reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2017

Nie możesz zareklamować w firmie od której dostalaś przesyłkę? Jeśli stolik aż tak się tłucze to lepiej odzyskać za niego kasę.

Jeśli wysłała to pójdzie - 400zł na ulicy nie leży.

3jgxskjox8hy3b2y.png
no właśnie oni ostatnio nie uznali bo nie odpakowalismy przy kurierze. No i tym razem teoretycznie tez. bo folia to też część opakowania..

w57vyx8dubspq12k.png
 
reklama
no właśnie oni ostatnio nie uznali bo nie odpakowalismy przy kurierze. No i tym razem teoretycznie tez. bo folia to też część opakowania..

w57vyx8dubspq12k.png
Chodzi o taką reklamację zakupową. Przecież jak kupisz coś to masz prawo za reklamować jeśli się popsuje- tym bardziej, że szkło od stolika powinno być solidne . I chyba jest coś takiego , że w ciągu 7 dni czy 14 można odesłać jeśli coś nie pasuje. Nie znam się na tym dokładnie.

Ja tak miałam kiedyś z komputerem- zamówiłam przez internet odebrał teść , bo to bylo na ich adres i nie sprawdził. Okazało się , że ekran w milionie kawałków, spisali protokół i jakoś między sobą załatwił i ja dostałam nowy.


A mój mąż dziś przed pracą zawiózł nasz TV do naprawy i stwierdzili , że jest ... Zalany - tylko jakim cudem on może być zalany tego nie wiem. Totalny absurd, ale jest rdza. Tak samo miałam kiedyś ze smartfonem z tej firmy- stwierdzili , że zalany więc jak dla mnie LG - to największy szit świata. Nie polecam, bo w życiu nie zalałam ani komputera ani Tv. Amelia też tego nie zrobiła , bo on stoi na takiej komodzie- IKEA Malm 6 szufladowej. I trzeba będzie kupić nowy.


3jgxskjox8hy3b2y.png
 
Mnie też ostatnio dość często nachodzą wspomnienia jak zaszłam w ciążę. O dzidziusia staraliśmy się ponad dwa lata :( W sierpniu 2014 roku odstawiłam antykoncepcję, bo mój organizm nie wyrabiał już i od tego momentu zaczęły się cyrki z miesiączkami. We wrześniu byłam u ginki , by oznajmić jej ,że ostatnie tabletki to był kompletny nie wypał, a ona stwierdziła,że tak się zdarza, a okres mogę dostać nawet za 3 miesiące :( Okresu nie dostałam do końca roku i znów do niej poszłam, a ona tym razem mi zasugerowała,że być może przechodzę menopauzę skoro od zawsze miałam problem z miesiączkami. Po tej wizycie już wiedziałam,że raczej do niej nie wrócę. Dała mi skierowanie jeszcze na tarczycę, ale badania wyszły mi dobrze, bo nie wiedziałam,że TSH powyżej 3,5 jest już za wysoki. Miesiączek dalej nie miałam, były tylko plamienia i to wszystko. I tak się z tym bujałam, do września 2015 roku , wkurzyłam się , zmieniłam lekarza , poszłam do Medicovera i zaczęła się diagnostyka z prawdziwego zdarzenia. W listopadzie położono mnie do szpitala na 3 dni. No i wyszło,że mam niedoczynność tarczycy, insulinoporność i niestety nadwagę. Podejrzewano również PCOS , ale musiałam zrobić kolejne badania w szpitalu i tu się znów naczekałam. W styczniu trafiłam do cudownej endokrynolog i zaczęłam leczenie tarczycy . Leczenie szło dość dobrze, waga zaczęła spadać, ale dalej nie miałam sama z siebie okresu. Był to bardzo trudny okres dla mnie, tym bardziej,że ginek nie chciał mi podać nic na owulację , dopóki nie będzie ostatecznie znana diagnoza. Miałam poczucie ,że czas mi ucieka. W lipcu po raz kolejny trafiłam do szpitala , badania wyniki i wychodzi kolejna rzecz prolaktyna dostaję leki i wreszcie jest potwierdzenie,że mam PCOS i nie mam owualcji, trzeba ją wywołać. Pod koniec sierpnia jestem u swojej endokrynolog wyniki TSH są idelane, cukry też spadły daje zielone światełko na wywołanie owulacji , więc idę do ginka a ten każe znów czekać:( Mam jeszcze schudnąć i zobaczyć czy okres sam się pojawi oraz mam pić inofolic. Wychodzę od niego załamana i rozczarowana . Postanawiam zmienić lekarza, bo z takim podejściem czuję,że w ciążę nie zajdę .
Na początku września idę do nowego ginka i po chwili rozmowy już wiem,że to jest ten lekarz , od razu przepisuje mi CLO , uspakaja i odpowiada na wszystkie pytania. Pamiętam jego słowa do dziś,żebym się nie nastawiała,że za pierwszym razem się uda :p W 26 września idę na kontrolę , czy jest jakieś jajeczko i okazuje się,że mam dorodne jaco 20mm i mamy się starać . Działamy z M na całego :D Szczerze mówiąc, to naprawdę nie nastawiałam się ,że uda się nam za pierwszym razem i gdy okres nie pojawił się po 2 tygodniach, to stwierdziłam,że to dlatego,że nie mam duphastonu na wywołanie.Jednak mój dziwny spokój, po mimo ostrej nerwówki w pracy jest dla mnie dziwnym objawem oraz zmiany sutków, od początku w sumie chyba zaraz , gdy doszło do zapłodnienia stały się one wrażliwe i bardzo stojące, nigdy tak nie miałam, ale zwaliłam to na efekt CLO. Brzuch bolał mnie jak na okres , cały czas czułam,że mam mokro w majtkach a okresu nie widać. Postanowiłam zrobić test po ponad tygodniu z nastawieniem,że będzie negatyw , tylko muszę mieć potwierdzenie , by sie do ginka udać po duphaston. Pamiętam ten dzień jak dziś, 20 października rano M wyszedł do pracy a ja poszłam robić test. Gdy zobaczyłam po 3 sekundach ,że są już dwie grube krechy to,aż z wrażenia zatkało mnie na dobre 5 minut. Nie mogłam w to uwierzyć, oczywiście zadzwoniłam zaraz do M, też był w szoku, ale przeczuwał,że coś jest na rzeczy , bo byłam inna i odrzuciło mnie od alkoholu. Dwa dni później zrobiłam betę , by potwierdzić już tak na 100% ,że to ciąża . Do lekarza poszłam za szybko , bo już chyba poniedziałek lub wtorek i było widać tylko pęcherzyk i zdenerwowałam się,że jednak jest coś nie tak. Musiałam czekać ponad tydzień czasu i to był najgorszy długi tydzień. 2 listopada gienek potwierdził ciążę , był zarodeczek i serduszko :) Ta data ma dla mnie też sentymentalne znaczenie, bo dokładanie 2 listopada 2015 roku zaczęłam diagnostykę i prawdziwą walkę o dzidziusia a dokładanie rok później ciąża została potwierdzona :) Mój mały cud .
Uff ależ się rozpisałam......
 
Mnie akurat dwie kreski na teście bardzo zaskoczyły ponieważ miałam bardzo nieregularny okres, potrafiłam nie mieć nawet przez rok miesiączki, gdzie jak poszłam z tym do ginekologa wydarł się na mnie, powiedział mi że pewnie dzieci nie będę mogła mieć a ja wtedy wyszłam z płaczem z gabinetu i u mnie nie mieć okresu to standard bo często tak miałam ale wtedy dla pewności zrobiłam test bo okresu nie było a cycki bolały no i oczywiście wyszedł negatywny, pomyślałam sobie ze pewnie piersi bolą i nabrzmiały bo w końcu zbliża się ten okres. Po dwóch tygodniach okresu brak a piersi dalej bolą więc znów zrobiłam test i wtedy wyszły dwie mocne kreski. Chyba z pół godziny wtedy siedziałam w łazience niedowierzając :-)
 
Jakie wspomnienia [emoji6] my też się stataliśmy dość długo. Po półtora roku udało się niestety w 8 tygodniu brak bicia serduszka i poronienie indukowane jak dla mnie koniec świata. Mój lekarz kazał natychmiast działać po tym wszystkim nie wierzyłam że się uda a jednak po 3 miesiącach było coś na rzeczy. Ja nie robiłam testu poszłam od razu na beta. Przyrost był ale jak jeździłam na USG to stres do 12 tygodnia był ogromny. Powiem wam że lęk pozostał.
 
reklama
Do góry