Mondzi współczuję teściowej. Na pocieszenie mogę napisac, że nasza kilka razy bez zapowiedzi stawiła nam się u drzwi ... A mieszkamy spory kawałek od siebie i przyjazd do Bydgoszczy to juz dla teściów spora wyprawa. Raz stawili się w niedzielę około ósmej rano, akurat dzień wcześniej u nas wieczorem byli znajomi więc nie dość że my niewyspani i wyciągnięci z łóżka to jeszcze po imprezie tylko ledwo ledwo posprzątane. Oj wkurzyłam sie trochę. W rodzinie męża nie ma czegoś takiego jak zapowiadanie się z wizytą, mocno musiałam np szwagra prostować, żeby nie wpadał do naszego mieszkania, gdy nas nie ma. Miał zapasowe klucze do nas tak na wszelki wypadek. Po tym jak zabrał teściową na inspekcję, gdy my byliśmy w pracy klucze stracił. Teściowa chciała koniecznie zobaczyc jakie meble kupiliśmy do duzego pokoju i nie mogła poczekać az my będziemy w domu. Więc klimaty sa niezłe. Moja mama gdy chce wpaść poza ustalonymi z góry terminami wizyt (3 ray w tygodniu wpada w drodze do przychodni o stalej porze
) dzwoni czy jesteśmy. Ostatnio jak Majka w dzień nie sypia nie mam czasu na sprzątanie mieszkania i inne domowe sprawy więc jak moja mama wpada zajmuje się Maja a ja mogę troche prace domowe nadgonic. A tesciowa jak przyjezdza raz na ruski rok to kaze sie zabawiac... I czasami niby niechcący jakąś szafę otworzy co mnie strasznie wkurza!!
Co do fajek jestem ich wrogiem publicznym nr 1 nienawidzę smrodu dymu tytoniowego, na dodatek moje oczy w pomieszczeniach zadymionych zaczynaja łzawić. U nas w mieszkaniu nawet na balkonie nie pozwalamy palić. Z rodziny tylko teściowa popala, ale jak wyciaga fajki nawet na tarasie to ja wstaje i wychodzę. Może to nie jest grzeczne, ale palenie przy osobie niepalącej też nie jest grzeczne więc mam dobre maniery gdzieś. Do lokalu gdzie jest napalone ja osobiście nie wejdę, żeby coś zjeść a tym bardziej z Majką.
Co do urozmaicenia diety Tymkowej nie pomogę bo my dopiero na etapie pierwszych zupek jarzynowych. U nas tylko owoce są fuj a jezeli w daniu obiadowym jest marchewka to me dziecię je z dużym rozmachem z zadowolenia pomrukująć brwbr i wtedy jestesmy obie w papce.
MagW tesciowa siedzącej Majki w fotelu nie widziała, bo takie sztuki to u moich rodziców odchodzą
Maja zaczęła już samodzielnie siadac, tzn usiądzie gdy ma coś na czym moze się podciągnąc do siadu i wtedy zadowolony Tuffik pionizuje się sam. Widzę kolejne podobieństwo między naszymi Majami. Mój pasibrzuch na dobranoc wciąga 260ml mleka z kaszka ( jak na jej wiek jest to raczej sporo), w dzień raczej nie jada tyle, ale wieczorem musi się napchać.
Juciu wiele zależy jaki model się Tobie trafił dziecka. Majka często całe noce przesypia dzisiaj od 20 do 8:10. Jeżeli wstaje to jedynie na szybkie karmienie i śpi dalej. Nawet idące zęby az tak bardzo jej nie zepsuły. jeżeli zaczyna płakać przez sen wystarczy ją pogłaskać i śpi dalej Po zmianie naszych orientacji położeniowych w łóżku mam jej główke na wyciągnięcie ręki i głaszczę odruchowo prawie się nie budząc.
U nas w identyczny sposób przemeblowanie nastąpiło. Komoda wyjechała do dziecinnego a Majkowe łóżeczko do naszej sypialni.
Easy Mary boska, a Twoje buty jeszcze bardziej boskie.
Aletko fotelik fajny
Frotko jak przeczytałam o certyfikacie wystawionym przez kota bardzo się uśmiałam. PS ja tez z kotem babci jadłam z jednej miski ... Jak miałam czas niejadka ( a podobno okropna byłam) dziadek kładł mój talerzyk obok miski kociej i wtedy zjadałam ze smakiem, może to sposób na Totulka