No, TYmek się wyspał, spał od 21 do 7.30, co daje 10,5 godziny snu nocnego - czyli ok. Wstał zadowolony, uśmiechnięty. Wczoraj pod względem spania miał totalnie rozwalony dzień, bo poza tym spaniem przedpołudniowym, wszystkie inne sny zaliczał w czasie wyjazdu do Krakowa. Najpierw zasnął w autobusie, ale jak wysiedliśmy i chciałam go położyć, to się obudził - spał może 5 minut. Potem zasnął przed samą wizytą - spał może 15 minut. Potem zasnął jak wracaliśmy do domu - ok. pół godziny. Tak więc wykazał wielką cierpliwość wobec zmienionego planu dnia, nawet awantury wieczorem nie było. Mam nadzieję, że teraz będzie tego snu więcej, bo wyspany Tymek jest zupełnie inny

Dziękuję Wam za wszelkie sugestie w tym temacie...
Agast, jak z przedszkolem? Są dzieci, którym przychodzi to bez problemu, są takie, które potrzebują trochę czasu, no i niestety są i takie, które nie potrafią się zaadoptować i są z przedszkola wypisywane. Mam nadzieję, że Patrycja jednak znajdzie jakieś koleżanki i będzie chętnie do przedszkola chodzić. Już u tak małych dzieci widać wyraźnie, że dominują te dzieci bardziej zaradne, szybko znajdują siebie i niechętnie bawią się z tymi mniej przebojowymi. Duża tutaj rola pani, ja zawsze w takich sytuacjach próbowałam "gwiazdom" tłumaczyć, że ktoś tam jest smutny, że nie ma się z kim bawić i na ogół skutkowało. Powiedz jeszcze ile lat ma Patrycja? Z tego co kojarzę, to więcej niż trzy, a to znaczy, że weszła w grupę dzieci, które już się znają, czy tak? No i nadal zdrowia życzę!
Evik, no i co powiedział ortopeda na temat pantofelków? Można zakładać czy lepiej nie? A co do takich rozmów, to rzeczywiście szkoda czasu. Zdjęć nadal trochę mało, jak na takie wdzięczne obiekty.
Cola, no dzięki za komplementa dla TYmka, ależ mi miło. No i szkoda, że nie nauczyłaś męża pomocy. Czasem się przydaje, właściwie nawet codziennie

MOże jeszcze nie jest za późno? Faceci naprawdę wiele potrafią, jak tylko chcą oczywiście. Z kim zostaje Karola jak wychodzisz do pracy? No bo chyba mimo wszystko to dobrze, jak nie płacze. Tymek też ma mnie w nosie jak tylko u boku jest ukochana babcia :

Czasem mi smutno, że nie jestem tą jedyną, ale z drugiej strony, jak on by płakał, to ja pewnie też, więc chyba lepiej jest tak jak jest.
Lila, co do podgladania, to nie doszukiwałabym się w tym niczego groźnego (mam nadzieję, że Ty też nie), niemniej po co ma oglądać miejsca "zakazane". Zresztą może się okazać, że w najmniej oczekiwanym momencie zechce porównać Twój biust, z biustem innej kobiety i wtedy będzie plama na całego. Zawsze możesz skierować uwagę na coś innego, np. żeby się co cycusiów przytulił.
A co do szczekania, miauczenia i innych takich... Z tego co piszesz wynika, że kotek jest tym zwierzątkiem najbliższym dla Mikiego, ale powiedzenie miau jest chyba dość trudne. Jak ja uczę? Mamy zwierzątka w róznej formie - drewniane na puzlach, plastikowe w traktorku, matriałowe w farmie, no i w ksiązeczkach takie malowane. Zwyczajnie powtarzam, to jest "piesek", "piesek robi hau". Zaczynaliśmy od bajeczki o "Rybaku i złotej rybce" - tam był kotek jako jedyne zwierzątko (oprócz złotej rybki), wśród wielu innych postaci. Wszędzie brałam tę książeczkę, bo Tymek bardzo ją lubiał. MIał wtedy rok i zaczynały się problemy z zachowaniem w kościele, w autobusie... POkazywał sobie tego kotka i szczekał

ALe jak przewracał kartki i pytałam gdzie jest kotek, zawsze umiał go pokazać, mimo iż na każdej stronie był on w innym miejscu. Potem zaczął szczekać na wszystkie psy jakie mijaliśmy na spacerach, również na koty, wielbłądy, kurki, no wszystko. Teraz zaczyna powoli różnicować, to znaczy czasami wydaje inne dźwięki niż hau, ale jeszcze nie takie, jakie być powinny. Wczoraj np.
Paula, nauczyła go takiego niby "mu", bardziej jest to "uuu", ale przynajmniej krowa nie będzie już szczekać. Ważne wydaje mi się jeszcze pokazywanie naturalnych okazów, zatrzymywanie się w czasie spacerów i oglądanie zwierzątek. Same książeczki mogą być mało intersujące. A jak Miki z ma się z innymi przedmiotami? Rozumie jak do niego mówisz? Np. podaj to, gdzie jest to? Nie musi akurat naśladować zwierząt, może będzie wolał pokazywać gdzie ma oko, nosek... POkazuje? Powoli, bez stresu...
Czarnulko, ja też ilekroć liczę na teściową, wychodzę z danej sytuacji wkurzona, więc chyba rozumiem
Syn domaga się uwagi... Wysyłam i uciekam...