Magdulku, Beatko, dzięki za info w sprawie tej niedokrwistości. Mam nadzieję, że faktycznie jest to na tyle niegroźne w przypadku Totulka, że po prostu spróbujemy z tym jedzeniem. Swoją droga wybiorę się do lekarza i zapytam, czy przy takim "jedzeniu" są w ogóle jakieś szanse, że zupki mu ten poziom wyrównają :
Totulek jakiś okrutnie marudny dzisiaj i taki ciepły i zaróżowiony. Nie wiem, czy nie ma gorączki, ale tak mi płakał na rękach ze zmęczenia, że nie chciałam go już męczyć termometrem tylko uśpiłam. Obudził się przed chwilą i znów płacz, nie wiem, może to ta druga jedynka idzie (tzn idzie na pewno, bieleje pod dziąsłem) i tak go męczy Ale chyba ma coś w gardziołku, bo tak "rzęzi" jakby, nawet przez sen Żeby tylko znowu się nie rozchorował A jeszcze mąż mi wyjeżdża jutro rano i wraca dopiero w poniedziałek w nocy
Totulek jakiś okrutnie marudny dzisiaj i taki ciepły i zaróżowiony. Nie wiem, czy nie ma gorączki, ale tak mi płakał na rękach ze zmęczenia, że nie chciałam go już męczyć termometrem tylko uśpiłam. Obudził się przed chwilą i znów płacz, nie wiem, może to ta druga jedynka idzie (tzn idzie na pewno, bieleje pod dziąsłem) i tak go męczy Ale chyba ma coś w gardziołku, bo tak "rzęzi" jakby, nawet przez sen Żeby tylko znowu się nie rozchorował A jeszcze mąż mi wyjeżdża jutro rano i wraca dopiero w poniedziałek w nocy