Wszystkiego dobrego dla małych jubilatów wczorajszych i dzisiejszych. Niech rosną zdrowo i z uśmiechem na pysiach!
Hejka! Czytam w czasie cycania to, co piszecie, ale pisać nie bardzo mam kiedy. Wszystko ważniejsze od tego, co naprawdę ważne. Dziecko zasypia niewykąpane, bo... no właśnie... byliśmy na górze (TYmek z moją mamą) i jak przyszła pora kąpania, okazało się, że u nas jest 17 stopni. NO więc grzejnik... PO nacycaniu stwierdziłam, że na chwilę jeszcze go zostawię i skorzystam z obecności siostry i wymyślimy jak porozkładać meble w salonie. No i zamaist kilkunastu minut, zrobiło się z tego nie wiem ile... No i Tymek zasnął w wózku... Trzeba było go obudzić, nadprogramowo nakarmić, przewinąć... No i tak sobie myślę, że gdyby on chociać raz zrobił mi jazdę, taką porządną, to bym się nauczyła żyć zgodnie z planem, niezależnie od okoliczności. Ale on przy tym przewijaniu, taki przebudzony i się chichra jak go rozbieram... Normalnie aniołka mam, że jeszcze cierpliwości do mnie nie stracił.
Pisałyście o Waszych dniach i nockach, tych nienajlepszych, w których cały czas trzeba być przy dziecku i z nim się bawić. Pamiętam ten czas... Nie wiem czy jest to jakieś pocieszenie, ale przechodziliśmy przez to. Nie mogłam zrobić nic, bo Tymek poleżał chwilę i domagał się obecności. Aż w końcu znaleźliśmy super pozycję - leżenie na brzuszku - w której Tymcio spędza większość czasu - bawi się, zasypia, i znów się bawi. Zawsze ma w łóżeczku jakieś zabawki i ja jestem potrzebna wtedy, gdy pojawia się "mały głód", czyli tak z pół godziny przed planowanym jedzeniem. No i czasami trzeba podejść i zaproponować coś nowego.
Było też o miodzie, budyniu - oj daleko mi do takich eksperymentów. Skoro mówią "nie", to po prostu nie. Po co kusić los. Tymek i tak ma ogromne szanse na bycie alergikiem, więc...
Było też o piciu... No więc Tymek jak ma herbatkę koperkową, to udaje, że nie umie pić ani z butelki ani z niekapka. I ja uwierzyłam w to, że nie umie i wczoraj karmiłam go normalnie z kubeczka po trochę. A dzisiaj sok winogronowy (hit tygodnia) dałam do butelki i dało się wypić. Fakt - picie trwało pół godziny (120 ml), ale wypił. No i już rozumiem dlaczego kilka dni temu sok jabłkowy wypił z niekapka. Po prostu herbatka jest be...
No i w związku z tym sokiem... Dzisiaj była zupełnie inna kupa, powstawała w bliżej nieokreślonym czasie i brudziła pieluchę. No i kto mi powie, jak powinna wyglądać prawidłowa kupka dziecka w tym wieku. Generalnie jest tak, że po usunięciu kupy pielucha jest prawie czysta. Wczoraj jak Tymuś stękał, zauważyliśmy, że leci mu łezka. Czy to znaczy, że coś jest nie tak? Kupy są często, a jednak chyba nie przychodzą łatwo. Co robić? Dawać pić? (są dni, że nie podaję picia, u nas ono służy głównie przedłużeniu czasu pomiedzy karmieniami, więc nie zawsze jest to potrzebne).
Aha, jeszcze pisałyście trochę o ruchliwości Waszych dzieci i muszę powiedzieć, że trochę mnie to przeraziło, bo Tymek nie ma żadnych cech nadpobudliwości, ba nawet powiedziałabym, że ma niezmiernie olewackie podejście do nowych wyzwań. Zupełnie go nie pociąga myśl o odkrywaniu czegoś nowego i tak się zastanawiam kiedy on zechce łaskawie podnieść się do siadu. Jego to zupełnie nie interesuje. No i co mam niby robić? On się podnosi, a jakże. Ale jak leży na brzuchu. Wtedy chwyta się krawędzi łóżeczka i się podciąga. Ale z pleców, to nawet nie próbuje. A jak się przemieszcza, to oczywiście do tyłu. No i co? Za parę dni skończy 7 miesięcy i dalej będzie tak jak jest. A pomysłów na stymulację nie mam żadnych.
Rita, super zdjęcia. I Wojtuś taki dostojny.
Dobra, idę spać, bo za dużo tych moich smutaśnych i kontrowersyjnych przemyśleń. Tymek dosypia do 4 rano, ale potrzebuję trochę siły, żeby o tej czwartej nie dać cyca, tylko soczek. Narazie jej nie mam, chociaż wierzę, że kilka nocy bym go przetrzymała i spał by dłużej.
Aha, Paula, zdrowia życzę, i Tobie, i Szymkowi. Szkoda by było święta spędzać w domu.