Mnie wczoraj dopadły pierwsze mdłości i zwróciłam śniadanie. Co prawda wstałam jak zawsze po 7ej, zjadłam dopiero koło 10. Wcześniej zaserwowałam sobie herbatę i było ok. Ale chodził za mną hot dog od dwóch dni. Już podczas gotowania parówki coś mnie ruszyło,aleeee nieeeee przecież muszę zjeść. I po 15 minutach już wiadomo... Nie ruszę chyba przez kolejne 8 miesięcy
. Na razie jest dobrze,ale coś czuję że się rozkręca a o 11 muszę być w formie dostarczyć atest od lekarza.
Odbiegając od badań,wizyt i medycznych spraw, już się zastanawiam czy sobie poradzę. Czekamy na upragnionego maluszka,a mnie ogarnia strach czy podołam. Nie chodzi tu o wstawanie, zmęczenie,bolące piersi (które już dają o sobie znać). A więc pytanie czy dołączy do was położna?