reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

reklama
cześć,
z radością otwierałam dzisiaj nasza stronke aby pochwalic się, ze wreszcie wrócilismy do domku ale po przeczytaniu humor mi siadł:(

Zastanawiałam się czy w ogóle coś pisać. Wolałabym nie ale chyba powinnam, powinnam bo sama zyczyłam aby chłopczyk, o którym mowa znalazł się pod właściwa opieką. Powinnam uznac się za zła osobę, bo tak nie mozna. Gdzie tolerancja i tak dalej. Przyznam, ze nie znam tematu dokładnie, nie zanam dziecka ani nie widziałam jak sie zachowuje. Prawdopodobnie jest to dziecko nadpobudliwe reagujące agresją, którą wyładowuje zarówno na dzieciach jak i opiekunach. Wyobraziłam sobie jak moje dziecko jest atakowane przez takie dziecko i nic nie można na to poradzić. Gdyby taka sytuacja była w grupie Igora to reagowałabym z pewnością. I tu jestem za Mondzi. Sama tez mogę cos powiedzieć na temat relacji z dziećmi niepełnosprawnymi. Przez 8 lat chodziłam do jednej klasy z chłopcem i dziewczynką po cięzkich operacjach. Mieli zwyrodnienia kości, oboje utykali, byli niskiego wzrostu, dodatkowo chłopiec miał małego garba. Nie wiem w której klasie dołaczył chłopiec z choroba Downa. Jego tata był marynarzem a mama codziennie przynosiła słodycze o jakich nawet nie śnilismy i prosiła aby sie z nim bawić. Do tej pory nie wiem jak udało im się aby chłopczyk chodził do "normalnej" klasy. Chyba kasa po prostu. Teraz dopiero zdałam sobie sprawę,ze nasza klasa stała sie klasa intergracyjną. Jakie były relacje? Dzieci wspaniale zaakceptowałi dzieci z wadami, były oczywiście niemiłe sytuacje ale przez 8 lat bardzo sie zzylismy i niech tylko ktos spróbował powiedziec coś złego na koleżankę i kolegę. Stalismy za nimi murem.I tu jestem za zQo. Inaczej sprawa sie miała z drugim chłopcem. Nie był agresywny sam z siebie ale dzieci zwłaszcza ze starszych klas namawiały go do róznych rzeczy i tak nie raz złapał mnie za krocze, za piersi, przydusił, udawał stosunek. Nie zrobił niby nic złego ale wtedy był dla mnie dramat, wstydziłam się, czułam się upokorzona. Wszystkie chowałysmy się aby nas nie napastował. Skarzylismy się rodzicom ale chłopiec i tak został. Do dzisiaj jak widze go na ulicy to staram sie trzymac dalej, chociaz zawsze idzie z opieką. Zostało mi z dzieciństwa. I w tym miejscu mówię stanowcze nie! Nie mozna narażać innych dzieci w ten sposób. Tak wiec punkt widzenia jest taki jak punkt siedzenia. Rozumiem nasza koleżankę, sporo przeszła. Nawet nie umiem sobie wyobrazic jak bardzo cierpiała. Jak walczyła, jak płakała. Nie umiem, bo nie byłam w takiej sytuacji. Wiem jednak co sie dzieje z człowiekiem gdy jego dziecko choruje, gdy coś jest nie tak. Kiedys wydawało mi się, ze to przez co przechodzimy to jest koszmar. Jednak pewnie zQo dałaby wiele aby miec tylko takie przejścia. Matka, której dziecko umiera pewnie dałaby wszystko aby zyło chociaz było chore. Płacze ta która straciła swoje maleństwo ale ta, która bardzo chciała mieć swoje nawet nie poznała zapachu swojego i być moze tez chciałaby sie znaleźć na miejscu tamtej. Kiedys było we mnie duzo złości, gdy ktos nie rozumiał mojego problemu. Irytowałam sie jak słyszałam, że np szwagierki dziecko nie je, bo akurat nie zjadł kaszki i deserku tylko sama kaszkę. A moje wcale nie zjadło albo zjadło i zwróciło. A waga leciała w dół. Gdy czekałam kiedy zaśnie aby go nakarmić. Dopiero Naya (mam nadzieję, ze sie nie pogniewasz,ze na Ciebie się powołuję) uzmysłowiła mi, ze dla każdej matki problemem jest akurat to z czym sama się zmierza, bo akurat to jest to czym sie martwi, o czym mysli. Żadna z nas nie jest od tego wolna. Każda z nas z czyms się boryka. Nie mozemy zakazać komuś martwienia się o swoje dziecko. Przeciez to nasza miłość, cud dla którego zrobimy wszystko. Powiem inaczej każda z nas ma prawo martwic sie o swoje dziecko ale nie mozna pozwalac aby krzywdziło ono inne dzieci. Jestem za intergracją, bo dzieci nasladują dzieci i to na pewno pomaga w rozwoju. Moje np zaczęło jeść przy dzieciach, a to dla nas bardzo wiele. Jednak jestem stanowczo przeciwna temu aby moje dziecko było napastowane w złobku, przedszkolu czy szkole. Gdyby Igor czy Dawid zagrażali w jakiś sposób innym dzieciom czy wymagali nauczania w inny sposób zdecydowałabym sie na to majac na uwadze dobro innych dzieci. Czasami warto spróbowac postawić się w sytuacji innego człowieka. Zrozumiec go. Tylko na to chciałam zwrócić w swoim wywodzie zapewne przydługim. Napewno jednak nie wolno obrażac innych bez względu na to jak bardzo zycie nas doświadczyło.

I zapomniałam co jeszcze chciałam napisać.
aha

Beatko ja podałam szczepionkę doustną Ribomunyl. To jast przy nawracających infekcjach górnych dróg oddechowych. Jesli chcesz to napisze coś wiecej. Chyba jest poprawa na lepsze, bo chociaż Igorek 2 razy zachorował to jednak choroba trwała tylko tydzień i teraz póki co trzeci tydzień zdrowy. Ustał tez kaszel. W zeszłym roku nie moglismy sie go pozbyć. Jak pojawił się we wrzesniu to dopiero ustał w styczniu kiedy Igo miał silna anginę i dostał antybiotyk. A tak lekarz leczył go syropkami, przechodził, prawie ustawał i znowu sie nasilał. Zastanawiałam sie juz nawet czy to nie jakas alergia.

Agast dobrze pamiętasz, ze generalny remont ale domu. Chcielismy go sprzedac aby mieszkac w Gdańsku ale ceny mieszkań tak poszły wówczas w góre, ze musielibysmy jeszcze dopłacic do tego interesu. Uznalismy, ze to byłaby trochę chora zamiana i poszlismy na całośc z remontem. W końcu wykańczamy ten dom całych 17 lat. W razie czego dom zyskał na wartości. Jednak juz teraz wiem,ze rozstac się z nim będzie trudno.
 
Beatusku, bardzo dziekuje za to, co napisalas. Chcialam napisac cos od siebie, ale po Twoim poscie juz nie musze :tak:

Agast i Wam milego dnia :-)

Buziaki dla wszystkich ;-)
 
Agast, milego dnia.

W sprawie drazliwej, po wypowiedziach Rity i Beatuska od siebie moge dodac tylko, ze nigdy nie bede zapewne rozumiala problemow rodzicow dzieci chorych, ale z obserwacji doswiadczen rodzinnych wydaje mi sie, ze, o ile to mozliwe, efekty daje integracja, ale taka prawdziwa, pod opieka pedagogow specjalnych, ksztalconych w opiece nad dziecmi chorymi i umiejacych zapobiegac sytuacjom, o ktorych pisaly Mondzi i Beatusek. I tez bym zrobila wszystko, zeby mojego dziecka nikt nie bil a gdyby to on byl agresorem, na pewno nie pozostawilabym tego samopas tylko szukalabym sposobu, by mu pomoc. I tyle. A agresja w kazdej formie budzi moj sprzeciw.

Rito, no to musialas miec niezly zakret wczoraj!

Beatusku, wrociliscie do domku?
 
Hej

Agast.Beatusku tak to Rybomunyl tylko, że w tabletkach. Mam ogromną nadzieję, że mu pomogą bo w tym okresie jesienno-zimowym i zimowo-wiosennym Mateusz bardzo często choruje. Osłuchowo zawsze jest wszystko dobrze natomiast problemy mamy z gardłem. Jeśli nadal będzie się to powtarzać to zapiszę go do laryngologa. Możliwe, że problem tkwi w migdałach albo tak jak pani dr podejrzewa ma bardzo niską odporność i stąd te czeste infekcje. Wczoraj pojawił się bardzo wodnisty katar,normalnie ciurkiem leci mu znosa,co kichnie to ma smarki aż do pasa. Zastanawiam się też czy go przypadkiem za grubo nie ubieram.Może choinka się na dworze przegrzewa,potem go przewiewa i jest chory. Nie mam pojęcia,siedzę i myślę i nic z tego nie wynika:no:Na dwór chodzimy często od samego urodzenia. Od rana i po drzemce (o dziwo dzisiaj też spi)lub po obiedzie także powinien być zachartowany. Z tego jednak wynika, że nie jest i aż się boję co będzie gdy zapiszemy go do przedszkola. Normalnie jestem przerażona.


Za zyczenia zdrówka dla Mateusza bardzo dziękuję. Przydadzą się bardzo!!!

W sprawie mondzi i zQo ciężko mi się wypowiedzieć bo sprawy za dobrze nie znam. Mogę tylko napisać, ze za ostro było i moim zdaniem wiele rzeczy można napisać w normalny sposób nie krzywdząc przy tym innych. Mondzi na tyle już znam, że wiem, ze swoją wypowiedzią nie chciała nikogo urazić. Z racji tego, ze mam siostre pedagog,która pracuje z dziećmi mogę tylko od siebie dodać tyle, że nie zawsze dobrem dla dziecka z problemami jest to by przebywało wśród dzieci ich nie mających. Wszystko zależy od konkretnego przypadku. Myślę więc, że zaistniały jakieś przesłanki do tego by ten chłopiec znalazł sie w innej bardziej odpowiedniej dla niego placówki.Niestety nie czytałam wypowiedzi mondzi na temat tego chłopca wiec nie wiem w jakiej ona byłą formie. Może zQo ze względu na to co pzreszła poczuła sie dotknięta????Czasami niektóre wypowiedzi przyjmujemy zbyt osobiscie i później wychodzi jak wychodzi. Nie upoważnia to jednak zQo do tego by w taki sposób wypowidać si ę o mondzi.
To tyle...
 
No proszę jak ładnie sobie "zasłużyłam" na bana.Pisać o dzieciach źle można, a o świętej krowie już nie.Jednak z tego co widzę zerwałam kurtynę milczenia i parę osób mnie poparło.

zqo, nie rozumiem. a może to ty wciąż nie rozumiesz... osobiście nie zauważyłam, by ktokolwiek tutaj "popierał" pisanie o jakiejkolwiek "świętej krowie" w sposób, jaki tu zaserwowałaś. a to chyba właśnie tym (a nie faktem, że ośmieliłaś się polemizować) - "zasłużyłaś" sobie na bana, nieprawdaż?
przemyśl to, bo osobiście uważam, że tracąc z forum osobę o tak wyrazistych poglądach, tak zdeterminowaną do ich obrony, a jeszcze posiadającą tak duże doświadczenia - tracimy wiele. szkoda, że nie udało ci się utrzymać na wodzy emocji. szkoda.
po tym wszystkim zapewne nie podzielasz tego mojego żalu. przemyśl więc to, co się tu stało, dla samej siebie. to tylko forum. ale w życiu - które i tak nie oszczędza ci komplikacji ( i czapki z głów za to, jak świetnie sobie z nimi radzisz) taka powściągliwość, której, wierz mi, można się nauczyć;-) , może ci wiele spraw zwyczajnie ułatwić. chyba warto.
pozdrawiam i trzymam kciuki za całą waszą dzielną rodzinę.
 
Frotko wreszcie wrócilismy. Zostały nam jeszcze 2 pokoje do malowania, kuchnia do wytapetowania, poprawki, jakies drobiazgi typu, rolety, zasłony, lustro, jakies listwy i malowanie całej piwnicy. Martwi mnie tylko fakt, że facet od elewacji wciaz nie połozył klinkieru, dopiero zaczął a jest coraz zimniej. Chyba nie bedzie tak szybko z tym ogarnięciem poremontowym. Zamiast ciemnych fug wszędzie mam szare od pyłu. Wczoraj jechałam szczoteczka do zębów, moze to pomoże. Ale ogólnie zadowolona jestem z efektów, wygląda bardzo fajnie, wiec jest na plus.

Beatko mam nadzieję, ze Mateuszowi pomoże ta szczepionka. U nas tez zawsze zapalenie gardła, kaszel, katar. Raz tylko angina i raz oskrzela. Zaczęło się jak Igus poszedł do żłobka. Wczesniej nie chorował raczej. Myslałam, ze to przez to, ze ma spora niedowagę ale jednak nie (chociaz oczywiście może to wpływać) bo mamy w rodzinie dwa maluchy młodsze od Igusia i chociaz sa w domku to jeden ciagle chory, często przechodzi mu w zapalenie oskrzeli, raz płuc, drugi tez ale mniej. Nie wiem wiec dlaczego. Byc moze po mnie, bo ja byłam bardzo chorowitym dzieckiem. Aa i tez myslałam czy nie ubieram źle, w sensie albo za ciepło albo za zimno. Zmiany temperatury na pewno mają wpływ. W złobku gorąco strasznie. Dzieci porozbierane a potem hop w ciepłe kurtki i na dwór.
 
Beatko- skoro ten Ribomunyl w tabletkach to znaczy ze Mateusz umie połknąć tabletkę? Czy może do ssania?? Juz bym chyba wolała zastzryk zeby była pewność ze ta substancja trafiła tam gdzie powinna.
 
reklama
Beatko, podlączę się do pytania Agast, i zapytam jeszcze - czy to jest jednorazowa aplikacja? Czy szczepionkę trzeba powtarzac? I, jesli możesz napisac, ile mniej więcej taka kuracja kosztuje?

Wojtek chory :-(.
 
Do góry