reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Witam;)
Magdulku sorki że się tak wtrące ale ja daje juz jajecznice robie na masełku i chlebek z masełkiem.

A moje słoneczko chyba chore,zresztą sama nie wiem jest taki spokojniutki jak nigdy nie śpiewa jak zawsze,śpiący ciągle,jeść za bardzo nie chce(poza nocą oczywiście;) )i wogóle taki biduś mały się zrobił tylko tuli się i całować sie chce...moze to na ząbki

A co do jedzonka to amm Lila pytanko do Ciebie co do kleiku.Bo Robert na noc wypija mleko modyf.ok 150ml ale za jakieś dwie godzinki jest znowu głodny,także w nocy karmie go ok 3 razy robię mleko.Jak zagęszczasz to mleczko kleikiem jakie miarki dajesz i ile dokładnie wytłumacz mi kochana bo chcem się wyspać :p

Frotko i Ty kochana kiedyś mówiłaś że Wojtuś jadac nie chce ::).Ahja wiesz chciałam podziękować Tobie i Aletce za paczke.Jeszcze tak ogromnej to chyba nie miałam(poza wóziem ;D)jeszcze jej nie otworzyłam bo nie dam rady jej wtrachac no wkońcu to jednak 30 kg!! czekam za mężem i zaraz mi wniesie ;D Dziękuję bardzooooo
 
reklama
Easy przygoda niezła ale najwazniejszy wynik badania, ciesze się, ze wszystko ok. i gratuluje ząbka.

Minko jadłospis imponujący i ciesze się z tego mocno tym bardziej, ze niewiadomo jak długo to potrwa.

Świezynko ja jednak obstawiałabym ząbki, przeciez nie odrazu widac rozpulchnione dziąsełka, to niestety trwa i u nas jakoś i marudnie i bolesnie. I musze spróbowac tego sinlacu bo kleik owszem jest ok ale kaszka juz nie.

Frotko to trzymam kciuki za dopasowanie jadłospisu i liczby karmień chociaz mimo wszystko wydaje mi sie, że Wojtus odrabia zaległości i że szybko sobie unormuje ale może rzeczywiście w czym innym rzecz.

Szkrabiku współczuje Ci tych spotkań a mówią, ze każda ciąża inna a Ty bidulko znowu to samo, życzę oby szybko przeszło.I czekam na wieści z USG.

Mamamisi widzę, że czynny masz ten wolny dzionek.

Lila Miki w podpisie super i cieszę się,z e te zastrzyki pomogły i juz sie nie męczysz.

Beatko przytulam

Agast trzymam kciuki za nastepne nocki, oby tak dalej.

Magdulku u nas przerwa w karmieniu jest od 19.00 do7.00, w nocy podaję herbatke bo często teraz się budzi ale to nie z głodu bo juz próbowałam podawac mleczko przez sen i nie chciał, zresztą wstaje o 5.00 - 5.30 a je dopiero o 7.00.

Paula chyba na niektóre pytania nie znajdziemy odpowiedzi. Ja do tej pory nie wiem dlaczego Igorek nie chciał ssac piersi, dlaczego potem jadł tylko przez sen ani dlaczego stał sie niejadkiem a teraz dosyc ładnie je. Pytanie dlaczego nie je zadawałam sobie przy każdym karmieniu, przy każdej przeczytanej odpowiedzi jak inne dzieci jedzą przy każdej okazji jak widziałam jak inne dziecko je. A potem myslałam o tym, ze poza tym jest zdrowy i ze to tylko niejadek.

MamaGosi nie umiem Ci doradzic. Ja mam w ogóle spaczone podejście do tematu jedzenia, wydaje mi się,z e każde jedzące dziecko to błogosławieństwo ale po moich przejściach chyba mi wolno. W każdym razie na pewno wszystko sie u Was unormuje.

A my zaliczylismy pierwszy spacer od 2 tygodni, od razu mi lepiej. A poza tym ziemia z dwóch kwiatków wywalona, próba wejścia na schody również, oprócz tego Igus jakoś "oderwał" się od kanapy i "przyczepił" do stołu. To moje dziecie coraz szybsze i coraz ciekawsze ma pomysły a im trudniej po czyms prześć tym lepiej, przechodzi wiec przez taka deske pod stołem, po łózku przez poduchy, po nas, podciąga sie tez do wszystkiego po gładkiej scianie, po spódnicy i niewazne,z e się buja byle sie uczepić i  wspinąć. Pełna kaskaderka. Musze przyznac, ze to nowe dla mnie doświadczenie bo pierwszy synek był bardzo ostrożny, były poobrywane listki i ziemia tez cieszyła się zainteresowaniem ale nigdy nigdzie nie wszedł jak to mogło skutkowac upadkiem czy innym obrazeniami. Wyglada na to,z e mam dwie skrajności.

 
Aletko, większość z Was pracuje, macie tam już ułożone życie, a ja jak za długo jestem sam, to zaczynam świrować. A co do Michałowego zmęczenia, to te typy tak mają.
W Warszawie mam dwie kumpele, w tym jadną całkiem bliską. Ona się tam strasznie męczy, siedzi z dzieckiem, mąż pracuje. Ich przykład też mnie zniechęca.
A u Michała w pracy kolejne osoby z zarządu do zwolnienia. Michał się umówił na rozmowę po południu z tym całym nowym szefem. Może dowie się, jakie ma plany wobec zwykłych pracowników i będzie nam łatwiej.

A co do tych wędlin, które można dawać dzieciom, to czy jest coś specjalnego dla takich maluchów? Np te Morlinki?
 
Paula nie mam zielonego pojęcia, dlaczego Smok tak nagle zmienił obyczaje żywieniowe i to na tak dziwaczne  ::) Ale nie wygląda na chorego czy niezadowolonego - mało tego, od kiedy zaczął mniej jeść, dłużej śpi (wcześniej budził się o piątej i do siódmej się bawił - teraz wstaje dopiero o 7, a czasem nawet o 7.30, jeśli nic go nie obudzi). No więc mu się nie wtrącam ;)

Mondzi nie bój się zmian - nigdy nie wiadomo, co z nich może dobrego wyniknąć :) Chociaż i tak mam wrażenie, że im bardziej Cię przekonujemy, tym bardziej protestujesz, więc może po prostu już nic więcej Ci nie powiem ;) Mam nadzieję, że podejmiecie decyzję, która okaże się słuszna :)



 
Beatusku przepraszam, że nie zauważyłam wcześniej, że masz dzisiaj urodziny.

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W TYM WYJĄTKOWYM DNIU I W KAŻDYM NASTĘPNYM!!!

Mondzi tak na koniec świata. :) Nie ważne gdzie, bylebyśmy tylko mogli być razem- Szymek, Tomek i ja. Tak samo jak dla Aletki nic innego się dla mnie w życiu nie liczy tak jak rodzina.
Przecież zastanawiamy się nad wyjazdem za granicę dla poprawy życia, a teraz byłby najlepszy czas póki Szymek mały, nie chodzi do szkoły...
Nie ma nic do stracenia.

Shirleyko no tak, dziecięce upodobania to kolejna zagadka wszechświata ;)

Magdulku tak, mięsko jest codziennie w diecie Szymka, żółtko co drugi dzień, a masełko podaję do zupek, obiadków. Chleb podam na dniach. Na razie czekam czy po tych wczorajszych truskawkach nic się nie stanie.

 
BEATUSKU DUZO SZCZESCIA, JAK NAJMNIEJ PROBLEMOW!

kartka1366.jpg


Shirleyka pisze:
Mam nadzieję, że podejmiecie decyzję, która okaże się słuszna :)

Oj ja też mam taką nadzieję. Boję się, to prawda.

Aletka pisze:
Dla mnie najwzniejsza jest moja rodzina i przy nich czuje sie najlepiej.
A kolezanki..sorry..za porównanie to rzecz nabyta.

Wiem, wiem, dla mnie też najważniejsi moi chłopcy, ale nie chciałabym kiedyś tej decyzji żałować. W Wieliczce wychodzę na spacer i zawsze się kogoś spotka, a w Warszawie... Takie drobiazgi, a jednak... Lubię moje miasto...
 
Mondzi ja myslę, ze boisz się zmian i dlatego widzisz negatywne strony przeprowadzki. Będzie nowe otoczenie ale wcale nie jest powiedziane, ze gorsze. Są ludzie, którzy lubia zmiany i tacy którzy nie za bardzo albo nawet wcale. Mi tez trudno byłoby podjąc taką decyzję bo ja nie lubię zmian, mogłabym pracować w jednej firmie byle byłoby mi tam dobrze, do innego miasta też byłoby mi trudno sie przeprowadzić. Jedynie przeprowadziłabym się do Gdańska bo ciągnie mnie na stare smieci. Ale kto wie jakby było gdybyśmy to my stanęli przed takim wyborem, ja bym brała pod uwage raczej rodzne niz znajomych. Jak tak pomyslę to nie jest łatwo faktycznie, natomiast ważne, ze bylibyście razem. Trzymam kciuki, na pewno podejmiecie słuszną decyzję.

Aletko, Paula, Mondzi serdecznie dziekuję za zyczonka.
 
BEATUSKU no to i ja, zagapiona, się dołączam do życzeń! :D Wszystkiego najnajnajlepszego i mnóstwo szczęśliwych chwil :)

Mondzi miałam nie pisać, a jednak nie mogę się powstrzymać ;) Ja nie przepadam za zmianami, ale wyjechałabym na pewno, a to przede wszystkim dlatego, że nie umiałabym z tego tylko powodu kazać zrezygnować Mężowi z szansy zawodowej, na którą by liczył. Poza wszystkim po prostu bałabym się, że jego uzasadniony żal do mnie mógłby się negatywnie odbić na naszym związku. Ale oczywiście i mężczyźni i związki są różne :)

O emigracji my też myślimy, zwłaszcza ze względu na sytuację polityczną. Ale ściska mnie w środku, jak pomyślę, że język moich dzieci byłby inny niż mój i ich kultura też zupełnie inna. To mnie przeraża. A poza tym to, że tu jesteśmy u siebie, a tam zawsze bylibyśmy obywatelami drugiej kategorii. Dlatego póki się da to na pewno zostaniemy w kraju.
 
reklama
W Polsce żyje się ciężko, ale ja bym jednak nie chciała wyjeżdżać, a już na pewno nie na długo. Jednak "materialny poziom życia", to jedno, a poczucie bycia Polakiem, to drugie. I u mnie zdecydowanie przeważa ta druga strona.

Wczoraj jak byłam u fryzjera, spotkałam babcię takich dziewczynek, które parę lat temu chodziły do nas do przedszkola. Matka tych małych, ciągle była gdzieś za granicą. Pytam czy jest w Polsce, a kobieta, że nie, że pracuje w Niemczech, zarabia 10 euro za godzinę, nie ma miesiąca, żeby 6 tys nie przywiozła. No więc pytam jak długo zamierzają tak żyć, kiedy wróci, a ta mówi, ze już tam zostanie, bo przecież nie będzie w Polsce za 600 zł. pracować. Dom wybudowali i trzeba go z czegoś utrzymać. Przez półtora miesiąca jest tam, miesiąc tutaj... I co? Nagle się okaże, że z jej małych dziewczynek, które zostawiła, zrobiły się dorosłe panny, które niewiele mają jej do powiedzenia. Mąż jeździ busami, więc źle nie zarabia. Powiedziałam jej, że na dwa dni bym Tymka na tym etapie nie zostawiła, a ta mówi, że tak mi się wydaje, że najgorzej pierwszy raz, i takie tam... Że są pod dobrą opieką... Strasznie mi się smutno zrobiło i jakoś nie mogę o tym zapomnieć... Tak wiele potrafimy poświęcić dla kasy...

Shirleyko, ja też nie chcę, by przez nas musiał rezygnować. Dlatego jemu pozostawię decyzję. Szkoda, że wczoraj było już tak późno, chociaż może to i dobrze, że rozmowa została przesunięta, bo emocje trochę opadły i będzie łatwiej rozmawiać.
 
Do góry