reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

reklama
Natka przykro mi że Maciuś chory.
Piszesz że obstawiony lekami ale mam pytanie czy masz mozliwość podawania leków wziewnie/przez inhalator?
Moja Karola jak była chora na początku roku miała pożyczony z przychodni inhalator i prócz leków doustnych dostawała też wziewnie i powiem Ci że ta infekcja na moje oko szybko się zatrzymała(też kwestia dobrego rozpisania leków i częstych kontroli-wdzięczna jestem bardzo tej doktor bo chyba dzięki temu nie trafiła Karola wtedy do szpitala)
a dzięki inhalacjom łatwiej jej było oddychać.
 
MagW - ja też je widzę :-D . W dodatku pojawiły mi się w środku posty Shirleyki, Nenyah i Beatki, których wcześniej nie było :-) . Nie ma co dziwy ;-)
 
Ale dziś macie tempo :-)

Colletta bardzo Ci dziękuję za komplement, chociaż tutaj wszystkie się poniekąd wyżywamy literacko :-) mam nadzieję, że państwo redakcja też mnie polubią... ;-)

Beatko bardzo mi miło, że o mnie myślałaś - każda ciepła myśl mi się teraz przyda ;) Czas zasuwa, ale to się człowiek dopiero orientuje jak przestaje narzekać, że płynie tak wolno :elvis:
Co do zasypiania to tylko kontrolnie pytam, bo moja znajoma wozi dzieciaka po neurologach i robi mu eeg, ponieważ jej zdaniem on się za bardzo wierci przed zaśnięciem... :confused: Ale w Twój zdrowy rozsądek wierzę i mam nadzieję, że niebawem zasypianie wróci do normy :)
 
Coletta - na razie dostał leki doustne. Jak nie będzie poprawy to jutro zapytam o leki wziewne. Dzięki za radę, choć mam nadzieję, że nie przyda się tym razem.
Wcale o takiej możliwości nie pomyślałam, bo poszliśmy z katarem i kaszlem. Niespodziewałam się takiej diagnozy :-(
 
Mondzi - na wypadek gdybyś mnie inaczej zrozumiała co do "dylematów wychowawczych", które zapodałaś informuję:
Mondzi kochana - tego od Ciebie z racji wykonywanego zawodu właśnie oczekuję! Jesteś skarbem z tym akurat zajęciem i Twoje uwagi, przemyślenia są dla mnie niezwykle cenne - więc się nie streszczaj a pisz pisz pisz!
Ja jestem początkujący wychowawca i rady, pomysły, przemyślenia bardziej doświadczonej wychowawczyni bardzo mi w tym wybitnie trudnym zadaniu pomogą...

No miło mi niezmiernie :-) Tylko wiesz, ja mam nieco skarzone podejście, bo zbieram efekty pracy rodziców i odczuwam dobitnie różne zaniedbania. Chociaż na szczęście większość dzieci jest ok, przynajmniej tych w wieku przedszkolnym...

A Wam tylko powiem, że dostałam zlecenie na artykulik do gazety :-) Jak mi go przyjmą, to może powiem Wam, do której :-) A jak nie, to nie było tematu :cool2:

Gratuluję! Też kiedyś trochę pisywałam w czasopismach pedagogicznych i lokalnych, ale teraz to chyba nikt by mnie nie zmusił do takiej pracy. Kasa marna, a jednak trochę trzeba pomyśleć. Ale takie sukcesy na pewno cieszą (nawet moja dyrektorka chodziła uskrzydlona) i są rozwijające.

Beatko, ja podobnie jak MagW usypiam Tymcia przytulaniem i strasznie to lubię. To takie "nasze chwile". Zresztą ja wogóle pieszczoch jestem i Synek chyba też :-) Powodzenia życzę w powracaniu do "stanu dawnego".


A ja wczoraj myślałam że spędzę miły wieczór z mężem,w poniedziałek wszystko w domu ogarnęłam żeby nie mieć zajęć na wczorajszy wieczór,a tu od słowa do słowa posprzeczaliśmy się /temat o teściowej i tak jakoś poleciało że mąż obrażony poszedł spać/zła jestem bardzo bo tak mało mamy czasu dla siebie,dziś niby wszystko ok ale szkoda tego wczorajszego wieczoru....hmm
Cola, pewnie to żadne pocieszenie, ale u nas to ostatnio norma :wściekła/y: Niestety! Niedługo pewnie się przyzwyczaję :-( A waga Karoli zbliżona do Tymkowej. I u nas to też może być przez słodkości, z którymi trochę w Turcji wyluzowałam...

ciekawe czemu zdublowanie postów Mondzi i Frotki zawdzięczać...
czy tylko ja mam deja vu?

A ile razy widzisz tego mojego posta? Bo jak sobie pomyślę, ile razy go kliknęłam, żeby wysłać, to lekko przerażona jestem. No bb nie działało, a ja chciałam wysłać :zawstydzona/y:
 
A co do dzieci z bloku to aż wstyd się przyznać ale ostatnio będąc na placu zabaw z Mateuszem mialam ochotę przylać takiej jednej i jej ojcu również :szok: , który najwidoczniej wychowuje swoją córę bezstresowo. Ojciec w ogóle nie zwracał uwagi na to jak jego dziecko bije koleżankę łopatką po buzi i głowie :no: , wyrywa jej zabawki i w niebogłosy się drze :eek: . Miałam ochotę podejść do tego faceta i powiedzieć mu, ze jesli coś z tym nie zrobi to ja jej przyłożę :wściekła/y: . Wiem, że bicie nie jest wyjsciem ale uwierzcie mi, że to dziecko nie wie i chyba szybko się nie dowie co to znaczy słowo nie wolno. Mateusz siedząc obok puścił taką bekse, że musiałam go z pisakownicy szybko ewakuować i już po raz drugi do niej wejść nie chciał. Maria (bo tak miała na imię) darła się (ryczała, tupała i wrzeszczała) w tej pisakownicy póki wszystkie dzieci z niej nie wyszły.
Ehhh Jakoś mało odporna jestem na takie sytuacje.
 
Biesy - Dużo dobrego!I miłego świętowania dzisiaj :-)
Beatko
- u nas zasadniczo mała zasypia sama. Idzie do łóżeczka, czasem z butlą (wiem, to niezdrowe, próbuję z tym walczyć, ale ...:zawstydzona/y:), czasem z kubeczkiem z wodą. W zasypianiu towarzyszą jej trzy misie (jednego sobie sama nakręca, coby jej grał) Gdy czasami najdzie mnie ochota, żeby jej potowarzyszyć w zasypianiu, to scenariusz układa się podobnie do waszego. Kręcenie, wiercenie(ostatnio mówimy na nią "świderek", bo tak się potrafi wkręcać w nas :-)), wariowanie, gadanie...itp.itd. Trwa to na moje oko trzy razy dłużej, niż wtedy, gdy zasypia sama.
Czarnulko - Dacie radę! Ja po części potrafię sobie wyobrazić Waszą sytuację, bo mamy znajomych z dzieciaczkami z 13 miesięczną różnicą wieku (już Ci kiedyś o nich wspominałam) i wiem jak ich dzień wygląda. Lekko nie jest, ale teraz maluchy mają już 2 latka i rok i naprawdę super jest popatrzeć, jak się sobą zajmują, jak się "kochają"...
Juciu Paulo - ja chociaż sam poród wspominam super, pocięta byłam "tylko" na dwa szwy, to po porodzie z pewnością nie śmigałam. Chociaż też do rozczulających się nad sobą nie należę i też się dziecięciem zajmowałam od razu jeszcze w szpitalu. Teraz z perspektywy czasu patrząc myślę, że to nie było dobre, bo chyba pogorszyło mój stan, coby nie mówić kobieta po porodzie powinna jednak wypoczywać.
Szkrabiku - a dla Ciebie jestem pełna podziwu. Jesteś pierwszą osobą, którą znam, która po cesarce urodziła drugie dziecko naturalnie i to jeszcze takie duże dzieciątko i z takimi "urozmaiceniami". Jesteś bardzo dzielna!
Shirleyko - Tobie życzę spokoju, na te ostatnie ciążowe dni. Nie uważam, że jesteś tchórzem decydując się na cc. Każda z nas zna przecież siebie i wie, na co może się odważyć, a co byłoby już za dużym ryzykiem. Trzymam mocno kciukasy, żeby wszystko się potoczyło po Twojej myśli szybko sprawnie i z miłymi wspomnieniami. No i po cichutku gratuluję artykuliku ;-)
No i śmigam...niestety na pogrzeb :-(papa
 
reklama
Mondzi - ja bardzo lubię czytać twoje wywody:tak: . Po piewrsze są bardzo fachowe (nie tylko takie puste słowa, ale na prawdę przemyślane i mądre) a po drugie zawsze dają mi do myślenia ;-) . Pisz jak najwięcej bo ja je bardzo lubię :-) .

;-):zawstydzona/y::-)


A tak w ogóle to ja z natury martwię się na zapas i już zastanawiam się co wyrośnie z Maciejki. Chciałabym żeby był mądrym, dobrze wychowanym chłopcem.

Czyli tak jak ja. Od dwóch dni mam schizę, żeby Tymek był zaradny i społeczny po mamusi.

Zresztą u takich maluszków choroby postępują w zastraszającym tempie i mamy być przygotowani ewentualnie na hospitalizację. :-( :errr:
Trzymajcie za Maciusia kciuki!

Natka, bierz Maciejkę przez kolano i ładuj po placach. Szpital może być potrzebny jak będzie zapalenie płuc, a żeby do niego nie dopuścić, to trzeba dziecko oklepywać, od dołu placów w górę, jak najczęściej, jak najdłużej. Od tego zalezy Wasz sukces, w który oczywiście mocno wierzę :tak: A jam fachowiec od zapaleń oskrzeli :-) Tymek miał dwa razy :-(

A co do dzieci z bloku to aż wstyd się przyznać ale ostatnio będąc na placu zabaw z Mateuszem mialam ochotę przylać takiej jednej i jej ojcu również :szok: , który najwidoczniej wychowuje swoją córę bezstresowo.

Oj, często mi się zdarza, nie móc patrzec na bezradnych rodziców, nie reagujących na zachowania dzieci, ale myślałam, że to zboczenie zawodowe :-) Ciekawe co by gość zrobił, jak ktoś by poszedł i jej w dupsko dał :-p
 
Do góry