reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Aletko, Frotko, tam jest problem z wodą, w niej są te nieszczęsne ameby... Zwykłe śniadania i kolacje myślę, że będzie jadł, ale problem jest np. z owocami, bo jak je umyć, no niby można wrzątkiem, ale pieron wie, czy to wystarczy... Niektórzy piszą, żeby wogóle nie dawać, a jak ja mu nie dam owoców przez dwa tygodnie. Już rozważam dawanie mu coli, jako wspomagacza, ale też bym nie chciała, żeby mi się do niej przyzwyczaił. Lekarka rzuciła tekstem, żeby się w piasku nie bawił, bo tam psie i kocie odchody... Tylko jak, jak specjalnie wybraliśmy miejsce z piaszczystą plażą... No i nad polskim morzem nie ma odchodów? Ręce wycierać husteczkami... Ok... Tylko czy to wystarczy...

Strasznie mi ta pediatra namieszała. Pytałam tej do której chodzę i stwierdziła, że pod namiot by odradzała, ale do dobrego hotelu można spokojnie jechać... Nie wiem dlaczego tak mówiła, skoro ta twierdziła, że dzieci przyjeżdżają z róznymi chorobami...

A zaraz przyjdzie Michał i znów będzie zły, że szukam, nakręcam się i ryczę!
 
reklama
Mondzi!!!!Spokojnie!!Twoja lekarka ma racje i juz!!dobrze bedzie, wypoczniecie!!Wrocisz i bedziesz sie smiala z Twoich watpliwosci!!W kazdym piasku sa odchody czegos tam!!A dzieciaczki potrafia nawet taki piach do buzi wepchac, u nas na plazach to samo,a moze nawet i gorzej. A we wrzatku te ameby nie gina??A na ile jedziecie,bo jeszcze tego nie wiem?? :)
Evik - ahia :)
 
Lila, domyslam się, że we wrzątku giną, ale dlaczego mówią, żeby owoców nie jeść, skoro wszystkie można wyparzyć? Żadnych konkretów na ten temat nie znalazłam. Jedziemy na dwa tygodnie. Dzięki za dobre słowo!
 
Wita Was shirleyka z łoża boleści ;)

Szkrabiku łączę się z Tobą w bólu - mnie co prawda nic nie puchnie (jeszcze?), ale wstawanie z kanapy na przykład okupuję zawsze dzikim jękiem i wyciem. Mięśnie brzucha po prostu odmawiają ze mną współpracy - jak chcę podnieść nogę, żeby ją położyć na kanapie, to Mąż mi musi pomagać  :o Nie wspominając już o tym, że jak wczoraj nieopatrznie przykucnęłam, to ze zgrozą odkryłam, że nie jestem w stanie się podnieść :o Ale chyba bym już nawet przeżyła dodatkowo każde puchnięcie, żeby tylko być choćby tydzień bliżej terminu, jak Ty ;) Uściski od udręczonej dla udręczonej :)

Widziałam temat mam na tapecie - Agast, Juciu, ja też znam ten tekst na pamięć. Albo że dziwne, że ze mną wytrzymuje, albo że na pewno długo ze mną już nie wytrzyma. Z tym, że moi rodzice są rozwiedzeni, także wielokrotnie już się odgryzałam sposobem Aletki ;) My jesteśmy z mamą obie histeryczki, więc zdarzają nam się awantury nieziemskie, ale tak jak i u Was to i tak nic w porównaniu z tym, co ona biedna ze mną miała, kiedy ja dorastałam  ::) Dlatego nawet trochę się cieszę, że póki co nie będę miała córki  ;D

Agast w kwestii palenia trzymam kciuki, mimo że ze mnie palaczka zdeklarowana i zaangażowana (oczywiście chwilowo nie ;)). Trudno, najwyżej za rok na spacerkach nie będę miała towarzystwa do krycia się w krzakach ;)

W kwestii kurczaków, to ja jem często i Łukaszowi też daję często - niestety z tego co wiem indyk nie jest żadną alternatywą pod względem hormonów (tak samo je nimi faszerują), ale cielęcinę trudno dostać i jest droga, ryby znowuż gromadzą metale ciężkie, a wołowina toksyny, więc z musu po prostu ignoruję te fakty, bo inaczej sama rzeżucha by się została z jadalnych rzeczy. Ograniczyłam tylko ilość szczurzych ogonów w postaci parówek i w ten sposób oczyszczam swoje sumienie z podawania hormonów ;)
Natomiast wiem, że przy zaburzeniach hormonalnych u dziewczynek (przedwczesne dojrzewanie) rzeczywiście zaczyna się od odstawiania drobiu. W jakich czasach przyszło nam żyć :(

Aletko byłam wczoraj na wizycie i nasz Doktor wypytywał o Ciebie  ::) Na wszelki wypadek nie obwieszczałam mu żadnych nowin (nie wiem, czy byś sobie tego życzyła), mówiłam tylko, że na pewno podjęliście już działania zmierzające ;) Kazał Wam się pospieszyć i czeka na Ciebie z niecierpliwością  (no bo w sumie już niedługo będzie miał jedną pacjentkę mniej) ;D

Frotko wsiadaj natychmiast w samochód i zasuwaj do sklepu, znajdź najfajniejszy kombinezon i kup go zanim Twój mąż się zorientuje  ;D Albo odegraj się - niech on kupi tamten, a Ty go dowieziesz na Nowowiejską  8) Mój Mąż szczęśliwie zawsze mi daje pełną swobodę w kupowaniu ubranek (a właśnie w ciągu ostatniego tygodnia kompletowałam wyprawkę dla Małego i jesienną garderobę dla Dużego, wydając nieprzyzwoitą wprost sumę  :-[), natomiast ma świra na punkcie zabawek - mam wrażenie, że spełnia swoje własne marzenia z dzieciństwa :D W każdym razie ja mam z kolei taki problem, że chciałam Łukaszowi kupić lalkę bobasa, żeby służyła jako zamiennik za młodszego brata (można się nią opiekować, albo włożyć palce do oczu, zamiast testować na Małym ;) - czytałam o tym gdzieś w necie). No i Mąż postawił stanowcze veto, bo to dziewczyńskie  ::) Jak dla mnie to absurd, żeby półtoraroczniakowi zabraniać zabawy lalką, ale jak mu to przetłumaczyć to nie wiem...

Mondzi nie bój się - mam wrażenie, że odchody zwierząt są takie same w każdym piasku, czy to na tureckiej plaży, czy w polskiej piaskownicy ;) Uważaj na najbardziej niebezpieczne rzeczy, ale pamiętaj, że tabuny turystów jeżdżą tam co roku i wracają bez szwanku na zdrowiu :) Bawcie się dobrze i bezstresowo!



 
wklejam obiecane fotki, oj ciężko było wybrać z tych ponad 400, które napstrykaliśmy ;) te cyfrówki nas kiedyś wykończą ;)

morska zaduma
zadumanahu6.jpg

oj, ile tu roboty
z322opatk261iw9.jpg

tatusiu, ta woda jest mokra
moczynogizv8.jpg

tatuś zbudował zamek..
zkamyczkamilz1.jpg

a ja go rozwalę
nazamkulh3.jpg

co ja mogę na to poradzić, że tak mnie ciągnie do motoryzacji
autkotojesttozm4.jpg

coś mi tu wsadzili do kieszonki
cotammamwkieszoncefx5.jpg

ot taka jestem, po prostu
narozowoep3.jpg


Aletko - to się doczekałaś na moją wiadomość ;D cała strona zajęta. Trochę to trwało, bo już dawno nic nie wklejałam
 
Mamomisi piękne zdjęcia! Aż mnie w dołku ścisnęło z tęsknoty za morzem... :( To chyba moje pierwsze w życiu lato bez wyjazdu nad Bałtyk. Tym bardziej mi żal, że widać po Twojej radosnej córci z rozwianym włosem jak dzieci fantastycznie się tam bawią :)

Aletko taaa, im bardziej się sobie przyglądam w lustrze, tym bardziej mam wrażenie, że zanim ja dotrę do etapu "laska", to Twoje młodsze już maturę zrobi  ;D A Doktor już nie pierwszy raz mnie pytał o Ciebie, także był przygotowany, że zadzwonisz prędzej czy później :) Kiedy się do niego wybierasz?

A, tak przy okazji, to Mąż oprotestował nagle Aleksandra. Co było do przewidzenia  ;D My jednak nie potrafimy dojść do porozumienia z tymi imionami...

Prace nad nowym imieniem trwają  ;)
 
Shirleyko szkoda, ze nie Aleksander. Bardzo mi się to imię podoba. Znam jednego Olusia lat 4 i 1/2, który niedawno został Starszym Bratem. Jest rewelacyjny. I tak bym chciała synka nazwać, gdybym go miała.
 
Witajcie!

Mondzi wszystko będzie dobrze.
Jak przeczytałam o coli to mi się jakoś w żołądku przewróciło.
Wolę metody takie jak marchwianka i ORS w takich przypadkach.
Poza tym owoce po sparzeniu można jeść. Nic się nie stanie.
Jedynie chodzi o to, że często przy zmianie klimatu i sposobu odżywiania żołądek lubi się rozstroić. Przez jekieś pierwsze 3 dni staraj się unikać dużej ilości owoców. Ale na przykład banany Tymkowi nie zaszkodzą.

Mad ja daję w zasadzie wszystkie mięsa(wołowina, cielęcina, wieprzowina, kurczak, indyk, ryba, królik, wiejską kurę). Jedynie co jest ważne to to by kurczak nie był głównym podawanym mięsem. Fakt, cielęcina jest bardzo droga, ale chyba w ilości jaką potrzebuje dziecko da się przeżyć.
Tak jak było wspomniane inne zwierzęta również dostają antybiotyki, hormony by lepiej rosły. Nie ma mięsa idealnego...takie czasy niestety.

Frotko to pojeździjcie razem z Wojtusiem po sklepach i kup kombinezon, który Tobie się spodoba.
Czasem męża trzeba przed faktem dokonanym postawić. Mój też tyran pod tym względem i wrażliwy w kwestii cen jest, ale nie można się tak dać manipulować.

AnkaW nie wiem czy to Ci w czymś pomoże, ale wydaje mi się że najważniejsza jest cierpliwość i konsekwencja. Nadmiar zakazów jest bardzo niewskazany. Wydaje mi się że to po prostu taki wiek i dzieci próbują granice naszej cierpliwości.

Mamomisi śliczne zdjątka znad morza. Aż zatęskniłam...

Shirleyko już niedługo!

No i uciekam dalej.
Do później!
 
No to poczytałam mniej więcej co u Was (raczej mniej niż więcej ;)
Shirleyko - no faktycznie, plaża dla dzieci jest fantastyczna, ale ja tam jednak wolę moje ukochane góry. Dlatego w ramach sprawiedliwego podziału drugą część urlopu spędziliśmy w górskich okolicach :)
Mondzi - udanego wypoczynku życzę! Wszystkie wątpliwości odłóż na boczek i odpoczywajcie na całego :) Bawcie się dobrze!
Mad- w kwestii kurczakowej, ja mam akurat komfortową sytuację. Teściowie mają własne gospodarstwo w Milówce i tak np. dzisiaj rano mój wspaniały teść zjawił się z koszykiem malin prosto z lasu, koszykiem dorodnych grzybów, wiaderkiem śliwek, serkiem białym, mlekiem, śmietaną i pięknym kurczakiem brojlerem. Oprócz tego dostajemy od nich również cudowną cielęcinkę, wieprzowinkę i mnóstwo innych rzeczy.
Ja osobiście nie mam przekonania do sklepowych kurczaków (właśnie przez to hormonowe nafaszerowanie) i choć mój mąż mógłby jeść kurczaki codziennie na śniadanie obiad i kolację ;) to raczej nie kupuję.
Frotko - my kupiliśmy w zeszłym roku kombinezon coccodrillo i był rewelacyjny! Co do zakupów, to mój mąż jest akurat wyjątkiem i chętnie i cierpliwie po sklepach ze mną chadza (u nas akurat ja mam mniej cierpliwości do zakupów ;)
Evik- no zdjęci Hani po prostu bossskie!!

No i tyle na razie, bo jakieś "maaaaamma" od przebudzonego małego czlowieka słyszę
do zaś...
 
reklama
No to teraz jak już jestem, to sobie przypominam wszystkie tematy z ostatnich kilku dni ;) I jeszcze się wypowiem, bo syn mi śpi ;)

Pasta do zębów - już od kilku miesięcy myjemy malinową Chicco z fluorem (nietoksyczna ofkors). Ale mam wrażenie, że ten Nenedent nie-baby to też ma już fluor, czy się mylę?

Hib - nie szczepiliśmy. Rozważę szczepienie za rok, przed posłaniem Młodziaków do żłobka.

No i w końcu się nie pochwaliłam, że Łukasz już CHODZI :) Tzn. na razie raczej tupta, ale już bardzo mu się podoba - oczywiście pod warunkiem, że nie próbujemy go wziąć za rękę i zaprowadzić gdzieś, gdzie my chcemy, żeby poszedł ;) Z tej okazji nabyliśmy nowe buciki i w ogóle jest fajnie :D

Dobra, już kończę ;)




 
Do góry