" Świat  ;D

A teraz wieści po wizycie:
Trochę humor mi się zważył i spanikowałam, ale sms'y od Asioczka i Easy dodały mi otuchy. :)

Z wymiarami Julka wszystko w porządku. Jest "wymiarowy", jak na 36/37 tydzień - waży około 2950-2958g, długość i reszta wymiarów też ok. Moje ciśnienie w normie (120/70) i szyjka też ok, choć Julek już mocno naciska (główka już jest wciśnięta w miednicę).

Jednak w porównaniu z poprzednimi badaniami mój gin zauważył "nieco zmniejszoną ilość płynu owodniowego" i za nisko przez to położone dno macicy. Postanowił, że musi mnie dokładnie przebadać i poobserwować malucha. "Zaprosił" mnie w poniedziałek do szpitala na dokładne badanie (w godz. popłudniowych). Zastrzegł przy tym, że na wszelki przypadek muszę sie liczyć z możliwością pozostania w szpitalu. Mam się jednak nie martwić...łatwo powiedzieć... ::) Z drugiej str. może mnie nie zostawi, bo polecił mi zapisać się na standardową wizytę w przyszłym tygodniu w czwartek.
Wszystko zależy od Julka, czy jakoś tam przetrwa, czy zamierza uszczęsliwić nas przed Wielkanocą, jako Kinderjajo :laugh: :laugh: :laugh: :laugh: :laugh: :laugh: :laugh:
Mały nieźle kopał w czasie badania, więc energii mu nie brakuje - ta myśl mnie pociesza. Jedno jest w sumie jasne - będę raczej kwietniówką niż majówką...  ;)
 
Agast gratuluję ! wow super to musi wyglądać! czekam na filmik :)

Aletko alez masz wesolutką dziewczynkę!

A u nas nie za fajnie :(Magdalenka miała dzis 38,7 i temp nadal rosła, była bardzo niewyraźna wiec wezwalismy lekarke bo jakos innych objawów poza płaczem, marudzeniem, nie jedzeniem nie zauważyłam.
Najprawdopodobniej to wirus złapany od mojego męża (tydzień chodził z katarem).Albo druga wersja zeby trzonowe, które podobno właśnie wychodzą ::)
Mała dostała nurofen i temp spadła. Jutro pani dr ma przyjsc jeszcze zobaczyc czy cos sie wykluje ( w ramach dzisiejszej wizyty na szczeście).
 
reklama
No własnie Aletko uprzedziłaś moje pytanie...czy któraś z Was miała "nieco zmniejszoną ilość płynu owodniowego" pod koniec ciąży?
 
Do góry