reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Czerwcowe Mamy 2019

reklama
Teraz to opowiedz
Ja pierwszy raz się przekonałam jak to nie mieć swojego lekarza pod ręką na przełomie 6-7msc jak zaczęly się problemy (wymioty utrata przytomności probelm z nerkami, żywienie pozajelitowe itp) a mój gin był na zwolnieniu chorobowym niestety dość poważnie chorował.. Nie wiedzieli co ze mną robić to przewozili że szpitala do szpitala. Jak ordynator dostał kasę stwierdził że zrobi cc W 7MSC bo nawet jeśli coś się stanie można zawsze mieć 2 dziecko... Mąż zrobił awanturę więc mnie odesłali mimo że byłam nieprzytomna...i tak tulalam się do 9msc bo na CC się nie zgodziłam
Pozniej w dniu porodu odeszły wody pojechała. Do mojego gin prywatnie bo dalej był na zwolnieniu zbadał, zadzwonił do szpitala powiedział że przyjadę żeby nic nie podawali bo poród sam postępuje a on dojedzie.. Dojechaliśmy na wejściu ten sam ordynator na dzień dobry oksy chociaz położna się z nim klocila że ma nic nie podawać... A potem podpial mnie pod ktg a tam ani skurczy ani tętna dziecka ja w płacz a on ze mam jechać na CC.. Na bloku zaczęłam mieć parte położna zbadał 10cm..ale się nie zgodził.. Powiedział że CC bo już noc a on nie będzie czekał.. Dojechal mój gin jak byłam już znieczulenia... Okazało się że synek już w kanale i nie mogli go wydostać... Na drugi dzień ordynator przyszedł mnie poinformować że aparat ktg byl zepsuty.. I to by było na tyle z jego strony
 
Ja pierwszy raz się przekonałam jak to nie mieć swojego lekarza pod ręką na przełomie 6-7msc jak zaczęly się problemy (wymioty utrata przytomności probelm z nerkami, żywienie pozajelitowe itp) a mój gin był na zwolnieniu chorobowym niestety dość poważnie chorował.. Nie wiedzieli co ze mną robić to przewozili że szpitala do szpitala. Jak ordynator dostał kasę stwierdził że zrobi cc W 7MSC bo nawet jeśli coś się stanie można zawsze mieć 2 dziecko... Mąż zrobił awanturę więc mnie odesłali mimo że byłam nieprzytomna...i tak tulalam się do 9msc bo na CC się nie zgodziłam
Pozniej w dniu porodu odeszły wody pojechała. Do mojego gin prywatnie bo dalej był na zwolnieniu zbadał, zadzwonił do szpitala powiedział że przyjadę żeby nic nie podawali bo poród sam postępuje a on dojedzie.. Dojechaliśmy na wejściu ten sam ordynator na dzień dobry oksy chociaz położna się z nim klocila że ma nic nie podawać... A potem podpial mnie pod ktg a tam ani skurczy ani tętna dziecka ja w płacz a on ze mam jechać na CC.. Na bloku zaczęłam mieć parte położna zbadał 10cm..ale się nie zgodził.. Powiedział że CC bo już noc a on nie będzie czekał.. Dojechal mój gin jak byłam już znieczulenia... Okazało się że synek już w kanale i nie mogli go wydostać... Na drugi dzień ordynator przyszedł mnie poinformować że aparat ktg byl zepsuty.. I to by było na tyle z jego strony
Czyli cesarkavtylko dlatego że ktg było popsute?
To się do TVN nadaje
 
Ja pierwszy raz się przekonałam jak to nie mieć swojego lekarza pod ręką na przełomie 6-7msc jak zaczęly się problemy (wymioty utrata przytomności probelm z nerkami, żywienie pozajelitowe itp) a mój gin był na zwolnieniu chorobowym niestety dość poważnie chorował.. Nie wiedzieli co ze mną robić to przewozili że szpitala do szpitala. Jak ordynator dostał kasę stwierdził że zrobi cc W 7MSC bo nawet jeśli coś się stanie można zawsze mieć 2 dziecko... Mąż zrobił awanturę więc mnie odesłali mimo że byłam nieprzytomna...i tak tulalam się do 9msc bo na CC się nie zgodziłam
Pozniej w dniu porodu odeszły wody pojechała. Do mojego gin prywatnie bo dalej był na zwolnieniu zbadał, zadzwonił do szpitala powiedział że przyjadę żeby nic nie podawali bo poród sam postępuje a on dojedzie.. Dojechaliśmy na wejściu ten sam ordynator na dzień dobry oksy chociaz położna się z nim klocila że ma nic nie podawać... A potem podpial mnie pod ktg a tam ani skurczy ani tętna dziecka ja w płacz a on ze mam jechać na CC.. Na bloku zaczęłam mieć parte położna zbadał 10cm..ale się nie zgodził.. Powiedział że CC bo już noc a on nie będzie czekał.. Dojechal mój gin jak byłam już znieczulenia... Okazało się że synek już w kanale i nie mogli go wydostać... Na drugi dzień ordynator przyszedł mnie poinformować że aparat ktg byl zepsuty.. I to by było na tyle z jego strony
Brak słów na tą całą sytuację. Że też tacy lekarze caly czas pracują i przyjmuja kolejne porody. Teraz będzie lepiej, musisz byc dobrej mysli.
 
Ja pierwszy raz się przekonałam jak to nie mieć swojego lekarza pod ręką na przełomie 6-7msc jak zaczęly się problemy (wymioty utrata przytomności probelm z nerkami, żywienie pozajelitowe itp) a mój gin był na zwolnieniu chorobowym niestety dość poważnie chorował.. Nie wiedzieli co ze mną robić to przewozili że szpitala do szpitala. Jak ordynator dostał kasę stwierdził że zrobi cc W 7MSC bo nawet jeśli coś się stanie można zawsze mieć 2 dziecko... Mąż zrobił awanturę więc mnie odesłali mimo że byłam nieprzytomna...i tak tulalam się do 9msc bo na CC się nie zgodziłam
Pozniej w dniu porodu odeszły wody pojechała. Do mojego gin prywatnie bo dalej był na zwolnieniu zbadał, zadzwonił do szpitala powiedział że przyjadę żeby nic nie podawali bo poród sam postępuje a on dojedzie.. Dojechaliśmy na wejściu ten sam ordynator na dzień dobry oksy chociaz położna się z nim klocila że ma nic nie podawać... A potem podpial mnie pod ktg a tam ani skurczy ani tętna dziecka ja w płacz a on ze mam jechać na CC.. Na bloku zaczęłam mieć parte położna zbadał 10cm..ale się nie zgodził.. Powiedział że CC bo już noc a on nie będzie czekał.. Dojechal mój gin jak byłam już znieczulenia... Okazało się że synek już w kanale i nie mogli go wydostać... Na drugi dzień ordynator przyszedł mnie poinformować że aparat ktg byl zepsuty.. I to by było na tyle z jego strony
Uuu no to przeszłaś sporo. Dobrze że Tobie i dziecku nic się nie stało. No to odważna jesteś że zdecydowałaś sie drugi raz. Ja też żałowałam że nie miałam swojego lekarza przy 1 i 2 dziecku. To znaczy mialam Ale nic nie znaczących.
 
Rodzilam tam córkę i też podziekuje. Poza tym z tym lekarzem pracującym w danym szpitalu to taki trochę mit. Może go nie być akurat, a nawet jak jest to i tak najważniejsza jest położna ;-) No niestety na położne też trafiłam niefajne...począwszy od tej która mi wmawiala (z takim sarkazmem na ucho), że udaje skurcze było już tylko gorzej.
Ja mam zamiar rodzić z własną położną, wiadomo że każdy ma inne odczucia. Moje koleżanki tam rodziły ze swoimi położonymi i były bardzo zadowolone.
Ja już leżałam w szpitalu w którym lekarz nie pracował i podziękuje. Od nikogo nic nie można się było dowiedzieć, dopóki mąż nie zrobił awantury. A od ordynatora się dowiedziałam że niepotrzebnie zostałam przyjęta bo ciąży w 5tc się nie ratuje.
 
Ja mam zamiar rodzić z własną położną, wiadomo że każdy ma inne odczucia. Moje koleżanki tam rodziły ze swoimi położonymi i były bardzo zadowolone.
Ja już leżałam w szpitalu w którym lekarz nie pracował i podziękuje. Od nikogo nic nie można się było dowiedzieć, dopóki mąż nie zrobił awantury. A od ordynatora się dowiedziałam że niepotrzebnie zostałam przyjęta bo ciąży w 5tc się nie ratuje.
Jak można tak powiedzieć.....każdej pacjentce powinno się pomóc!
 
Czyli cesarkavtylko dlatego że ktg było popsute?
To się do TVN nadaje
Dokładnie tak.. I głupie gadanie że on nie będzie czekał na SN bo noc już jest... Wtedy człowiek się bał o życie dziecka.. A teraz.. Walczylam cała ciążę o sn a tu taki koniec.... Ale nie chce nawet wracać do tego bo od razu zastanawiam się czy dobrze zrobiłam decydując się na 2
 
Hej dziewczyny :) ja się dzisiaj czuje jak trup. Mam jakieś zlewne poty duszno mi w głowie mi się kreci. Pobolewa mnie podbrzusze i masakrycznie boli głowa. Jestem bez życia. Czekam tylko do wieczora jak moja mama zabierze młoda. Powiem wam ze ciężko jest samej w ciąży mając jeszcze w domu 5 latke. Chyba mam dzisiaj dzień zwątpienia i się poddaje
 
reklama
Jak można tak powiedzieć.....każdej pacjentce powinno się pomóc!
No właśnie. Coś strasznego, ale położne były super. Wtedy akurat leżałam w Sosnowcu. Babeczki lekarki bardzo sympatyczne i pomocne, faceci bez komentarza. Z wielką łaską udzielili informacji, jeszcze poprzedzając że podobno Pani nic nie wie.
 
Do góry