reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

czerwcowe ploteczki :D

reklama
Jestem w końcu z Wami :-)
Z jednej strony żal było wyjeżdżać z Mazur, a z drugiej - jak miły jest powrót do domu :-)

Chłopcy bardzo grzeczni po drodze, ale z emocji nie zasnęli z samochodzie (co właściwie się nie zdarza). W domu polecieli do zabawek. Potem pierwsza od 3 miesięcy kąpiel w wannie. I.... zaraz juz spali.
Isia troszkę gorzej zniosła drogę niż ostatnio, bo musielismy zrobić jeden postój, ale i tak nieźle. W domu bardzo zaciekawiona, kąpiel w dużej wannie zaliczona tez w świetnym humorze. I co najwazniejsze po karmieniu odłozyłam ja do łóżeczka i grzeczni cichutko zasnęła. A bałąm się dramatów i ryków.
Teraz tylko musze ogrnąć rzeczy po wyjeździe i przegotować chłopców na poniedziałkowe pójście do przedszkola.
 
Witaj Mamootku!:) super, ze juz wrociliscie i ze pobyt sie udal:)

ja sobote mialam zrypana- po nocce o dziwo Gracjan dal mi pospac i nie potrzebowal prawie wcale...ale za to Dusia fisiowala i do 10 obudzila mnie 5 razy i po zrobilam w domu awanture..:O..
Niedziela za to bardzo udana - spedzilismy ja rodzinnie - rano cala rodzinka obejrzelismy piekna i bestie;) pozniej kosciol, zakupy, znajomi, wspolny obiadek, wieczorkiem A.zaja sie G. a my z Dusia zrobilysmy zadanie domowe, kapiel i o 20 dzieci spaly, a my piwko i filmik(mega nudny - essential killing ;/
 
U nas też powoli wszystko wraca do normy. Przebyliśmy już grypę żołądkową. Ola przyniosła ze szkoły w czwartek. Jej i Ali przeszło szybko mnie trzepało do wczoraj z czego za bardzo nie byłam zadowolona, bo Adam przyjechał w sobotę a ja chodziłam po ścianach. Ala zaliczyła zapalenie oskrzeli i jest na 3 dniowym antybiotyku, pies na wczasach u moich rodziców, A w delegacji. Sielanka. Po tym co przeszłam w ostatnie 4 dni to po prostu jest raj. Ala tak mi zalazła za skórę, że wyłam do księżyca. Dusiła się całą noc z piątku na sobotę. Spałyśmy może z godzinę. Lekarz na jej widok zwątpił. Nic nie działało... byłam w szoku i nie za bardzo wiedziałam co robić. Pogotowia nie chciałam wzywać bo zabrali by nas do szpitala, a tego nie chciałam bo co z Olą, no i A miał przyjechać. Postanowiłam dotrwać do rana i szukać pomocy w dzień. Udało się. Póki co jest już okazem zdrowia a ja wreszcie się wyspałam. I co jeszcze mała śpi z Olą w pokoju dziewczynek. Kojec skasowany, duży pokój mam tylko dla siebie hurrra. Został mi tylko jeszcze pampers.
 
Prawidłowe pytanie! Tylko cichutko, żeby rodziców nie budzić co najmniej do 8 ;-)

Kasia, piękne :-D

Fredka, Ty to się masz z Alą... Dobrze że już OK. Grypy żołądkowej nie zazdroszczę...
My wczoraj byliśmy w Łowiczu, bo męża siostra dziś wyjeżdża spowrotem do Oslo i chcielismy się z nią jeszcze zobaczyć, przyjechała jeszcze druga siostra m, poszliśmy na pizzę i piweczko, później do parku- Marta na plac zabaw, my na ławeczce za ogrodzeniem z piweczkiem i bliźniakami w wózku :-) chodziliśmy na zmianę pilnować Marty, bo ona najchętniej na chuśtawce by siedziała albo na bujakach- no i niestety takie pilnowanie do niczego, bo tak naprawdę nikt nie wiedział ile ona się bujała i mimo że była goniona do innych zabawek i bawiliśmy się z nią, to jednak chuśtania chyba było za dużo... po drodze do domu zasnęła, w domu się zaczął wielki płacz, zbierało jej się na wymioty a nie mogła, męczyła się bidula okropnie, noc była bardzo kiepska. Na szczęście dziś rano już OK.
 
Fredka, ja nie wiem jak Ty to wszystko ogarniasz. Tzn. wiem - jak mus to mus. Ale współczuję Ci bardzo... Oj nie chciałabym być w Twojej skórze...
Kasia, ja też jako dziecko strasznie lubiłam sie huśtać - tak długo się bujałam, że jak schodziłam, to czułam, że jesdzcze się huśtam
 
reklama
Do góry