Hmmmm
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Wrzesień 2021
- Postów
- 4 193
Moja mama tak ma, ale uprzedza: "jak zemdleje, ocuccac jak już pobierzecie"...Już po badaniach. Oczywiście nie obyło się bez omdlenia. Wszyscy mówią, że trzeba się przyzwyczaić, ale ja jakoś ciągle reaguję tak samo Panie pobierające stwierdziły, że spoko mam siadać i się nie kłaść. Ostatnie probówki pobierały ode mnie jak już byłam na klęczkach nieprzytomna
Mi mogą pobierać dowolną ilość razy... Problemem są żyły, które nie zawsze chcą oddać krew (niby pielęgniarka czuła żyłę, niby powinna być w żyle, a krew nie leci)... Rekord 7 prób... W jednym szpitalu gdzie trafiałam co roku średnio po 2-3x (po wypadku) już mnie tak pamiętały, że jak trafiałam, to żadna mnie nie kłuła, wołały oddziałową, a ta wołała pielęgniarki z anestezjologii
A ja się przy tym w sumie świetnie bawiłam (loteria, uda się, nie uda... Za którym razem... która podejmie wyzwanie, czy się będą zmieniać, czy jedna będzie próbować) :-)
Teraz też jak jeździłam na początku na badania b-hcg to jednej się nie udało, zestresowała się i zawołała koleżankę, bo powiedziała, że ona 2x nie pobiera, bo taki stres ją łapie przy nieudanej próbie, że woli nie próbować...
Ale samo ukłucie mnie też nie boli (w zasadzie czuję je, nie jest to nic miłego, ale nie tak żeby jakoś specjalnie bolało, chyba że wbiję się w jakiś nerw to od razu uprzedzam, że chyba zaczyna zahaczać o nerw bo boli zbyt mocno...
Zawsze się wycofuje i nigdy nie miałam jakiś nieprzyjemności, że zwróciłam uwagę (raczej w drugą stronę, zdarzało się że przepraszały, co też mówiłam, że nie szkodzi, bo przecież nie widzą i tak się zdarza)