Jestem wreszcie w domu. OMG, 3h w przychodni!!! Jakieś zakręcenie totalne dziś tam było
Najpierw ktg, mała oczywiście spała, trzeba ja było budzić, ale wyniki prawidłowe
Nastepnie usg, przepływy w porządku, a mała waży ... 3140g
Potem trzecia kolejka do gin. Po badaniu okazało się, że szyjka miękka i rozwarcie na palec
Gin mówi, że najpóźniej w przyszłym tygodniu rodzenie. Wyszłam stamtąd i czuję, że mi coś mokrego leci
Stoję na środku remontowanej ulicy i nie wiem czy pchać się do domu czy z powrotem do przychodni
Do domu jak dojechałam to się okazało, że to nie woda lecz krew. Panika. Dzwonię do położnej, a ona mówi, żeby się nie denerwować, że po badaniu u tej gin to normalne, bo "ruszyła" szyjkę i że się uspokoi. Fakt w pewnym momencie u gin było boleśnie na fotelu. Ale mała nadal ruchliwa, więc się uspokoiłam
No to dziewczyny ja tu na ostatniej prostej już niemal jestem