reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Czerwcowe Mamy 2019

Hej dziewczyny :) ja się dzisiaj czuje jak trup. Mam jakieś zlewne poty duszno mi w głowie mi się kreci. Pobolewa mnie podbrzusze i masakrycznie boli głowa. Jestem bez życia. Czekam tylko do wieczora jak moja mama zabierze młoda. Powiem wam ze ciężko jest samej w ciąży mając jeszcze w domu 5 latke. Chyba mam dzisiaj dzień zwątpienia i się poddaje
Dlatego masz nas żeby sie wyzalic. Takie dni beda nas często dopadac ale razem sobie z nimi poradzimy. Moze jakis krótki spracerek i troche świeżego powietrza poprawi twoje samopoczucie.
 
reklama
Cześć Kobietki. Ja dzisiaj też źle się czuję.
Młodą zrobiła pobudkę o 5 [emoji35]
Gdzieś o 10 zaczął boleć mnie brzuch 3-4 silne skurcze. Wzięłam no-spę i usnęłam.
Obudziłam się przed 12.
Strasznie słabo się czuję. Zmierzyłam sobie ciśnienie. Niby ok, bo 101/65 (zawsze mam niskie ciśnienie), ale puls wydaje mi się trochę za wysoki, bo 79.
Dobrze, że we wtorek wizyta.
 
Hej dziewczyny :) ja się dzisiaj czuje jak trup. Mam jakieś zlewne poty duszno mi w głowie mi się kreci. Pobolewa mnie podbrzusze i masakrycznie boli głowa. Jestem bez życia. Czekam tylko do wieczora jak moja mama zabierze młoda. Powiem wam ze ciężko jest samej w ciąży mając jeszcze w domu 5 latke. Chyba mam dzisiaj dzień zwątpienia i się poddaje
Niestety albo stety, nie masz wyjścia ;) i nie możesz się poddać.
Taki dzień, minie. Postaraj się odpocząć i zająć czymś fajnym.
 
Cześć Kobietki. Ja dzisiaj też źle się czuję.
Młodą zrobiła pobudkę o 5 [emoji35]
Gdzieś o 10 zaczął boleć mnie brzuch 3-4 silne skurcze. Wzięłam no-spę i usnęłam.
Obudziłam się przed 12.
Strasznie słabo się czuję. Zmierzyłam sobie ciśnienie. Niby ok, bo 101/65 (zawsze mam niskie ciśnienie), ale puls wydaje mi się trochę za wysoki, bo 79.
Dobrze, że we wtorek wizyta.
Puls ok. W ciąży jest wyższy. Ja chciałabym mieć tylko taki. U mnie min 90. Ale przed ciążą miałam zawsze ciut wyższy.

Straszne są te historie i znieczulica personelu. Oczywiście trafiają się też cudowni lekarze, ale jak człowiek w czasie porodu natrafi na taki nieczuły beton to tragedia.

@Lu-cy fajnie, że będziesz miała swoją położną. To całkiem inna bajka. Ja tylko napisałam swoją opinię (i to było 8lat temu).
 
Jak czytam o tych waszych "przygodach" przy porodach to az noz sie w kieszeni otwiera...
Ja tez zamiast najpiękniejszych chwil mialam wtedy okropny początek... trafilam przed 20ta do szpitala, z regularnymi skurczami, w rejestracji mnie przyjęli, wzieli na oddzial a tam taki stary marudny doktorek, zbadal mnie tak bolesnie ze myślałam ze go pogryze...zrobił usg i nie mam pojecia co mu sie uwalilo ale stwierdzil ze dziecko nie odpowiada 40tc, ze ciaza na pewno jest mlodsza o 4tygodnie wiec nie nadaje sie do nich na oddział... kazal sobie znaleźć transport do szpitala w innym mieście...i tyle go widziałam, wrocilam z polozna na dół, stwierdzila ze on tak czesto odsyla bo juz wieczor a on chce spać... na szczęście polozna zalatwila mi karetkę do drugiego szpitala, bylam tam po 21 i pierwsze co to zostałam przez przyjmująca położną zjechana od stop do głów jak to jestem bezczelna gowniara ktora powinna byla siedziec w domu a nie wlasnie rodzic, potrafila mi prosto w oczy powiedziec ze "ojca bachora tu nie zobaczymy, co ? Pewnie nawet sama nie wiesz który to..." itp teksty... przez prawie dwie godziny musialam znosic takie teksty tej baby, dobrze ze potem byla zmiana i trafila mi sie polozna anioł, gdyby nie ona to ja bym tam oszalala..
 
Jak czytam o tych waszych "przygodach" przy porodach to az noz sie w kieszeni otwiera...
Ja tez zamiast najpiękniejszych chwil mialam wtedy okropny początek... trafilam przed 20ta do szpitala, z regularnymi skurczami, w rejestracji mnie przyjęli, wzieli na oddzial a tam taki stary marudny doktorek, zbadal mnie tak bolesnie ze myślałam ze go pogryze...zrobił usg i nie mam pojecia co mu sie uwalilo ale stwierdzil ze dziecko nie odpowiada 40tc, ze ciaza na pewno jest mlodsza o 4tygodnie wiec nie nadaje sie do nich na oddział... kazal sobie znaleźć transport do szpitala w innym mieście...i tyle go widziałam, wrocilam z polozna na dół, stwierdzila ze on tak czesto odsyla bo juz wieczor a on chce spać... na szczęście polozna zalatwila mi karetkę do drugiego szpitala, bylam tam po 21 i pierwsze co to zostałam przez przyjmująca położną zjechana od stop do głów jak to jestem bezczelna gowniara ktora powinna byla siedziec w domu a nie wlasnie rodzic, potrafila mi prosto w oczy powiedziec ze "ojca bachora tu nie zobaczymy, co ? Pewnie nawet sama nie wiesz który to..." itp teksty... przez prawie dwie godziny musialam znosic takie teksty tej baby, dobrze ze potem byla zmiana i trafila mi sie polozna anioł, gdyby nie ona to ja bym tam oszalala..
Matko aż trudno uwierzyć, że dalej cos takiego dzieje sie na porodowkach. Ja swoje dwa porody wspominam bardzo dobrze i teraz tez chcę rodzic w tym samym szpitalu. Rodzilam naturalnie i obylo sie nawet bez nacinania. W czasie porodu panował spokój, nie było zadnych glupich tekstów.
 
Ja wam powiem ze samego bólu, samego porodu nie boje sie ani troche, fakt jest taki ze ten bol po czasie się zapomina. Gorzej wlasnie z tym jak trafi sie na taki personel jak np wlasnie ja, tego co mowili, tego jak zostalam potraktowana nie zapomne raczej nigdy.. i tego sie obawiam ze znow trafie na takie osoby..
 
Moje porody były ok. Pierwszy był długi i ciężki bardzo, ale personel współpracował tylko oxy niepotrzebnie mi dali. Drugi był super, skakalam sobie na piłce a potem myk i już po. :) Także nie zawsze jest strasznie, ale wiadomo że różnie bywa.
 
A ja 6 tydzień i 1 dzień [emoji4] ale wizyty choćbym chciała nie da się póki co przyspieszyć, jedyna opcja że ktoś odwoła, więc czekam grzecznie na 16 listopada [emoji6]
Mi się ledwo udało wcisnąć i się cieszę, bo normalnie choruje na bezsenność, ciągle myślę co i jak;)
 
reklama
Rodzilam tam córkę i też podziekuje. Poza tym z tym lekarzem pracującym w danym szpitalu to taki trochę mit. Może go nie być akurat, a nawet jak jest to i tak najważniejsza jest położna ;-) No niestety na położne też trafiłam niefajne...począwszy od tej która mi wmawiala (z takim sarkazmem na ucho), że udaje skurcze było już tylko gorzej.
Ja miałam tam cc o pół nocy, dopiero łaskawie rano ktoś do mnie zajrzał... Nie dały mi dzwonka, żeby zadzwonić w razie w, i omalo się nie udusilam własnymi wymiocinami.. O lekach przeciw bólowych też nie było mowy, nie wspominając już o tym, że wogole nie chciały się córką zająć no ale cóż;) było minęło ;)
 
Do góry