mamamisi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Grudzień 2005
- Postów
- 629
Beatusku, nie wiedziałam o Twoich urodzinach ...
Życzę Ci dużo szczęścia płynącego przede wszystkim ze szczęścia rodzinnego, ale także i z wielu innych spełniających się skrytych marzeń i oczekiwań!!!
Widzę, że wątek wyjazdów na tapecie. Ja akurat jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że i ja i Mirek wyjazdów w ogóle nie bierzemy pod uwagę. Mirek miał już kilka propozycji pracy lepiej płatnej w różnych miastach a nawet zagranicą, ale konsekwentnie je odrzucamy. Nawet w pobliskich Katowicach...I to prawdę mówiąc On jest bardziej przeciwny niż ja. Ot tacy jesteśmy domatorzy. Cenimy sobie to, co mamy niezłe prace, wolny czas, który przy zmianie na lepszą, ale co za tym idzie i bardziej absorbującą pracę na pewno by się ograniczył. Dlatego Mondzi myślę o Was ciepło, żebyście podjęli taką decyzję, która dla całej Waszej rodziny będzie najlepsza.
Co do zagranicznych wyjazdów z małym dzieckiem, to mamy akurat takich znajomych. I sytuacja ich wygląda tak: Najpierw On wyjechał do Anglii, znalazł dobrze płatną pracę, legalną, ale wiadomo, że dużo poniżej jego klasyfikacji. Ona siedziała w Polsce z dzieckiem w tym czasie. Później Ona pojechała do Anglii z córeczką (2 latka). Męczyła się tam strasznie, bo też jest z gatunku tych mocno przywiązanych do rodziny i znajomych. Okazało się, że jak one tam są z córeczką, to strasznie dużo kosztuje ich utrzymanie i prawie nic nie odkładają, a po to przecież był ten wyjazd. Więc znowu wróciły i dzięki temu mam wspaniałą opiekunkę do Emilki, bo to właśnie Ona Ale sytuacja ciężka jest, no bo wiadomo, że małżeństwo na odległość to nic fajnego
Znam też przykłady osób, które wyjechały i dorobiły się nawet całkiem niezłych sumek, ale to akurat nie były rodziny z dziećmi
No i oczywiście tak jak napisałam, mamy takie poglądy jak mamy, bo podstawow potrzeby życiowe mamy zaspokojoe. Gdyby rzeczywiście brakowało nam na przysłowiowy chleb, to tak jak Paula pojechałabym na koniec świata, byle z moją rodziną...
Generalnie myślę, że to wszystko zależy od sytuacji i od charakterów danych osób...
Ufff no i pięknie się rozpisałam... wybaczcie
Życzę Ci dużo szczęścia płynącego przede wszystkim ze szczęścia rodzinnego, ale także i z wielu innych spełniających się skrytych marzeń i oczekiwań!!!
Widzę, że wątek wyjazdów na tapecie. Ja akurat jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że i ja i Mirek wyjazdów w ogóle nie bierzemy pod uwagę. Mirek miał już kilka propozycji pracy lepiej płatnej w różnych miastach a nawet zagranicą, ale konsekwentnie je odrzucamy. Nawet w pobliskich Katowicach...I to prawdę mówiąc On jest bardziej przeciwny niż ja. Ot tacy jesteśmy domatorzy. Cenimy sobie to, co mamy niezłe prace, wolny czas, który przy zmianie na lepszą, ale co za tym idzie i bardziej absorbującą pracę na pewno by się ograniczył. Dlatego Mondzi myślę o Was ciepło, żebyście podjęli taką decyzję, która dla całej Waszej rodziny będzie najlepsza.
Co do zagranicznych wyjazdów z małym dzieckiem, to mamy akurat takich znajomych. I sytuacja ich wygląda tak: Najpierw On wyjechał do Anglii, znalazł dobrze płatną pracę, legalną, ale wiadomo, że dużo poniżej jego klasyfikacji. Ona siedziała w Polsce z dzieckiem w tym czasie. Później Ona pojechała do Anglii z córeczką (2 latka). Męczyła się tam strasznie, bo też jest z gatunku tych mocno przywiązanych do rodziny i znajomych. Okazało się, że jak one tam są z córeczką, to strasznie dużo kosztuje ich utrzymanie i prawie nic nie odkładają, a po to przecież był ten wyjazd. Więc znowu wróciły i dzięki temu mam wspaniałą opiekunkę do Emilki, bo to właśnie Ona Ale sytuacja ciężka jest, no bo wiadomo, że małżeństwo na odległość to nic fajnego
Znam też przykłady osób, które wyjechały i dorobiły się nawet całkiem niezłych sumek, ale to akurat nie były rodziny z dziećmi
No i oczywiście tak jak napisałam, mamy takie poglądy jak mamy, bo podstawow potrzeby życiowe mamy zaspokojoe. Gdyby rzeczywiście brakowało nam na przysłowiowy chleb, to tak jak Paula pojechałabym na koniec świata, byle z moją rodziną...
Generalnie myślę, że to wszystko zależy od sytuacji i od charakterów danych osób...
Ufff no i pięknie się rozpisałam... wybaczcie