Ja tak miałam w pierwszej "prawdziwej" pracy. Wszyscy na śmieciówkach , a Ci co mieli umowę o pracę to tylko na 1/3 etatu. Mieliśmy wycieczkę z dziećmi do Warszawy to nie dostalismy za nią nawet grosza , bo to było w ramach "rekreacji" . Teraz mam bardzo dobrze w pracy, umowa o pracę. Stała pensja zawsze tego samego dnia. Nigdy nie przyszło mi na myśl, żeby wyliczyć sobie czy mam dobrze policzone nadgodziny, bo mam płacone nawet więcej niż powinnam. A wczesniej to trzeba było sobie zapisywać wszystko , bo "przez przypadek" źle wyliczała godziny.