beatusku wierzę, że Wam się uda, trzymam kciuki
.
Wczoraj Mateusz zaliczył pierwszą zerówkową bójkę
Oczywiście jest to wersja wychowawczyni, Mateusz twierdzi, że się nie bili tylko wygłupiali i się w siebie zaczepiali. Pewnie prawda leży gdzieś po środku, troszkę dziwi mnie to, że mi o tym chłopcu opowiadał, że ma nowego kolegę i się z nim fajnie bawi a tu nagle takie wieści. Hymmm no dziwne trochę no ale dobra co ja tam wiem
.
Martwi mnie to, że Mateusz nie je sniadań w szkole, jka już ruszy to pół skibki więc od 7-14 jest praktycznie na głodzie. Piotr dzisiaj poprosił panią żeby zwróciła na niego uwagę bo jak tak dalej pójdzie to mi się mega skurczy i na zdrowiu podupadnie (o ile jeszcze bardziej można upaść;-))
Szymek zaliczył cały tydz. w żłobku. Radzi sobie z jeszcze jednym chłopcem z grupy najlepiej. Zakwalifikował się na 2 h dziennie. Niestety płacze przy rozstaniach, na sali uspokaja się brany na kolana albo przekupowany jedzeniem. Dla mnie rzecz jasna rozstania są najgorsze, muszę szybko uciekać żeby go nie słyszeć.Ostatnio zostałam chwilkę żeby posłuchać czy mocno płacze no i wyszłam ze żłobka ze włzami w oczach. Niby wiem, że krzywda mu się nie dzieje, że panie są naprawdę fajne i bardzo się starają no ale jednak, uczucia biorą górę i staję się miekka jak galareta.
A u Was dziewczyny jak pierwszy tydzień w szkole? a jak nasi pierwszoklasiści?
Mateusz jest bardzo zadowolony ze szkoły. Twierdzi, że jest w niej lepiej niż w przedszkolu. Oby tylko zaszybko tego zdania nie zmienił.