reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Rita niestety tak to wygląda. Nie wszyscy tak dlugo czekają jak my. Po prostu czasami dzieci mają rózne wyniki i bywa, ze dziecko z mniejszym deficytem wzrostu dostaje lek, a Igor nie dostał. W kazdym razie nie było wiadomo gdzie tkwi problem dokładnie, a teraz wyglada na to, ze ma somatotropinową niedoczynnośc przysadki (SNP). Nie wiem czy wiele jest w ogóle schorzeń gdzie jakikolwiek lek musi przyznawac komisja aż w tak licznym gronie (ok. 30 osób u nas wychodzi łacznie z endokrynologami i przedstawicielami NFZ). Komisja zbiera się co 2 - 3 miesiące w Warszawie. Jednak wniosek musi trafić do nich wczesniej do zaopiniowania, więc jak staje na komisji to już jest decyzja na tak lub nie. I wtedy to już chyba niedługo. Lek wydaje lekarz w szpitalu. Trzeba zabrac lodówke i dostaje się leku na ok 3 miesiace. To monitorowane leczenie. Badania wykonywane sa co 3 miesiace przez cały okres leczenia. Dawki też sa scisle ustalone od do. Zaczynają od najmniejszej i sprawdzają jak dziecko reaguje, czy nie ma skutków ubocznych itp. Leczenie trwa do osiągnięcia wieku kostnego 16 lat przez dziewczynke i 18 przez chlopca lub wczesniej jesli dziecko uzyska okreslony wzrost (tutaj nie wiem dokładnie) Tak naprawde to zalezy od wielu czynników. Napiszę jak już będziemy na tym etapie. Samo leczenie polega na codziennych podskórnych iniekcjach. Zastrzyki robi się przed snem, ma to nasladować naturalny rytm wydzielania hormonu, który przypada na godzine, półtora po zaśnięciu. Na szczęście uzywany jest do tego pen, podobnego uzywają cukrzycy. Do pena ładuje się ampułkę leku, ustawia się pokrętłem dawkę i to wystarcza na kilka wstrzyknięć. Igiełka jest długości ok chyba 1 cm i wbija się ją do oporu. Zastrzyki w będziemy robic sami. Lek jest wydzielany skrupulatnie, wiec trzeba być ostroznym żeby nie zmarnować.
Pewnie gdyby od razu zdiagnozowali Igora i dostałby leczenie od reki to byłabym niexle spanikowana i pewnie miałabym wątpliwości czy leczenie jest konieczne. Jednak przez to, ze to tak długo trwa to "dojrzałam" do tego leczenia, wiem, ze jest potrzebne mojemu dziecku i ze po prostu dam radę i już. A on jest mega dzielny. Trzeba się bedzie przestawić troszkę na inne zycie.

Fajnie, ze bedziecie mieszkac w domku. Domek to fajna sprawa. Chociaz my teraz akurat sprzedajemy domek by móc wrócic do miasta. Męczy nas codzienne dojeżdżanie i bardzo wysokie koszty utrzymania domku, którym i tak nie mamy kiedy się nacieszyć. Tzn nacieszylismy sie, a teraz marzy nam się mieszkanko na takim fajniejszym osiedlu, niedaleko naszych bliskich.
 
reklama
hejka
ja tak szybciorem, może któraś będzie to odpisze
jade do rodziny Piotra, na wieś, na dwa dni. Nie powiem, ze z miłą checią bo nie cierpię się komuś na głowę zwalać, wolę zapłacić za kwaterę i mieć święty spokój. Piotr twierdzi, że nie mają nic przeciwko itp,no ale ja i tak swoje w głowie mam. Z czym tam jechać? Tzn wiadomo, że nie z pustymi rękoma. Ale no własnie z czym? Mają dwie córy 16 -letnią i 6-cio. TEj drugiej coś jeszcze coś wymyślę ale tej 16-sto? Kupować coś czy nie? A czy gospodarzom też coś kupić? Kurde żeby na głupa nie wyjść. No nie mam pojęcia.
 
Beatko ciężka sprawa. Ja bym pewnie dziewczynkom coś słodkiego kupiła, bo o ile 6-latce łatwiej jakiś drobiazg do zabawy kupić, o tyle 16-latce nie wiem co, a głupio jednej kupić a drugiej nie. A rodzinie?.. hm nie jeżdzę wiec nie wiem, ale do moich rodziców często rodzina na weekendy przyjeżdza, to przywozą mase owoców, coś słodkiego, czasami kawę, słoik miodu. bo z pustymi rękami to głupio tak.
 
hejka

Agast jak JAgoda? Pewnie jeszcze z tydzień i ściągacie gips?

No i byłam na wyjeździe u rodzinki. Było super, Mateusz nie chciał wracać do domu tak mu się ta wieś spodobała;-) Ja za to do dzisiaj nie mogę dojśc do siebie, wróciłam mega zmęczona ale zadowolona. Jednak wiek robi już swoje i takie nocne urzędowanie przestało mi służyć. Zaliczyliśmy wiejską imprezę,majteczki w kropeczki,jesteś szalona i te sprawy. Z Mateusza się uchuchraliśmy bo ciemna noc zapadła(wg niego a była gdzieś 21), został zgarnięty do samochodu i zawieziony na ....dyskotekę. A on się przecież na nią nie zapisywał. Ojej jaki był zadowolony. Szymon natomiast całą zabawę przespał gzrecznie we wózku.

NO i się muszę pochwalić bo Szymuś w końcu zaczyna dreptać. Na razie tupta po kilka kroczków ale to już coś, pewnie jeszcze kilka dni i będzie śmigał.
 
Beatko brawo dla Szymusia!
Agast współczuję wam tego złamania. jakiś pogrom ostatnio z tymi złamaniami, mojej koleżanki córa sześcioletnia złamała na początku wakacji lewą rękę, a teraz pod koniec wakacji druga córa 2,5-letnia złamała nogę własnie :(

U nas przygotowania do nowego roku przedszkolnego. Wikusia idzie do zerówki przedszkolnej. Pozdrawiamy!
 
U nas przygotowania do nowego roku przedszkolnego. Wikusia idzie do zerówki przedszkolnej. Pozdrawiamy!

My się też szykujemy. Jutro ostatni dzień Hani w przedszkolu, córka nie może się doczekać szkoły :-) 1.09 rozpoczęcie szkoły mamy o 10. Hania idzie do szkolnej zerówki.
 
hejka
u nas też faza oczekiwań - u Szymka "pierwszoklasisty" i mega stresa u mnie...
rozpoczęcie roku szkolnego mamy o 11 , wzięłam dziś sobie urlop żeby iść z małym , ale stresuję się że hej... cały tydzień boli mnie brzuch , normalnie jakbym sama do szkolnej ławy wracała... oglądając zestaw książkowy przeżyłam szok - największy chyba z angielskim i francuskim o samodzielnych czytankach nie wspomnę:szok:
ide nas odprasować
trzymajcie się kobitki i czekam na wasze relacje :)
 
reklama
hejka
U nas póki co Mateusz bardzo podekscytowany jest "tą całą szkołą". Co prawda nie ma takiego przeskoku bo nie idzie do I klasy ale nie powiem dzisiaj siedzę jak na szpilkach a to dopiero pierwszy dzień i to zapoznawczy. Konkretnie pewnie ruszą od poniedziałku.
Będzie chodził na 8:00 do 13:15.
W grupie są dzieci,które już zna. Kolega z grupy przedszkolnej, dwóch kolegów z podwórka i koleżanki córka, z którą zna się od prawie niemowlaczka :-) Sala jeszcze jest niedokończona. Nie dojechały meble więc na pierwszy rzut oka nieciekawie ale myślę że lada dzień i zrobi się tam pięknie.

Szymon zaś zaliczył drugi dzień w żłobku. Na początku chodzi na 30 min, wczoraj przeryczał całe pół godziny, dzisiaj też płakał ale uspokajał się na kolanach u pani. Wg niej to już coś. Serce mi pęka ale wyboru nie mam.

Ściskam
 
Do góry