reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Hej!
Lila, co do zachowania w kościele, to u nas nie ma strachu ani płaczu. Być może organy tak działają na Mikołaja, że się boi. Albo smutki go ogarniają, jak słyszy śpiewanie. Wyjścia ja widzę takie:
albo przeczekać (to zawsze jedno z wyjść :-))
albo chodzić z Mikim do kościoła, jak nie ma ludzi (o ile macie taką możliwość w Jaworze), żeby się oswoił z miejscem
albo śpiewać piosenki o podobnym nastroju, co te kościelne (nastój jest jednak specyficznie ponury, szczególnie teraz w Wielkim Poście).
Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Problemem może być też duża ilość ludzi - pisałaś, że Mikołaj nieśmiały, więc może to to. Może gdyby w kościele było parę osób, to nie byłoby aż takich reakcji.

Paula
, cieszę się, że Szymek pozytywnie reaguje na nocnik. A co do miłości do zup, to może przeszła z Szymka na Tymka :-) Myślę, że Szymek wybiera z zupy to, co najcenniejsze. Przejdzie mu pewnie z czasem tak, jak różne inne rzeczy.

Wiolinko
, dobrze, ze jesteście w domku. No strasznie jestem ciekawa, jak reakcja Agusi, jak poród do wody... No w ogóle ciekawa jestem, ale jak nie dosypiasz, to wszelkie moje pytania póki co są nieistotne.

Beatko, przede wszystkim jaki macie nocnik? No i czy u Was też jest tak, że jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności siuśki lądują na podłodze? W jakich sytuacjach używacie jeszcze pieluch, jeżeli w ogóle używacie?

Dzięki za odpowiedzi odnośnie spacerów.
 
reklama
Czarnulko - wow 15 kg. No nieźle. Widzę, że ostro wzięłaś się do pracy. A czy jeśli idziesz na specer piszy z Wiki to Emilka nie mogłaby jechać w wózku. Z tym nosidlem to musi Ci byc ciężko.

Beatko - no włąsnie się zastanawiałam gdzie Cię poniosło, ze nie piszesz. A tu choróbska was dopadły. Dobrze, że już dochodzicie do siebie.

Zachowanie na spacerach - u Tuśka jest coraz lepiej w tym sensieże jest coraz grzeczniejszy na spacerach. Idzie ładnie za rękę, bardzo lubi sprawdzać czy furtki są pozamykane:-D i jak jak jest milimetrowa dziurka w chodniku to się przy niej zatrzymuje. Dużych dziur jakby nie widział. Lubi też schody i wszelkie pochyłości. Był problem z opuszczaniem placu zabaw ale już go nie ma. W zasadzie to już nie pamiętam kiedy z nim w wózku jeździłam na spacerze. I co bardzo mnie zadziwia, Wojtek momo, ze dużo biega i chodzimy w całkiem długie trasy to nie woła żeby go na ręce wziąć. Z resztą i tak by to było niemożliwe bo ja go nie moge podnosić. Kilka razy zdarzyło się, ze się położył na chodniku ale to była ewidentnie zabawa a nie złość a na moją prośbę wstał i poszedł dalej.
Jeśli jedziemy do jakiegoś centrum handlowego to wózek musi być. Inaczej Wojtek zupełnie traci hamulce i biega po sklepie jak szalony. Trzeba przyznać, że Tusiek uwielbia duże sklepy.

Paula - fajnie, że Szymek się przełamał z tym nocnikiem. Ja mam taki problem. Wojtek siedzi bardzo chętnie ale siku czy kupa to tylko okzjonalnie. Oczywiście nigdy nie zawoła, że coś mu się chce, czy nawet, ze już zrobił. Gdyby nie nasze czujne nosy to biegałby z kupa w pieluszcze z godzinę .

Przyzwyczajenie do mamy- kobitki czy u Was też dzieciaczki takie do mamy są przywiązane. Wojtek coraz mniej chce iśc do Filipa, ba nawet z usypianiem czy przytulaniem jest kłopot bo tylko mama. Cieszy mnie towyróżnienie ale to trochę uciążliwe.Co można na to poradzić? MOże wiecie?

Ja dziś na kontrolę do gina idę. Zobaczymy czy potwierdzi płeć no i czy wszystko w porządku. Brzusio coraz bardziej widoczny. Przytyłam jakieś 6-7 kg. Nie wiem dokładnie ile bo moja waga nadal fiksuje.
 
Mondzi mamy najzwyklejszy nocnik. Bez pozytywki i bez bajerów. Kupiliśmy mu kiedyś drugi z pozytywką z głową kotka i za choinkę nie chciał na nim siedzieć. Pieluch nie używamy od stycznia. Mateusz po dwóch tyg. wysadzania go na nocnik zaczął wołać, że chce siusiu/kupę i woła do teraz. Jesli chodzi o lądowanie siuśków na podłodze to wcześniejsze próby pozbycia się pieluszki tak się własnie kończyły. Pisałąm o tym kiedyś, że był na tyle łaskawy, że wstawał z kanapy/fotela i siusiał sobie na stojąco. Dostawało się panelom.
Kurka nie daje mi pisać więc lecę
 
Mam chwilę więc piszę dalej

Raz mu tylko założyliśmy pieluszkę gdy jechaliśmy do M1 na większe zakupy. W ogóle dziwnie w tej pieluszcze chodził a gdy zawołał siusiu i mu powiedziałam, że może zrobić bo ma ją na sobie odpowiedział mi "Nie". Stałam akurat w mega kolejce, Piotr poleciał jeszcze po mleko więc nie za bardzo wiedziałam co mam zrobić. Na szczęście Piotr po chwili wrócił wziął go do wc, natrzymał go nad ubikacją i zrobił siusiu. Pielucha powędrowała do kosza. Byłam w szoku!!!
 
Lila nad morze chciałabym znowu do Pustkowa, bo sie zakochałam w tym miejscu.

Jak tak czytam o Waszych osiągnięciach nocnikowych to aż zazdroszczę, u nas nadal nic, owszem jak posadzę, to siedzi, ale efektów żadnych. Tylko popołudniami jak zasypia (samodzielnie) to co chwilę wyjazi z łóżeczka i woła asi (co oznacza ze kupę zrobiła), czasami robi tak na raty podczas zasypiania 4 kupy wszystkie do czyściutkich pieluszek :wściekła/y: . Teraz idzie wiecej pieluch niż kiedyś :-(
 
Rito- dopiero teraz zerknęłam na Twój suwaczek i widzę ze Ty juz po pułmetku ciąży :) Teraz to juz będzie z górki. Pomyslnych wieści od gina zycze :tak: A jeśli chodzi o przywiązanie do mamy to u nas jest tak ze jak jesteśmy razem w domu czyli ja i mąż to tylko do mamy na kolanka, tylko mama moze przewijać, ba nawet jajecznicę tylko mama moze usmażyc :wściekła/y: Gdy mnie nie ma to nie ma problemu zeby te wszystkie czynności wykonywał maż lub babcia.:eek:

Beatko- gratulję sukcesów nocnikowych.
 
Nocnik my chyba jutro wyciagniemy, ksiazeczke juz walkujemy bardzo ja lubi:tak:

Paula - to fajne odwiedzinki byly,ale pewnie tez meczace, ciesze sie, bo teraz moze bedziesz miala chwili na gg:-p
Rito - czekam na wiesci od gina!!Napisz koniecznie! co do przywiazania do mamy to jasne,ze u nas to jest. Arek czasami mowi na Mikiego maminsynek co mnie wkurza niemilosiernie,bo wiem,ze tak nie wolno!!!!!!!!!!:wściekła/y: A Mikolaj rzeczywiscie tylko mama i mama, ale np. teraz bawi sie z tata i pewnie teraz by bylo tylko tata i tata, z nim to roznie:tak:
Mondzi - dzieki,tez tak pomyslalam, chyba glosnosc, te dzwieki i nastroj do kupy daja takie efekty. Nie wiem wlasnie czy jak nie ma mszy to kosciol otwarty,ale to sie da sprawdzic. Dzieki!
Beatko ciesze sie,ze juz zdrowiejecie, mam nadzieje,ze bedzie Cie wiecej!
 
Lila zapomniałam Ci odpowiedzieć, ale pewnie Miki boi się właśnie nastroju, organów i powagi w Kościele. U nas jest o tyle fajnie, że chodzimy na Msze dla dzieci, dzieci śpiewają, są różne "atrakcje " i kazania też do dzieci dostosowane.
Szymek jest przyzwyczajony, a on przecież nieśmiały jest z natury.
Teraz chodzi między ludźmi, uśmiecha się do wszystkich, zaczepia, no łobuz się robi.
Myślę, że Miki z biegiem czasu też przestanie się bać. :tak:

Rita czekamy na dobre wieści od gina :tak:
Szymek jest przywiązany i do mnie i do taty. Nie widzę by któreś z nas traktował wyjątkowo. No może troszkę woli kiedy to ja dam mu jeść, pić, gdy to ja go ubieram bo robię to pewnie.
Za to Tomek to świetny kompan do zabawy.

Mondzi widzę, że wiele rzeczy przechodzi z Tymka na Szymka i na odwrót.
Nam w kwestii jedzenia warzyw dużo pomogła moja chrześnica Kasia.
Wcinała wszystko aż jej się uszy trzęsły i zmobilizowała Szymka.

Beatko niech się te choróbska od Was odczepią raz na zawsze!

Natko jak się czuje Maciuś? A Ty?
 
Mamomisi i Wiolinko serdeczne gratulacje. Cieszę się że porody przebiegły błyskawicznie i czujecie się wszyscy dobrze. Ja również ciekawa jestem tego porodu w wodzie.
 
reklama
Jestem po wizycie. Wszyściutko w jak najlepszym porządeczku. :-) Owszem widać "echo" po krwiaku ale łożysko się cofnęło. Ciąża rozwija się książkowo. Widziałam móżdżek, płaty mózgowe, pęcherz, kręgosłup, pępowinę, podniebienie. Po prostu byłam u gina który robił mi też badanie fałdu karkowego i on ma na prawdę super sprzęt. Potwierdził, ze jest dziewczynka - ba nawet mi pokazał wargi sromowe na usg. Jestem przeszczęśliwa. W zasadzie wszystko wskazuje na to, ze teraz jesteśmy przykładem wzorowej ciąży. No i seksik możemy uprawiac. Waga pokazała jednak 8 kg na plusie ( ale w ciuchach i po obiedzie;-) ). gin powiedział, ze nie mama się absolutnie martwić tym krwiakiem i odklejonym łożyskiem bo wszystko wróciło do normy i że dziecko na tym na pewno nie ucierpiało. No powiedzcie czy to nie lepsze niż też 20 baniek w totka!!!
 
Do góry