Heja!
Czytam sobie w miarę na bieżąco, ale na pisanie czasu brak.
Mamomisi, nowa praca... marzenie... Gratuluję. Napisz co tam w tej nowej firmie robisz, co?
Agast, u nas wieczny katar wciąż trwa... Ale siedzenie od 6 lutego, to chyba by mnie zabiło. Współczuję.
Beatko, jak dobrze tupniesz, to może i Mateuszowi spokój dadzą. Ale z pewnością niechęć do dziecka w takiej sytuacji niestety się udziela. Trza się zastanowić, co ważniejsze. Mateusz ma dwie panie, prawda? Co mówi ta druga?
A co do Twoich licznych pytań, to Tymek z tym wszystkim radzi sobie całkiem ok. Liter wszystkich nie zna, a ja go nie uczę
Pyta, to odpowiadam i tyle. Ale cała reszta ok. Jest w grupie z sześciolatkami, co na pewno jest korzystne w tej kwestii.
Dzieci idące do pierwszej klasy mają być przygotowane do czytania i pisania - co absolutnie nie znaczy, że mają umieć pisać litery czy cyfry. Ale z moimi sześciolatkami dzielę zdania na wyrazy, wyrazy na sylaby, głoskujemy, głoskę na początku i na końcu wyrazu słyszą już prawie wszystkie dzieci (mam tylko trzech 5 letnich chłopców, reszta ma 6 lat). Pytania na końcu "diagnozy" (widziałaś to?) fajnie i skrótowo ujmują, co mają umieć dzieci rozpoczynające naukę w szkole.
Książki mamy "Zanim będę uczniem", kicha straszna. Już bym ich za cholerę drugi raz nie wzięła.
Jeszcze może słowo o tym, że dzieci mało bawią się w przedszkolu
Czasem mam wrażenie, że to ja mało zorganizowana jestem i dlatego tak wychodzi, ale niestety chyba wszędzie tak to wygląda. Minimalnie godzina zajęć, potem chwila zabawy, obiad, potem odpoczywają na dywanie, ja czytam, ok. 13.00 coś tam w książkach, czy jakaś kserówka, potem jakieś tańce czy angielski, podwieczorek i dopiero potem świętość... zaburzana pracą wyrównującą jakieś braki... Tymek bardzo się upomina o zabawę. Może to kwestia tego brakującego roku. Wiele rzeczy w przedszkolu robi byle jak, żeby iść się bawić. Rano jak się obudzi, to zawsze pyta, czy jak przyjdzie do przedszkola, to zdąży się przed śniadaniem jeszcze pobawić (zależy to od tego, na którą zmianę idę ja). Prawda jest taka, że jak już się rozłożą z zabawkami, to zaraz trzeba sprzątać. I nie umiem sobie za bardzo z tym poradzić, żeby więcej tego czasu im wygospodarować, mimo że grupa jest bardzo dobra i sprawnie wszystko przebiega.
A co do przeniesienia reformy na 2015, pierwsze słyszę i gdyby nie to, że chciałabym zmienić pracę (najlepiej na szkołę), to byłabym bardzo za.
Dobra, idę co Córy. Jedyna jest.