reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe Mamy 2019

reklama
Teraz to opowiedz
Ja pierwszy raz się przekonałam jak to nie mieć swojego lekarza pod ręką na przełomie 6-7msc jak zaczęly się problemy (wymioty utrata przytomności probelm z nerkami, żywienie pozajelitowe itp) a mój gin był na zwolnieniu chorobowym niestety dość poważnie chorował.. Nie wiedzieli co ze mną robić to przewozili że szpitala do szpitala. Jak ordynator dostał kasę stwierdził że zrobi cc W 7MSC bo nawet jeśli coś się stanie można zawsze mieć 2 dziecko... Mąż zrobił awanturę więc mnie odesłali mimo że byłam nieprzytomna...i tak tulalam się do 9msc bo na CC się nie zgodziłam
Pozniej w dniu porodu odeszły wody pojechała. Do mojego gin prywatnie bo dalej był na zwolnieniu zbadał, zadzwonił do szpitala powiedział że przyjadę żeby nic nie podawali bo poród sam postępuje a on dojedzie.. Dojechaliśmy na wejściu ten sam ordynator na dzień dobry oksy chociaz położna się z nim klocila że ma nic nie podawać... A potem podpial mnie pod ktg a tam ani skurczy ani tętna dziecka ja w płacz a on ze mam jechać na CC.. Na bloku zaczęłam mieć parte położna zbadał 10cm..ale się nie zgodził.. Powiedział że CC bo już noc a on nie będzie czekał.. Dojechal mój gin jak byłam już znieczulenia... Okazało się że synek już w kanale i nie mogli go wydostać... Na drugi dzień ordynator przyszedł mnie poinformować że aparat ktg byl zepsuty.. I to by było na tyle z jego strony
 
Ja pierwszy raz się przekonałam jak to nie mieć swojego lekarza pod ręką na przełomie 6-7msc jak zaczęly się problemy (wymioty utrata przytomności probelm z nerkami, żywienie pozajelitowe itp) a mój gin był na zwolnieniu chorobowym niestety dość poważnie chorował.. Nie wiedzieli co ze mną robić to przewozili że szpitala do szpitala. Jak ordynator dostał kasę stwierdził że zrobi cc W 7MSC bo nawet jeśli coś się stanie można zawsze mieć 2 dziecko... Mąż zrobił awanturę więc mnie odesłali mimo że byłam nieprzytomna...i tak tulalam się do 9msc bo na CC się nie zgodziłam
Pozniej w dniu porodu odeszły wody pojechała. Do mojego gin prywatnie bo dalej był na zwolnieniu zbadał, zadzwonił do szpitala powiedział że przyjadę żeby nic nie podawali bo poród sam postępuje a on dojedzie.. Dojechaliśmy na wejściu ten sam ordynator na dzień dobry oksy chociaz położna się z nim klocila że ma nic nie podawać... A potem podpial mnie pod ktg a tam ani skurczy ani tętna dziecka ja w płacz a on ze mam jechać na CC.. Na bloku zaczęłam mieć parte położna zbadał 10cm..ale się nie zgodził.. Powiedział że CC bo już noc a on nie będzie czekał.. Dojechal mój gin jak byłam już znieczulenia... Okazało się że synek już w kanale i nie mogli go wydostać... Na drugi dzień ordynator przyszedł mnie poinformować że aparat ktg byl zepsuty.. I to by było na tyle z jego strony
Czyli cesarkavtylko dlatego że ktg było popsute?
To się do TVN nadaje
 
Ja pierwszy raz się przekonałam jak to nie mieć swojego lekarza pod ręką na przełomie 6-7msc jak zaczęly się problemy (wymioty utrata przytomności probelm z nerkami, żywienie pozajelitowe itp) a mój gin był na zwolnieniu chorobowym niestety dość poważnie chorował.. Nie wiedzieli co ze mną robić to przewozili że szpitala do szpitala. Jak ordynator dostał kasę stwierdził że zrobi cc W 7MSC bo nawet jeśli coś się stanie można zawsze mieć 2 dziecko... Mąż zrobił awanturę więc mnie odesłali mimo że byłam nieprzytomna...i tak tulalam się do 9msc bo na CC się nie zgodziłam
Pozniej w dniu porodu odeszły wody pojechała. Do mojego gin prywatnie bo dalej był na zwolnieniu zbadał, zadzwonił do szpitala powiedział że przyjadę żeby nic nie podawali bo poród sam postępuje a on dojedzie.. Dojechaliśmy na wejściu ten sam ordynator na dzień dobry oksy chociaz położna się z nim klocila że ma nic nie podawać... A potem podpial mnie pod ktg a tam ani skurczy ani tętna dziecka ja w płacz a on ze mam jechać na CC.. Na bloku zaczęłam mieć parte położna zbadał 10cm..ale się nie zgodził.. Powiedział że CC bo już noc a on nie będzie czekał.. Dojechal mój gin jak byłam już znieczulenia... Okazało się że synek już w kanale i nie mogli go wydostać... Na drugi dzień ordynator przyszedł mnie poinformować że aparat ktg byl zepsuty.. I to by było na tyle z jego strony
Brak słów na tą całą sytuację. Że też tacy lekarze caly czas pracują i przyjmuja kolejne porody. Teraz będzie lepiej, musisz byc dobrej mysli.
 
Ja pierwszy raz się przekonałam jak to nie mieć swojego lekarza pod ręką na przełomie 6-7msc jak zaczęly się problemy (wymioty utrata przytomności probelm z nerkami, żywienie pozajelitowe itp) a mój gin był na zwolnieniu chorobowym niestety dość poważnie chorował.. Nie wiedzieli co ze mną robić to przewozili że szpitala do szpitala. Jak ordynator dostał kasę stwierdził że zrobi cc W 7MSC bo nawet jeśli coś się stanie można zawsze mieć 2 dziecko... Mąż zrobił awanturę więc mnie odesłali mimo że byłam nieprzytomna...i tak tulalam się do 9msc bo na CC się nie zgodziłam
Pozniej w dniu porodu odeszły wody pojechała. Do mojego gin prywatnie bo dalej był na zwolnieniu zbadał, zadzwonił do szpitala powiedział że przyjadę żeby nic nie podawali bo poród sam postępuje a on dojedzie.. Dojechaliśmy na wejściu ten sam ordynator na dzień dobry oksy chociaz położna się z nim klocila że ma nic nie podawać... A potem podpial mnie pod ktg a tam ani skurczy ani tętna dziecka ja w płacz a on ze mam jechać na CC.. Na bloku zaczęłam mieć parte położna zbadał 10cm..ale się nie zgodził.. Powiedział że CC bo już noc a on nie będzie czekał.. Dojechal mój gin jak byłam już znieczulenia... Okazało się że synek już w kanale i nie mogli go wydostać... Na drugi dzień ordynator przyszedł mnie poinformować że aparat ktg byl zepsuty.. I to by było na tyle z jego strony
Uuu no to przeszłaś sporo. Dobrze że Tobie i dziecku nic się nie stało. No to odważna jesteś że zdecydowałaś sie drugi raz. Ja też żałowałam że nie miałam swojego lekarza przy 1 i 2 dziecku. To znaczy mialam Ale nic nie znaczących.
 
Rodzilam tam córkę i też podziekuje. Poza tym z tym lekarzem pracującym w danym szpitalu to taki trochę mit. Może go nie być akurat, a nawet jak jest to i tak najważniejsza jest położna ;-) No niestety na położne też trafiłam niefajne...począwszy od tej która mi wmawiala (z takim sarkazmem na ucho), że udaje skurcze było już tylko gorzej.
Ja mam zamiar rodzić z własną położną, wiadomo że każdy ma inne odczucia. Moje koleżanki tam rodziły ze swoimi położonymi i były bardzo zadowolone.
Ja już leżałam w szpitalu w którym lekarz nie pracował i podziękuje. Od nikogo nic nie można się było dowiedzieć, dopóki mąż nie zrobił awantury. A od ordynatora się dowiedziałam że niepotrzebnie zostałam przyjęta bo ciąży w 5tc się nie ratuje.
 
Ja mam zamiar rodzić z własną położną, wiadomo że każdy ma inne odczucia. Moje koleżanki tam rodziły ze swoimi położonymi i były bardzo zadowolone.
Ja już leżałam w szpitalu w którym lekarz nie pracował i podziękuje. Od nikogo nic nie można się było dowiedzieć, dopóki mąż nie zrobił awantury. A od ordynatora się dowiedziałam że niepotrzebnie zostałam przyjęta bo ciąży w 5tc się nie ratuje.
Jak można tak powiedzieć.....każdej pacjentce powinno się pomóc!
 
Czyli cesarkavtylko dlatego że ktg było popsute?
To się do TVN nadaje
Dokładnie tak.. I głupie gadanie że on nie będzie czekał na SN bo noc już jest... Wtedy człowiek się bał o życie dziecka.. A teraz.. Walczylam cała ciążę o sn a tu taki koniec.... Ale nie chce nawet wracać do tego bo od razu zastanawiam się czy dobrze zrobiłam decydując się na 2
 
Hej dziewczyny :) ja się dzisiaj czuje jak trup. Mam jakieś zlewne poty duszno mi w głowie mi się kreci. Pobolewa mnie podbrzusze i masakrycznie boli głowa. Jestem bez życia. Czekam tylko do wieczora jak moja mama zabierze młoda. Powiem wam ze ciężko jest samej w ciąży mając jeszcze w domu 5 latke. Chyba mam dzisiaj dzień zwątpienia i się poddaje
 
reklama
Jak można tak powiedzieć.....każdej pacjentce powinno się pomóc!
No właśnie. Coś strasznego, ale położne były super. Wtedy akurat leżałam w Sosnowcu. Babeczki lekarki bardzo sympatyczne i pomocne, faceci bez komentarza. Z wielką łaską udzielili informacji, jeszcze poprzedzając że podobno Pani nic nie wie.
 
Do góry