reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwcowe Mamy 2019

Ja pierwszy raz się przekonałam jak to nie mieć swojego lekarza pod ręką na przełomie 6-7msc jak zaczęly się problemy (wymioty utrata przytomności probelm z nerkami, żywienie pozajelitowe itp) a mój gin był na zwolnieniu chorobowym niestety dość poważnie chorował.. Nie wiedzieli co ze mną robić to przewozili że szpitala do szpitala. Jak ordynator dostał kasę stwierdził że zrobi cc W 7MSC bo nawet jeśli coś się stanie można zawsze mieć 2 dziecko... Mąż zrobił awanturę więc mnie odesłali mimo że byłam nieprzytomna...i tak tulalam się do 9msc bo na CC się nie zgodziłam
Pozniej w dniu porodu odeszły wody pojechała. Do mojego gin prywatnie bo dalej był na zwolnieniu zbadał, zadzwonił do szpitala powiedział że przyjadę żeby nic nie podawali bo poród sam postępuje a on dojedzie.. Dojechaliśmy na wejściu ten sam ordynator na dzień dobry oksy chociaz położna się z nim klocila że ma nic nie podawać... A potem podpial mnie pod ktg a tam ani skurczy ani tętna dziecka ja w płacz a on ze mam jechać na CC.. Na bloku zaczęłam mieć parte położna zbadał 10cm..ale się nie zgodził.. Powiedział że CC bo już noc a on nie będzie czekał.. Dojechal mój gin jak byłam już znieczulenia... Okazało się że synek już w kanale i nie mogli go wydostać... Na drugi dzień ordynator przyszedł mnie poinformować że aparat ktg byl zepsuty.. I to by było na tyle z jego strony
Masakra... Współczuję.. Teraz musi być lepiej!
 
reklama
Ja pierwszy raz się przekonałam jak to nie mieć swojego lekarza pod ręką na przełomie 6-7msc jak zaczęly się problemy (wymioty utrata przytomności probelm z nerkami, żywienie pozajelitowe itp) a mój gin był na zwolnieniu chorobowym niestety dość poważnie chorował.. Nie wiedzieli co ze mną robić to przewozili że szpitala do szpitala. Jak ordynator dostał kasę stwierdził że zrobi cc W 7MSC bo nawet jeśli coś się stanie można zawsze mieć 2 dziecko... Mąż zrobił awanturę więc mnie odesłali mimo że byłam nieprzytomna...i tak tulalam się do 9msc bo na CC się nie zgodziłam
Pozniej w dniu porodu odeszły wody pojechała. Do mojego gin prywatnie bo dalej był na zwolnieniu zbadał, zadzwonił do szpitala powiedział że przyjadę żeby nic nie podawali bo poród sam postępuje a on dojedzie.. Dojechaliśmy na wejściu ten sam ordynator na dzień dobry oksy chociaz położna się z nim klocila że ma nic nie podawać... A potem podpial mnie pod ktg a tam ani skurczy ani tętna dziecka ja w płacz a on ze mam jechać na CC.. Na bloku zaczęłam mieć parte położna zbadał 10cm..ale się nie zgodził.. Powiedział że CC bo już noc a on nie będzie czekał.. Dojechal mój gin jak byłam już znieczulenia... Okazało się że synek już w kanale i nie mogli go wydostać... Na drugi dzień ordynator przyszedł mnie poinformować że aparat ktg byl zepsuty.. I to by było na tyle z jego strony
Omg to faktycznie straszna sprawa.
 
Ja też swój poród wspominam bardzo dobrze. Rodziłam w swoim mieście, gdzie pracował mój ginekolog.
Ogólnie miałam świetną położną. Mówi do mnie, żebym się nie bała to jej powiedziałam, że się nie boję. A ona na to: to szybko urodzisz. Przy porodzie była tylko położna. Lekarz (swoją drogą ojciec mojej koleżanki z klasy z podstawówki i gimnazjum [emoji23]) przyszedł mnie zażyć, bo mnie trochę nacięła położna.
Ogólnie szybko urodziłam. Na tym fotelu położniczym czy jak to tam [emoji6] usiadłam o 10.30, a o 11.00 Zuzia była już na świecie [emoji16]
 
@Kaamilaaa , bidulo na jakich Ty debili za przeproszeniem trafiłaś. Współczuję Ci bardzo. Tacy ludzie nie powinni z innymi pracować :-\ Teraz na pewno będzie lepiej. Już wiesz co przeszlas i na pewno jestes bogatsza w doświadczenia jak walczyć o swoje.

Ale mam dziś dzień...już 2razy po 1,5-2 godz leżałam plackiem przysypiajac. Totalnie zemdlona i bez sił :-\ Buu. Nawet czytać nie mogę. Leżą moje kochane książki na półce, a ja chlip chlip sił nie mam.
 
Rodzilam tam córkę i też podziekuje. Poza tym z tym lekarzem pracującym w danym szpitalu to taki trochę mit. Może go nie być akurat, a nawet jak jest to i tak najważniejsza jest położna ;-) No niestety na położne też trafiłam niefajne...począwszy od tej która mi wmawiala (z takim sarkazmem na ucho), że udaje skurcze było już tylko gorzej.
Ja miałam swojego lekarza i mimo, że go nie było, to dzwonił do położnych albo one dzwoniły do niego z informacjami na bieżąco, bo rodziłam 16godzin w sumie
Przy drugim synu tez go nie było, ale szybko poszło, wiec nie dzwonili do niego, ale i tak jest inne traktowanie, "bo ta pacjentka to od tego lekarza"

Ja pierwszy raz się przekonałam jak to nie mieć swojego lekarza pod ręką na przełomie 6-7msc jak zaczęly się problemy (wymioty utrata przytomności probelm z nerkami, żywienie pozajelitowe itp) a mój gin był na zwolnieniu chorobowym niestety dość poważnie chorował.. Nie wiedzieli co ze mną robić to przewozili że szpitala do szpitala. Jak ordynator dostał kasę stwierdził że zrobi cc W 7MSC bo nawet jeśli coś się stanie można zawsze mieć 2 dziecko... Mąż zrobił awanturę więc mnie odesłali mimo że byłam nieprzytomna...i tak tulalam się do 9msc bo na CC się nie zgodziłam
Pozniej w dniu porodu odeszły wody pojechała. Do mojego gin prywatnie bo dalej był na zwolnieniu zbadał, zadzwonił do szpitala powiedział że przyjadę żeby nic nie podawali bo poród sam postępuje a on dojedzie.. Dojechaliśmy na wejściu ten sam ordynator na dzień dobry oksy chociaz położna się z nim klocila że ma nic nie podawać... A potem podpial mnie pod ktg a tam ani skurczy ani tętna dziecka ja w płacz a on ze mam jechać na CC.. Na bloku zaczęłam mieć parte położna zbadał 10cm..ale się nie zgodził.. Powiedział że CC bo już noc a on nie będzie czekał.. Dojechal mój gin jak byłam już znieczulenia... Okazało się że synek już w kanale i nie mogli go wydostać... Na drugi dzień ordynator przyszedł mnie poinformować że aparat ktg byl zepsuty.. I to by było na tyle z jego strony
Masakra, aż nie mogę uwierzyć, że coś takiego jest możliwe, cieszę się, że moje trzy porody były w miarę spokojne

Ja mam zamiar rodzić z własną położną, wiadomo że każdy ma inne odczucia. Moje koleżanki tam rodziły ze swoimi położonymi i były bardzo zadowolone.
Ja już leżałam w szpitalu w którym lekarz nie pracował i podziękuje. Od nikogo nic nie można się było dowiedzieć, dopóki mąż nie zrobił awantury. A od ordynatora się dowiedziałam że niepotrzebnie zostałam przyjęta bo ciąży w 5tc się nie ratuje.
Co to za jakieś dziwne pomysły, każdej pacjentce należy się opieką na poziomie, nie jesteśmy w UK czy Irlandii, gdzie przed 12 tyg ciąży nie ratują zresztą i tam zrobią ci usg i powiedzą czy masz szansę czy nie, co prawda leków nie podadzą i odesla do domu z zaleceniem odpoczynku, ale przynajmniej kulturalnie traktują każdego

Cześć Kobietki. Ja dzisiaj też źle się czuję.
Młodą zrobiła pobudkę o 5 [emoji35]
Gdzieś o 10 zaczął boleć mnie brzuch 3-4 silne skurcze. Wzięłam no-spę i usnęłam.
Obudziłam się przed 12.
Strasznie słabo się czuję. Zmierzyłam sobie ciśnienie. Niby ok, bo 101/65 (zawsze mam niskie ciśnienie), ale puls wydaje mi się trochę za wysoki, bo 79.
Dobrze, że we wtorek wizyta.
Współczuję i łączę się w bólu, od kilku dni codziennie koszmarne mdłości cały dzień, osłabiona, jazda samochodem jest koszmarem... Jedyne co ratuje przed wymiotami to cola i porządny mięsny posiłek, strasznie mi się mięsa chce, wędliny, kiełbasy, parówki, cokolwiek byle mięsne, w ostateczności twarożek lub ser biały... Chyba białka mi brakuje

Jak czytam o tych waszych "przygodach" przy porodach to az noz sie w kieszeni otwiera...
Ja tez zamiast najpiękniejszych chwil mialam wtedy okropny początek... trafilam przed 20ta do szpitala, z regularnymi skurczami, w rejestracji mnie przyjęli, wzieli na oddzial a tam taki stary marudny doktorek, zbadal mnie tak bolesnie ze myślałam ze go pogryze...zrobił usg i nie mam pojecia co mu sie uwalilo ale stwierdzil ze dziecko nie odpowiada 40tc, ze ciaza na pewno jest mlodsza o 4tygodnie wiec nie nadaje sie do nich na oddział... kazal sobie znaleźć transport do szpitala w innym mieście...i tyle go widziałam, wrocilam z polozna na dół, stwierdzila ze on tak czesto odsyla bo juz wieczor a on chce spać... na szczęście polozna zalatwila mi karetkę do drugiego szpitala, bylam tam po 21 i pierwsze co to zostałam przez przyjmująca położną zjechana od stop do głów jak to jestem bezczelna gowniara ktora powinna byla siedziec w domu a nie wlasnie rodzic, potrafila mi prosto w oczy powiedziec ze "ojca bachora tu nie zobaczymy, co ? Pewnie nawet sama nie wiesz który to..." itp teksty... przez prawie dwie godziny musialam znosic takie teksty tej baby, dobrze ze potem byla zmiana i trafila mi sie polozna anioł, gdyby nie ona to ja bym tam oszalala..
Nagrać telefonem i do TVN, przecież to jest przede wszystkim niezgodne z prawem, nie wspominając o bezczelnosci
Gdzie to taki szpital?
Mam wrażenie , że mój szpital to jakiś dziwny pozytywnie, bo kulturalne położne, lekarze, pielęgniarki.
Nie ma co porównywać. Córkę rodziłam w irl i tam to już w ogóle niebo, a ziemia, położna cały czas jest przy pacjentce, pyta kiedy może Cię zbadać i czy w ogóle wyrażasz zgodę na badanie, przykrywasz się na IP kocyki a nie leżysz pół naga, zaraz po porodzie zmieniali mi 3 razy pościel na porodowce, żebym we krwi nie leżała, dostałam posiłek na sali porodowej, byłam w szoku, bardzo pozytywnym.
No i na drugi dzień wyszłam do domu, a mogłabym tego samego dnia po 6 godzinach od porodu gdybym mieszkała bliżej szpitala, wspomnienia rewelacyjne

Ja miałam tam cc o pół nocy, dopiero łaskawie rano ktoś do mnie zajrzał... Nie dały mi dzwonka, żeby zadzwonić w razie w, i omalo się nie udusilam własnymi wymiocinami.. O lekach przeciw bólowych też nie było mowy, nie wspominając już o tym, że wogole nie chciały się córką zająć no ale cóż;) było minęło ;)
Oby teraz wspomnienia były lepsze

@Paulina90 cudowne zdjęcie, cieszę się, że maluchy takie duże i pięknie rosną, podwójne szczęście

Laski taka ładna pogoda, cieplutko a ja leżę pod kołdrą bo mi zimno (tak mam zawsze w ciąży, że mi zimno) a do tego mdłości co chwilę.. .. Bleeee
Mój cudowny mąż zabrał dzieciaki na spacer na rowery wiec mogę przynajmniej spokojnie poleżeć i odpoczywać, bo przy trójce to ciężko, zwłaszcza w tygodniu, szkoła, przedszkole, zajęcia dodatkowe, zadania domowe i tak w kółko, a do tego obiad, sprzątanie, zakupy, pranie, prasowanie.... Czasami to już nie ogarniam, bo słaba i zmęczona ciągle jestem... Byle do 12 tygodnia, powinno być lepiej także tak do końca listopada i może się poprawi oby hehehe
 
@Ja-ga mam to samo, pociesze Cie, że w końcu to minie i będziemy pełne sił
A swoją drogą to jeszcze w ramach pocieszenia, wg naukowców mdłości w ciąży to dużo mniejsze ryzyko poronienia, więc po coś one jednak są ;)
 
Mamy które już rodziły: czy używałyscie TENS?
Ja chyba sobie to teraz kupię. U mnie w żadnym szpitalu nie ma ZZO, a od gazu rozweselającego chciało mi się wymiotować.
Może coś da na ból ;)
 
reklama
Hej dziewczyny :) ja się dzisiaj czuje jak trup. Mam jakieś zlewne poty duszno mi w głowie mi się kreci. Pobolewa mnie podbrzusze i masakrycznie boli głowa. Jestem bez życia. Czekam tylko do wieczora jak moja mama zabierze młoda. Powiem wam ze ciężko jest samej w ciąży mając jeszcze w domu 5 latke. Chyba mam dzisiaj dzień zwątpienia i się poddaje
Też mam dzisiaj kryzys, głowa mnie boli. Przespałem pół dnia i jest jeszcze gorzej. Dobrze że dzisiaj wolne, bo nie dałabym rady w pracy.
 
Do góry