reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Cycowanie i butelkowanie - czyli karmienie naszych pociech

Teraz to ulewam mleko ale na poczatku bylo okropnie. Malo pokarmu, dziecko sie nie najadalo ale zawzielam się i po kilku tyg wszystko wróciło do normy. Teraz mam mleka dla dwojga, ale cały czas pilnuje laktacji, tzn dużo pije i bezapelacyjnie ziólka na laktacje. Problem mam taki że mam już ich dość. Slyszalam o jakimś nowym produkcie na bazie slodu jęczmiennego. W internecie piszą że w naturalny sposób pobudza laktację. Ktoraś z was może wie jaki to produkt?
 
reklama
Oj tak, masowanie to jedyna metoda.

Myślicie, ze skoro mi tak nic nie cieknie to moge mieec za mało pokarmu? Nawet nawału nie mialam klasycznego, tylko ten jestem dzien, kiedy kapało.
 
Nie każda kobieta zalewa się mlekiem ale to nie znaczy ze dzieciątku nie starcza...



Ja w nocy Adriana przystawiałam głównie do chorej piersi to przynosi wielką ulgę ale nie przechodzi :-( Dzisiaj kupie sobie tą kapustę... guz jest duży cholera... z 10 cm na 5... ale gorączki nie mam więc mam nadzieję ze przejdzie...
 
Firma, mi się też taki zrobił i pomogło właśnie delikatne masowanie podczas karmienia klasycznego oraz przystawianie w pozycji spod pachy. Może Ci Adrian nie opróżnia piersi równomiernie
 
Fifka musisz te piers rozmasowac, ale najpierw zrob sobie oklad z np wyprasowanej cieplej pieluszki

co do karmienia z pocharatanymi sutkami, to nie ma przeciwskazań, moja mala tez robila sobie krwawa mery ale nie przestawalam jej karmic

Marika wlasnie zakupilam nowa butelke z innym smoczkiem, zobaczymy
 
Ostatnia edycja:
Fifka, koniecznie rozmasuj ten zastój i okładaj kapustą... ja mam jeszcze gdzieś przepis na taką papkę z mąki ziemniaczanej na piersi, to jak tylko znajdę to ją tu wrzucę.

Dziewczyny, a czy używacie w zastoju laktatorów i jak tak to jakie macie?
 
ja tez mam jeden wielki zastoj, guzy i kapanie z cyckow. juz masowalam pod ciepla woda, a lzy i mleko lecialy sobie....teraz z kapusta leze, bede bigosem walic
 
Adrian dobrze opróżnia piersi z tym że od 3 dni daje mu smoczek - bo inaczej wisi mi na piersi cały czas... a wczoraj nałożyłam sztywny ciasny stanik i mleko zalegało w piersiach *(bo jednak teraz mniej je jak ciąga smoczka) i jeszcze piers była zciśnięta i masz babo placek...


Ja nie używam laktatora... bo tylko jeszcze więcej mleka będzie w piersiach... przystawiam po prostu małego często żeby po prostu sobie possał...
 
Mam dla Was tą miksturę wypróbowaną przy pierwszym cycowaniu - działa przy zastoju bardzo dobrze.

1 szklanka mąki, 1 łyżka soli, 1 łyżka miodu, szklanka oleju słonecznikowego, pół szkanki ciepłej wody, obłożyć masą piersi, na to pergamin, folia i szal – trzymać pół godziny :)
 
reklama
Jejku dziewczyny, widzę, że nie tylko ja mam problem z mleczarnią (tak pieszczotliwie zwie cycuchy Ropuch). Mała od nocy z piątku na sobotę jest na butli, a ja w sobotę miałam taki nawał że bluzka była cała mokra. Ale tylko od lewego cycocha. Ciekło jak cholera. A wczoraj wyglądałam tak jak bym sobie operacyjnie powiększyła biust. Wielki, napompowany, cięzki jak cholera (może dlatego nie spadłam nic na wadze hehe). Dobrze, że moja mama awaryjnie wzięła od siebie ze sklepu przedpotopowy odciągacz do pokarmu (takie "cudo" http://www.babyranking.pl/items/2517/01.png ). Będę miała takie bicepsy, że chyba będę mogła brać udział w strongmenach... Idzie się zamęczyć. Ale jakoś pomóc sobie trzeba heh. Dobrze, że Ropuch mi pomaga i pompuje tą pompką jak ja już nie mam siły.
I tu pojawia się pytanie... jak chcę żeby zanikł pokarm to ile mam odciągać. Wiem, że mówią, że "do uczucia ulgi" ale to jest baaaardzo szeroka granica, bo ulga, a ULGA to różnica. Wczoraj w ciągu dnia ściągnełam po 100ml, dziś rano po ok 40ml żeby nie przesadzić i jeszcze nie pobudzić laktacji. I nie wiem ile razy mi wolno...
Ciekawe ile potrwa zatrzymanie laktacji bo chyba się zachetam tym laktatorem :/
Wspomagam się szałwią (napar do picia i tabletki) i po wczorajszym wieczorze gdzie piersi bolały mnie jak jasna cholera (żeby nie napisać jak 100 pociech płci męskiej pani lekkich obyczajów) zdecydowałam się na branie tabletek na zatrzymanie :( No trudno. Wprawdzie chciałam uniknąć tego, ale jak mam się męczyć, to ja nie chcę.

A, dla ulgi, tylko nie wiem jak zadziała to na mamy które mogą i chcą karmić, moczę ścierkę, wkładam do torebki foliowej i do zamrażarki. A potem na cycuchy (ale nie przykładać i trzymać żeby nie przeziębić ich!!!! tylko tak przesuwam po nich. Pomaga i daje ulgę).

No i mam też mały problem z Oli. Dostaje to MM i chyba brzuszek ją męczy :( Bo pod wieczór płacze nam strasznie, spina się i nie daje uspokoić. I tak kilka ładnych godzin. Zobaczymy, może zmniejszenie ilości proszku w mieszance coś da. Może okaże się, że za bogatą mieszankę dostaje...

I powiem Wam, że dziś w nocy zrobiła nam numer... aż myślałam, że zabiłam dziecko :/ Nakarmiliśmy ją o 9 wieczorem, jęczała i płakała, ale ok 11 usnęła. Więc położyliśmy się spać. O 5 rano się obudziłam. Cisza... patrzę na zegarek... mała była karmiona 8h temu!!! Zrywam się z łóżka (to nic że szycie brzuchala boli jak kolejnych 100 synów), a mała... śpi w najlepsze. 8 godzin... masakra... Ale zaraz się obudziła, a w brzuszku jej burczało jak diabli. I od razu wciągnęła całą butlę. Całe 100ml (normalnie zjada teraz ok 80). Ale się wystraszyłam, że coś jej się stało. Bo normalnie się budziła.

Dodzwoniłam się dziś do mojej neurolog. I powiem Wam, że dobrze zrobiliśmy, że jednak na butlę ją daliśmy. Nie ma co ryzykować. Po coś są te ostrzeżenia w ulotkach. A jak by się coś stało małej to oni by umyli ręce mówiąc, że to moja wina bo nie czytałam ulotki, albo się do niej nie zastosowałam. Nie ma co ryzykować
 
Do góry