reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Mamogosi, wczoraj własnie wyciągnęłam nocnik z szafy, ale czekam az mała bedzie stabilniej siedzieć, a wtedy popróbujemy :)

W sprawie dzieci i współmałzonka, to troszkę sie skłaniam do wypowiedzi Mondzi, że mąż powinien byc nie tyle ważniejszy, co nie pomijany, u nas troszke to nie wychodzi póki co ;) Przynajmniej czasami ;) Na pewno nie mozna całkowicie odseparować od siebie męża, nie pisze tu w sensie dosłownym, chodzi mi np. o rozmowę itp.
 
reklama
mondzi, a może poszukaj w sieci albo popytaj na jakims forum regionalnym o ten basen? W końcu w takim dużym mieście jak Kraków chyba musi byc basen dla maluszków. Ja wiedziałam wcześniej od znajomych, ale adres i telefon znalazłam właśnie w internecie, po prostu wpisując w Google. To jest super sprawa i pewnie każda z czerwcowych mam, która chodzi z maluszkiem na basen, to potwierdzi. Koszt u nas to jest 30 zł za 45 minut zajęć, w cenę wliczony jest pampers do pływania (tzn. Huggies  ;)); zajęcia są raz w tygodniu. Ćwiczenia są mądrze pomyslane, faktycznie oswajają dzieci z wodą i są co chwilkę zmieniane, żeby maluszki nie zdążyły się znudzić. 45 minut to czas taki w sam raz, żeby dziecko nie zdążyło się zmęczyć i zgłodnieć.
Może tutaj zapytaj? http://www.krakow.naszemiasto.pl/kontakty_adresy/62021_26.html
A doprowadzanie faceta do pionu, połączone z chronicznym brakiem czasu... hmm, cos wiem na ten temat. Mnie ostatnio zajęło to parę dni. Wprawdzie czegoś takiego jak ciche dni u nas nie ma, funkcjonujemy w miarę normalnie, ale ja po prostu lubię mieć wszystko do końca wyjaśnione. A co do hierarchii ważności... to sama nie wiem. Nie umiem zdecydować, która wersja u nas przeważa: czy ta, że, tak jak pisała Aletka, można postawić znak "=" między nami a dzieckiem, czy też ta, że dla nas obojga Wojtus jest najważniejszy. ::) Fakt faktem, że oboje jesteśmy w nim nieprzytomnie zakochani.  :)
No i czasami smieję się, że jesteśmy małżeństwem 'weekendowym', bo głównie wtedy mamy jednocześnie i czas, i siłę, i ochotę, aby pobyć razem.
Cóż, trzeba po prostu to przetrzymać.
Sorry za ten przydługawy wywód, ale tak mnie jakos wzięło na refleksje.  ;)
 
A i jeszcze i sie przypomniało, że mój mąż uważa, że my dla siebie powinniśmy być najważniejsi, co nie oznacza, że WIki ma byc na drugim planie, bo tak nie jest i na pewno nie będzie, mężowi chodzi o to, żebyśmy zawsze mieli dla siebie czas i nie pomijali się w niczym, ma sporo racji, bo wiadomo, że mała kiedyś wyjdzie z domu a my nadal będziemy małżeństwem i wtedy na naprawianie wzajemnych relacji może byc za póxno, więc staramy sie jak możemy :)
 
Ja cos słyszałam odnosnie basenu w Krakowie tzn. raczej wyczytałam w którymś z numerów jakiejs gazety dziecięcej, że ten duży Aqua park-ten na Czerwonym Prądniku- dostał jakąs nagrodę, związana z organizacją lekcji pływania i  zajęć dla maluchów, były nawet zdjęcia pływających niemowląt.

Aletko dzieki za info, przeczytałam, ale i tak nie wiem dalej, czy próbowac, czy poczekać, tzn. nie chciałabym Gosi zniechecic do siadania na nocniku, poza tym przewaznie wielką kupę robi przez sen nad ranem, więc nie wiedziałabym jak uchwycic ten odpowiednie moment, no cóż pomysle jeszcze.
 
MamoGosi - gratuluje kosi-kosi!!Co do nockia to widze,ze juz masz namiary na rozmowe o nim:)
Aletko - a zdradz kochana jaki to zloty srodek?? :)
Minko - madre slowa!!
Mondzi - moze i rzeczywiscie zapytam,tylko musze sie po tym forum rozejrzec co i jak,bo ja jak cos to tylko tutaj u nas jestem :)

No i wrocilam, co mam brac?? Nadal paracetamol, homeopatyczny Traumel ::) Zapytalam czy mnie to zawsze juz bolec bedzie,ale ponoc nie. Dala skierowania na badania, zalecila pojscie do gina,a potem przyjscie znowu do niej,no niby fajnie,bo chce sprawdzic kazda opcje,ale ja czekajac na wynik bede nadal cierpiec :( Powiedziala,ze innych lekow nie mozna,bo karmie,sprawdzala w swojej ksiazeczce. Mowila o tym,ze moze trzeba bedzie zdecydowac o odstawieniu na kilka dni,ale co z powrotem, czy wracac do karmienia,czy bedzie chcial. Powiedziala,ze to zalezy od tego co przewaza,czy bol przewaza nad karmieniem ::) No nic na piatek umowilam sie do gina,jutro robie badania,zobaczymy. Aa mowila,ze bole moga powracac po porodach po cieciu cesarskim( jesli ktos ma sklonnosci - czyli tak samo ja jak i Agast po CC),no i pytala o znieczulenie, ja mialam miejscowe. Mowi,ze chyba nie wkuwal mi sie specjalnie dlugo,bo to raz-dwa. A ja do niej,ze wlasnie wkuwal mi sie z 15 minut,bo sie wkluc nie mogl ::) :( Ech...Ide zalec choc na moment poki Mikolaj fajnie bawi sie sam :)
 
Witam, piszecie o wizytach innych dzieci. Chociaż trudno w to uwierzyć przez taką wizyte straciłam najlepszą przyjaciółkę z czasów studenckich. Przyjechała do nas kilka lat temu latem z męzem i trzyletnią córką. Dziewczynka często wpadała w złość jak na coś jej nie pozwalali i obrała sobie taki sposób na wyładowanie złości że kopała mojego psa. Kilkakrotnie zwracałam jej delikatnie uwage, ale mała miała to gdzieś tymbardziej że jej mama też, powiedziła mi nawet : to nic, żebyś ty widziała co ona robi z naszym kotem!(chyba chora jestem, ale wyczuwałam w tym nutke dumy ::)). Mój biedny pies unikała dziewczęcia jak mógł, ale ona w każdym kącie go wypatrzyła. w końcu mój małżonek któregoś razu nie wytrzymał i w sobie właściwy sposób wybuchnął, mianowicie powiedział ostro i głosno, że jak oni nie zrobią z nią porządku to on się za to weźmie i zaraz jej przyleje. Mała momentalnie sie uspokoiła a jej mama..........w płacz. No i następnego dnia wyjechali i juz nigdy sie nie odezwali do nas.....
Zawsze jak widze rozkapryszone maluchy to sobie myśle oj ja na takie rzeczy nie pozwole, ale widzę ze to moze wcale nie być bardzo łatwe,(mały ma charakterek, juz to widze) ale bedę starała sie ze wszystkich sił, żeby mały znał granice i to niestety wiele granic. Troszke martwie sie o reakcje męża, on jets bardzo wybuchowy, no nic zobaczymy jak to bedzie................
 
MamaGosi, chociaż o nocniku już było, to ja też ciągle się nad tym zastanawiam. Najpierw nad tym, jaki kupić, bo ostatnio w sklepie kobieta stwierdziła, że najwygodniejsze są te zwykłe, bez bajerów. A z drugiej strony wiadomo, że podobają mi się taki foczki, czy inne stworki. No i kiedy? Ja czekam na ten czas, gdy pozycja siedząca, będzie u nas dominująca. Tak więc myślę, że już niebawem Tymek siądzie na nocniku, nawet nie po to, by coś tam robić, ale by się oswajać.

Swieżynko, MamaGosi, dziękuję Ci za informacje. Ja za bardzo tego nawet nie szukałam, bo nie bardzo mamy możliwość, szczególnie finansową w tej chwili. Zresztą ja pływać nie umiem, dlatego basen należałby raczej do taty, a tata póki co nie bardzo ma kiedy. Postaram się, by w czasie urlopu taty, znalazł się czas na wyjazd na basen, ale raczej tak bez instruktora niestety. Szkoda trochę, ale do Krakowa mamy kawałek, samochodu brak... No ale cena 30 zł. jest jak najbardziej przystępna, szczególnie za zajęcia z instruktorem.

Minko, no właśnie o to chodzi, że dzieci kiedyś pójdą swoją drogą, a my zostaniemy zdani na swoje towarzystwo. Powiem, że czasem chciałabym móc być godzinę czy dwie sama z mężem, choćby po to, by spokojnie porozmawiać, nie stresując się tym, że Tymcio zaraz się obudzi. Trudno być jednocześnie matką, żoną i kochanką, ale chyba nie ma piękniejszej drogi. Ja bym mogła spokojnie oddać się rozmowie np. na spacerze, gdzie jednak nie trzeba się dzieckiem jakoś szczególnie zajmować, ale Michał traktuje spacery jako konieczność raczej, niż formę wypoczynku. No i strasznie bym chciała pojechać z moimi chłopakami do jakiejś dolinki, chociaż na jeden dzień. I chyba to zrobimy jak pogoda będzie bardziej zachęcająca.

A dzisiaj przyjdzie do mnie koleżanka z pracy... Fajnie... Tym bardziej, że spacer chyba muszę sobie odpuścić, bo Tymek chyba ma chrypkę od tych śmiechów, gadań i płaczów.

Lila, leż ile tylko Miki pozwoli. I popytaj, bo czasami najwięcej domowych sposobów można się dowiedzieć właśnie na forach.

 
:)
Wszystkiego Najlepszego dla Marysi spóznione ale szczere ;)

odnośnie miłości dzieci i mężów to Ja w tym momencie stety lub niestety bardziej kocham dzieci.Nie wiem czy słusznie czy tak powinno być ale u mnie tak jest,owszem kocham Maksa ale dzieciaczki bardziej,zresztą dzieci będą zawsze moje a z mężem róznie bywa.Napewno jak dzieci wyjdą z domu bo kiedyś napewno to nastapi,wtedy nadal będziemy znowu najważniejsi dla siebuie.Chcę z dziećmi spędzać każdą chwilkę,bo rosną bardzo szybko i liczy się każda minuta,teraz dzieci potrzebuja nas a póżniej to My będziemy potrzebować ich,żeby spędzali z nami każdą wolną chwilę.Ale póżniej będą już koledzy i koleżanki a rodzice pójdą w odstawke :(
Mondzi co do dzieci i wizyt to powiem Ci tak Waneska ma 4 latka,w domku jest niemożliwa ale w gosciach wie jak się zachować.Jest grzeczna ,posłuszna i kulturalna czyli poprostu wie gdzie może pokazać rózki :laugh:
Evik dziękuję za rozmowe na gg i dziękuję :-*
A Robert wczoraj miał dzień wrażeń.Najpierw moja 13 letnia siostra chicała go przebrać,pozwoliłam jej.Nie zwróciła uwagi i Robert wyladował na podłodze.Jemu na szczęście nic się nie stało ale za to moja siostra płakała chyba z godzine ::) tak się wystrazyła.Pózniej wsadził sobie łyzeczke do oka bo zabrał mi z herbaty ale na szczęście nie zrobił sobie większej krzywdy,był płacz "tylko"
 
lileczko strasznie mi cie szkoda. Przy dzieciach potzrebna jest 100% uwaga i dyspozycja wiec wyobrażam sobie jak ci ciężko. Nie mam pojecia jak ci pomóc, moze zajrzyj tu : http://www.dolisos.pl/OpisLekow.html?id=dolimix. to strona z lekami homeopatycznymi, czasami w ciaży i teraz jak karmie łykam leki tej firmy i bardzo pomagają, warto spróbować.
Co do nocnika Bartek na gwiazdke dostał taki na którym siada sie jak na koniu i nie wiem czy to dobrze bo nie ma podparcia i nie wiem czy nie będzie osikiwał glowy tego kotka, bo on czasem sika do góry ::) Nie sprawdzałam no bo nie siedzi....
 
reklama
Annka, no i ja się Twojemu meżowi nie dziwię, bo sama bym pewnie w końcu coś powiedziała. Zawsze niezręcznie się czuję, jak muszę upominać czyjeś dzieci w obecności rodziców. Ale wczoraj już sama miałam dośc, bo za tą Magdą nie przepadam, żeby nie powiedzieć, że mam na jej punkcie zwyczajną alergię. Weszła, pooglądali mieszkanie i młoda: "pasowałoby teraz coś przekąsić". No przełknęłam ten tekst, ale nie chciałabym by Tymek tak mówił. Nakładam sałatkę, pytam czy będzie jadła, to to zagląda co w niej jest. Troszeczkę. Nakładam, a ona że jednak nie chce kromeczkę. No to wyciągam margarynę (nie używamy masła), a ona, że nie lubi margaryny, tylko masełko. No to mówię, że margaryna albo sam chlebuś, bo masła nie mam. No to paluchy do margaryny i próbuje. Raz, drugi, w końcu opieprzyłam. Nakładam jej szynkę, a ona "nie lubię szynki". I tutaj rzuciłam komentarzem, który potem musiałam delikatnie załagodzić.

Asia, ja tam wątpię, by dzieci kiedyś chciały z nami każdą wolną chwilę spędzać. Szczególnie jak będą mieli swoje rodziny. Dlatego właśnie mąż powinien być ważniejszy.
 
Do góry