reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Frotko Dziękuje za zainteresowanie, tato miał niestety druga operację, która była konieczna, było to w sobote wieczorem, był w bardzo osłabiony, normalnie nie do poznania, mam nadzieje, że teraz będzie już tylko lepiej.
 
reklama
Odpowiem hurtem:
- jeszcze nie byłam u chirurga, muszę się najpierw dowiedzieć kiedy przyjmuje i może mi poświęcić chwilę. Dzisiaj miałam ze sobą torbę podróżną, a nie dysponowałam samochodem, więc nawet nie byłam przygotowana na kolejne szpitalne wizyty ;-)
- wada nadal jest, nie zniknęła niestety, mamy obserwować czy się nie powiększa (zatem wizyty u gina będę miała zapewne co 2 tyg. i zawsze z usg, co mnie nie martwi, bo mojego gina szanuję i lubię te wizyty bardzo);
- w szpitalu pobrano ode mnie krew i mocz, we wt. i w śr. miałam usg i to tyle, co można było zrobić. Teraz obserwacja i poczekamy aż się Nati urodzi (oczywiście nie sam, znowu mamusia będzie musiała się troszkę wysilić ;-))

Plus jest taki, że na dzień dzisiejszy mogę rodzić kiedy mi się zacznie akcja (no chyba, że bym przenosiła, to procedura standardowa), w sposób tzw. naturalny. Z tym, że to też może ulec zmianie w przypadku, gdyby wada Natusia się powiększyła. Nie pozostaje mi zatem nic innego jak tylko CZEKAĆ.

I przyznam się Wam, że tak mi się już w szpitalu nudziło (chociaż miałam miłe towarzystwo w sali), że niecierpliwie czekałam na powrót do domu. I od razu wzięłam dzieci i dom w obroty, teraz śpią, a ja kumuluję siły na jutro, bo mimo wszystko szybko się już męczę :-p

Minko, jeszcze raz życzę dużo zdrówka Twojemu tacie. Mam nadzieję, że szybko wróci do formy po kolejnej operacji.
 
Minko dużo zdrowia dla taty!!!
Szkrabiku wada jest :-( ale przecież do narodzin Natana jest trochę czasu więc na pewno jest szansa na to, że zniknie!
Trzymam za to mocno kciuki!!!
A Ty jesteś super dzielną kobitką i już!:tak:
Frotko 1200 zł? szok normalnie!!! nie opłacałoby mi się pracować bo wyszłoby na to, że pracuję tylko i wyłącznie na przedszkole...bez komentarza...
 
Magdulku, nie nastawiam się na zniknięcie wady. Raczej po porodzie będzie trzeba nereczkę obserwować i częstować chemią, a w razie potrzeby - wyciąć wadliwy kawałek. To naprawdę nie jest straszne. Razem ze mną na patologii leżała 35-latka, która musiała mieć cesarkę w 30 tc., bo miała złe przepływy i istniało ryzyko niedotlenienia dziecka. Widziałam to maleństwo, bo razem z drugą koleżanką czekałyśmy aż cesarka się skończy. Taki malutki słodziaczek, kwilił rozczulająco. Ważył 980 g. Być może jest chory, nie wiadomo, sam nie oddycha jeszcze.
No powiedz, czym jest nerka w odniesieniu do tej sytuacji? Jestem w 28 tc. (wg usg z 27), a Natan waży 913 g. I poza tą jedną nerką jest cały zdrowy.

Dobranoc :-)
 
Mondzi, :-:)wściekła/y:
Frotko, no to widzę, że przygotowania do pracy ruszyły pełną parą :shocked2: Nie myślałam, że tak szybko Wojtka do przedszkola puścisz :-) Z tego co piszesz, to przedszkole jest super!!! No i Wojtek daje radę, więc... po prostu ekstra! A z tą pracą, to się nie zmienia po urodzeniu dziecka? U nas widać wyraźnie, że jak ktoś ma małe dzieci to 16.30 i już go nie ma, a jak nie ma dzieci wcale, albo i męża/ żony też nie, to potrafi siedzieć... Może Tobie też się uda? Ja na razie tak lekko sobie mogę pisać, bo dziewczyna, która mi przekazuje rzeczy wciąż jest, więc osobiście nic poważnego na mnie nie wisi... Ale jak ona już zniknie, to prawdopodobnie będę miała ciężki miesiąc :tak:
Beatusku :zawstydzona/y: Sama masz dwójkę dzieci i remont :tak:
Szkrabik, cieszymy się wszyscy, że już jesteś! Za relację dziękuję, mam nadzieję, że wada zamiast się powiększyć to się zmniejszy! I mówisz, że Ci się nudziło :szok: Czyżbyś książek nie wzięła? :-D:-p Ale rozumiem, że tęskniłaś za dziećmi.
Minko, trzymam kciuki, żeby Wiki szybko się zaaklimatyzowała i witała żłobek z uśmiechem. A Tata żeby doszedł do siebie jak najszybciej!
Magdulku, niestety takie są ceny w Warszawie :wściekła/y::-(
 
Wypadłam z obiegu i rytmu forum..:-( chociaż czytam na bieżąco.

Szkrabiku- dobrze ze juz jesteś i ze co nie co wiesz. Mam jednak nadzieję ze do czasu narodzin Natana wada samoistnie zniknie. życzę Wam tego z całego serducha!

Minko- zdrówka dla taty! Dzielni jesteście z tym żłobkiem. Jak bym się dowiedziała ze dziecko popłakiwało cały dzień i nic nie jadło :-( to pewnie bym juz więcej nie zaprowadziła :zawstydzona/y::-(

Beatusku- fajnie ze remont juz na końcówce. Powiedz mi czy Wy czasem nie zmieniliście planów? Wydawało mi się ze kiedys pisałas ze zrezygnowaliście z kupna domu na rzecz generalnego remontu mieszkania.. Pomyliłam coś :confused:

Frotko- super ze Wojtuś do przedszkola chodzi no i fajnie ze mu się podoba :) A ceny... niestety takie są warszawskie realia. :no::wściekła/y:

Mondzi- ten Wasz Klub to niestety według mnie jakas lipa ze tak powiem. U nas ani przez moment nie było tak ze dzieci bawiły się same. Były piosenki z pokazywaniem w kółku, zabawy z kolorową chustą, teatrzyk, tor przeszkód, zabawa kasztanami i grochem, zdmuchiwanie piórek z ręki, zabawa ciastoliną, prace plastyczne typu wydzieranie z krepiny i naklejanie kawałków na kontury kotka, lepienie z masy solnej jeża i wbijanie w niego zapałek i wiele jeszcze innych atrakcji.

Moja koleżanka z biurka o której Wam pisałam ze zaszła w ciążę poszła od dzisiaj na zwolnienie i juz zapowiedziała ze do końca ciąży bedzie na owym zwolnieniu. I tak jakoś mi się to nie podoba. Nie potrafię postawić się w jej sytuacji bo nie starałam sie o dziecko kilka lat itd. ale osobiscie uważam ze to nie uczciwe jak ktoś idzie na zwolnienie na całą ciąże mimo iz ciąża jest zdrowa itd. Może mam takie podejscie do tego bo sama pracowałam do 8 miesiąca i przestałam tylko dlatego ze moje dodatkowe 30 kilo nie pozwalały mi wdrapać się po schodach do firmy? A może jestem frajerką i powinnam od początku byczyc się w domu? No sama nie wiem co mam o tym myśleć... Jakoś mi nie tak..

Po za tym nadal jestem chora. Byłam tydzień na zwolnieniu brałam antybiotyk i lipa, nic nie pomógł. Powiem nawet ze teraz czuję się gorzej bo oprócz zapalenia krtani jeszcze zatoki mnie bolą. Chyba zrobie wymaz z gardła zeby wiedzieć co na 100% pomoże bo przy moich wrzodach eksperymentowanie z kolejnym antybiotykiem mi sie nie widzi...
 
Wypadłam z obiegu i rytmu forum..
ekhm... no przyznam, że czuję to samo:zawstydzona/y:
Kicha Agast z tym twoim choróbskiem, tyle się ciągnie, a dotąd nie przeszło :no: Masz rację, coś z tym zrób, bo Cię żal i Ci serdecznie współczuję.
Co do chorobowego podczas ciąży, moje podejście jest takie, że faktycznie jak tylko zajdę odbębnię swoje 3 miechy i z radością poświęcę resztę odliczania do narodzin maleństwa mojemu przez pracę ową zaniedbanywanemu czasowo maleństwu nr 1, które natenczas wyrosło mi na całkiem dorodnego już kocura Burasa.
Przy ciąży nr 1 uporczywe trwanie na posterunku spotykało się z niesłychanym podziwem i zaskoczeniem zwierzchnictwa...tak że nie zamierzam nikogo w oczy kłuć :-p
Easy - bardzo podobały mi się Wasze zdjęcia!
Szkrabiku - masz wspaniałe podejście do życia!! Budzisz mój zachwyt :tak: Pozdrówki serdeczne! Trzymam za Was kciukasy!
Frotko - wszystko wskazuje na to że wybrałaś doskonale. Twoje zaangażowanie teraz Ci właśnie odpłaca radością na buzi Twojego smyka. Super! A z Wojtusia zuch!
Mondzi - powodzenia w tym co zmienić jesteś w stanie! Obawiam się, że w moim przypadku (mojego wrzoda w pracy) tylko wydaje mi się, że jestem w stanie coś zmienić i niepotrzebnie tylko tracę nerwy na tę bezsensowną walkę. Jak wczoraj! Mać!

Dziś moja córka skomponowała dla mnie wspaniały manifest oddania i miłości. Długo to usiłowała ubrać w słowa, w ulubionej swojej staropolskiej mowie, po czym wypaliła:
" mamo, ja nie wolim, jak Ty nie jesteś" :sorry2:

A i jeszcze coś mam dla Was śmiechowego, teściowa poprosiła dziś mojego męża o pomoc przy tarciu/mieleniu cholernego chrzanu. Zostawiła go samego w kuchni i mój skrzywiony facet za kilka minut wymyślił to:
irogk0.jpg

(bardzo sobie ten patent chwalił...)

pozdrówki dla Wszystkich
 
MagW, :-D. Pomysłowego masz męża, nie ma co. A mój Wojtek kilka dni temu był kotkiem, przedwczoraj konikiem a wczoraj i dzisiaj rano pieskiem (nawet z pełnym poświęceniem czołga się po domu na czworaka). A mówi się, że to kobieta zmienną jest...

Minko, oj, przykro mi, że tata musiał się poddac drugiej operacji. Trzymam kciuki, żeby było lepiej.

Szkrabiku, masz wspaniałe podejście do sprawy ale i rację w tym, że wada Natusia, wcześnie wykryta, ma wszelkie szanse na to, by byc usuniętą/zminimalizowaną. Przy takiej ilości zaciśniętych kciuków nie mogłoby byc inaczej ;-). Na pewno będzie dobrze. A Twoje niezmierzone pokłady energii budzą u mnie, ogarniętej jesiennym lenistwem, wielki podziw.

Agast, zdrowia. Ty często masz problemy z krtanią, to nie na tle alergicznym? No a antybiotyków zawsze lepiej unikac.

Jak dobrze pójdzie, to dzisiaj zamkniemy drugi tydzień w przedszkolu bez infekcji :tak:. Sama nie wiem, czy to katowanie Wojtka tranem czy jego naturalna odpornośc. Dobrze, że jest dobrze. A przedszkole, tak, mnie też się wydaje, że jest ok. Mam nadzieję, że to się nie zmieni i baaardzo liczę na to, że Wojtusia kryzys adaptacyjny jednak ominie. bo u mnie, to tak jak Agast pisze - wiem teoretycznie, że to przejściowe kłopoty itp, ale jakby mi dziecko płakało za drzwiami, to chyba bym go natychmiast zabrała do domu :baffled:. Mam wielkie szczęście, że póki co Totul mi takich dylematów oszczędza.
 
reklama
Witajcie :-)
U nas jest chorobowo :-(
Ja z Emilką zakatarzone a Wikusia dodatkowo zachrypnięta :-(
U nas w rodzince przybędzie jeszcze jedna dzidzia :biggrin2:

czyt, (siostra mojego R jest w ciąży) :-p:-D:-D:-D Juz pewnie myślałyście ze ja hahahaha :-p:-p:-p
 
Do góry