reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

reklama
Beatko, cieszę się, że z Mateuszem już na prostej i wyniki dobre a za Was i za jutrzejszy dzień trzymam kciuki.
Frotko, mój stan wiedzy zgadza się z tym, co Ci już Paula opisała. Przecież jak robisz np. ogórki konserwowe i je gotujesz w słoiku to to się właśnie nazywa pasteryzacja... Na Twoim miejscu dopytałabym się czy chodziło właśnie tylko o to (wtedy odpadają Ci tylko surowe warzywa i owoce) czy jeszcze na coś masz uważać (oprócz tego, że ponoć warzywa do słoiczków są 'specjalnie selekcjonowane z super-hiper najzdrowszych hodowli'  ;) ) Ja miksuję taką końcówką do robota, jeśli nie masz, to spróbuj najpierw drobno utrzeć warzywa a dopiero potem ugotować i jeszcze pognieść widelcem - na pewno zrobi się niezła papka - chyba że Totulek przyzwyczajony jest już do większych kawałków. Mam nadzieję, że zacznie Ci wtedy wsuwać Twoje zupki :) Ile możliwości! Gusia je już pomidorówkę, ogórkową, buraczkową... nie wiem, czy takie sprzedają...
Lila, mam nadzieję, że uda Ci się wysłać, czekam z niecierpliwością :)
Agast, dużo zdrówka dla Was!

Jeszcze pytanie kulinarne: dajecie już kapustę kiszoną (np. kapuśniak), fasolę? Od kiedy? Pomyślałam sobie, że może jak Agniesia skończy 9 mies, chyba powinno być OK, co? Na razie próbowałyśmy tylko zielony groszek i fasolkę szparagową. Co do kapusty to jestem pewna, że przypadnie jej do gustu, bo uwielbia międlić w buzi plasterki kiszonego ogórka  ;D
 
Asioczku trzymam kciuki ;) oby poszło szybko i lekko.

A tak wogóle to dzień dobry :)

Z Waszymi wypowiedziami jestem na bierząco,ale odpisywała nie będę bo prawie miesiąc się nie odzywałam więc mój post miałby 2,5metra ::)
Agast gratuluję stania Hani,A Wam życze duuuuuużo zdrowia.Wiem jak ciężko gdy jest się chorym we dwoj.My tak mieliśmy od sylwestra.W końcu na 1 dzień mama zabrała Oliwię i to mimo obaw był dobry pomysł.
Evik zdróweczka dla Hani.
Beatko trzymam za Was kciuki niech już te wszytkie problemy idą sobie precz.
Paula fajnie że Szymuś zaczął porządnie jeść.Moje dziecko teraz postanowiło zadbac o swą linię i strajkuje mi tu.No nic trzebe przeczekać.
Wiolinko gratuluje pracy i fajnie ,ze sprawia Ci tyle radości.
Lila dzięki za fotki i bardzo się cieszę ,że spotkanie sie udało.
Za WSZYTSKIE zdjęcia dziękuję.Dzieciaczki śliczne a postepy jakie poczyniły są ogromne!!!

Ja mam dośc wisielczy nastrój gdyż dziś rano mój ślubny opuścił mnie na cały MIESIĄC!! Taką ma pracę i nic na to nie poradzę.Nie pierwszy raz na tak długo wyjechał.Ale pierwszy raz odkąd jest Oliwia.I zawsze dawałam sobie doskonale radę,bo ja to taka wogóle bardzo zorganizowana jestem.Ale teraz jestem pierszy raz poprostu przerażona!!! Dla mnie to nowa sytuacja zupełnie.Tak wracła o tej 16stej z pracy i już bylismy we dwoje,i jakoś szło ze wszytkim.On kąpał wieczorem małą i w weekendy do niej wstawal ,zebym mogła się wyspać.A teraz.....równy miesiąc przez 24 na dobę ja sama z małą!!normalnie mam cykora jak o będzie.Do tego dochodzi jeszcze to,że mieszkam na 4 piętrze.Każde wyjście czy na spacer(nie wspomnę o zakupach) to poprostu jest mega wyprawa!Mama moja mieszka blisko ,ale pracuje na zmiany a poza tym same wiecie -wszedzie dobrze ale w domu najlepiej.Musieliśmy jej zaprowadzić na miesiąc psa bo jak ja bym z nim na dwór wychodziła ::).Smutno mi bardzo ,aż się poryczalam jak wychodził(oczywiście po cichu w poduszkę,ale i tak widział :p) a ja zawsze mówię ,ze twarda jestem ehhh.Jakby z tego chociaż kasa większa była to by mnie ta mysl pocieszała ;D a tak lipa na calej lini.
No nic ide bo wpadłam po takim czasie a tu od razu takie smęty.
 
Junonko nie martw sie bedzie dobrze i jakos dasz sobie przez miesiąc radę, zreszta sma piszesz, że jesteś zorganizowana, a pewnie mam tez Ci jakoś pomoże.

Agast gratuluje sukcesów Hani i współczuje choróbska, troche rozumiem, bo tydzień temu ja byłam zasmarkana na całej linii, teraz poczęstowałam męża i Gosię :(

Ja się dzisiaj wybieram do lekarza rodzinnego, bo strasznie bolą mnie plecy od noszenia małej i chyba trochę od ostatnich stresów. A dowiedziałam się, ze można dostać skierowanie od rodzinnego na rehabilitację i na masaże, więc się spytam jak to wygląda. Coraz wiekszy problem mam z noszeniem Gosi. Jest naprawdę duża i ciężka, włąśnie wskoczyła w rozmiar 86 i waży 11 kg, a ja ważę coraz mniej bo 46 kg i różnica między nami jest coraz mniejsza.

Mam pytanie do mam raczkujących dzieci. Wczoraj Gosia oparta trochę kolankami o moje nogi podniosła pierwszy raz dupkę i utrzymała się na czworaka na kolanach, chciałabym z nia w jakiś sposób to raczkowanie ćwiczyć, a w domu ma panele które są generalnie śliskie. Jak mogłabym jej to raczkowanie ułatwić? żeby sie nie zraziła, na podłodze się ślizga i pełza do tyłu, to podnoszenie pupska wczoraj odbyło sie na kanapie, która ma tępą strukturę.
 
DLA MADZI WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!

Asioczku trzymam kciuki by wszystko szybko i sprawnie poszło!

Wiolinko co do kapusty kiszonej to spokojnie możesz dawać. Jak jest z fasolą- przyznaję się bez bicia- nie mam pojęcia.

Junonko przytulam. Znam ten ból, ale dasz radę bo silna z Ciebie babka.
Jakoś się wszystko ułoży.

Mamogosi 11 kg??  :o Faktycznie Twój kręgosłup może wołać o pomoc.
Szymek nie raczkuje co prawda, ale co do pozycji do raczkowania to są na to ćwiczenia. Mogę Ci opisać:
1.stawiasz córę w pozycji do raczkowania i chwytasz za ramionka tak by blokować aby się nie rozjechała do przodu na brzuszek, najczęściej maluch buja się wtedy do przodu i do tyłu
2. ta sama pozycja, przestawiasz najpierw rączkę i nóżkę z jednej strony, potem z drugiej(czyli takie raczkowanie na sucho z pomocą mamy)
3. siadanie z pozycji raczkującej- chwytasz za pupę i sadzasz małą przez bioderko na boczku, jedną nóżke powinna odruchowo wyciągnąć spod siebie, przy drugiej może być potrzebna pomoc i już siedzi
Tyle znam ćwiczeń- to ćwiczymy z Szymkiem.

A ja powiem tylko tyle- jak nie urok to sraczka  ;)
Szymek je dużo lepiej niż jadł, za to dawno nie było tak fatalnej nocy. Budził mi się z płaczem co 2 godziny! A ja miałam postanowienie się wyspać.... jak zwykle wzieło w łeb.
Jestem niezbyt przytomna, głowa mnie boli i jak patrzę za okno(szaro, mglisto i jeszcze śnieg sypie) to już w ogóle mi nie fajnie. Ale co tam, nie będę smęcić. Wiosna kiedyś w końcu przyjdzie.
 
reklama
Asioczek trzymam kciuki, i melduj tu zaraz jak i co ;)

Paula współczuję nocki. A u mnie odwrotnie, nastawiłam się na ciężką nockę, a tu ciurkiem przespalam 5 godz. chociaż jak dla mnie to za mało i chodzę niedospana, ale myślałam że będzie gorzej.
Hania w nocy nie gorączkowała. Za to mama mi mówi że chyba zaczyna się u niej katarek :( oby nie. Dziękujemy bardzo za życzenia zdrówka dla Hani :laugh:
 
Do góry