Wojtek leży na macie, włącza sobie muzyczkę i śpiewa na tę melodię!!!! Jest okrutnie śmieszny
Ja daję Wojtkowi słoiczki z mięskiem codziennie i u nas jadłospis wygląda mniej więcej tak:
7:00 - cyc
10:00 - 11:00 - kaszka (i tu chyba zmienimy z owocowej na Sinlac z deserkiem, wg Pauli)
13:00 - 14:00 (po spacerku) - zupka z mięsem plus bananki (Wojtek nadal pluje jarzynką więc dodaję mu do słoiczka z zupką pół słoiczka bananków Gerbera, jedyny sposób, żeby zjadł
)
17:00 - 18:00 - deserek (nie zawsze)
19:30 - 20:00 kaszka (i tu patrz jak wyżej)
potem jest kąpiel i cyc
To oczywiście orientacyjnie, bo np po zupce Wojtkowi chce się pić więc często jeszcze sobie cycamy, w ciągu dnia też, np pomiędzy kaszką a zupką albo wieczorem ale to bardziej jako forma przytulania i picie dla niego. Nie chcę go odstawiać od piersi więc nie daję mu nic innego do picia.
A, no i jak jesteśmy na gościnnych występach to częściej jest cyc, bo nie mam cierpliwości słuchać komentarzy babć i ciotek, że nie wolno dziecka zmuszać do jedzenia i że powinnam go wziąc na rączki, to zje. Powód niechęci - brak trzeciej rączki
Zmuszaniem dziecka w pewnych kręgach nazywane jest cierpliwe czekanie aż dziecko przestanie kręcić się na wszystkie strony i otworzy buzię. Molestowaniem i dręczeniem - śpiewanie piosenek mające zachęcić dziecko do konsumpcji. Prawidłowym żywieniem - dawanie dziecku jako jedynego pożywienia "Przysmaku na dobranoc" oraz musów z ogrodu, jako ulubionych posiłków. Jak powszechnie wiadomo, niemal siedmiomiesięczne dziecko świetnie rozwija się zjadając dwa razy dziennie deserek i nic poza tym. Wrrrr...
Chyba się wkurzyłam. Zawsze się wkurzam jak o tym pomyslę...