reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Cukrzyca ciążowa ...i życie po niej

reklama
ooo to do roku daleko ;p
w sumie do sloiczkow tez daleko bylo a juz je ;p
w sumie do porodu tez daleko bylo a jak przycisnelo to o 4 lecialam od szpitala :D
czas zapie** niesamowicie :|
 
Witam!
Stwierdzam, że te moje skurcze są chyba zależne od pogody- przez parę pochmurnych dni było dość kiepsko, wczoraj wieczorem miałam do kilku/godzinę:baffled:, a dziś już- odpukać- lepiej... Jak tylko wyszło słońce... Może ja w ramach terapii na jakieś bahamy powinnam jechać ;)

Pasek- cóż- lekarze, jak to ludzie- jedni mają więcej, inni mniej empatii; grunt, żeby było wszystko dobrze... Brakiem badania ginekologicznego myślę, że nie musisz się przejmować- gdzieś tu na forum w innym temacie wyczytałam, że np. w Anglii w ogóle ciężarnych nie badają, chyba że któraś krwawi albo jest tuż przed porodem...Możliwe, że chodzi o zmniejszenie ryzyka zakażenia... Nie wiem...
Humory i wahania nastroju to rzecz wpisana w ciążę, mnie też co i rusz co innego dopada; niemniej tymi skurczami to ja się od tak dawna przejmowałam, że już mi się nawet nie chce na nie zwracać uwagi... Najbardziej panikowałam, jak się pojawiły w 16 t.c., bo to przecież sam początek. Teraz ponoć jak się pojawiają przy ruchach dziecka albo w pozycji na wznak, to nie należy się nimi martwić...
Ale wiem, że to ciężko sobie tak wytłumaczyć, że wszystko dobrze będzie...
3-maj się! :-)

Starlet- spora ta Twoja Mała, tzn. taka w sam raz :-)
Gratuluję fikołka!
Teraz to już możesz odliczać czas do spotkania z córeczką, :-) ale jakby się coś miało dziać, to może daj znać, żebyśmy się tak nie martwiły jak o mamę_Olę...

Majka- no rewelacyjnie Jagódka przybiera na wadze, gratulujemy! :-D
I powodzenia na usg i u neurologa!

Wanda- cieszę się, że się problem z insuliną rozwiązał pomyślnie... :)
Zastanawiam się, jak to jest znać dokładnie termin swojego rozpakowania (domyślam się, że czasami coś się może przesuwać, ale jednak to jakiś konkret jest). Ja bym tak chyba wolała, zamiast nie znać dnia ani godziny, jedna śmieszna rzecz jaka mi przyszła do głowy, to że się z trudem wydepiluję, pojadę, będzie fałszywy alarm i za parę dni trzeba znów będzie odstawiać jogę przy goleniu...
A co do insuliny/posiłków- to może najlepiej, jakbyś zadzwoniła na oddział lub na izbę i zapytała, jak oni to widzą- jak się masz przygotować, ale na chłopski rozum, jeśli masz być na czczo, to wzięcie insuliny mogłoby chyba hipoglikemie spowodować? Chyba że będą podawać Ci kroplówki z glukozą?

Emka- ja sobie na razie nie wyobrażam oddania moich dwóch foooter, ale też nie wiem jak będzie, bo sierszczą niemiłosiernie i po pierwsze nie chciałabym, żeby kłaki po łóżeczku fruwały (na pewno nie dopilnuję, żeby się tam który nie uwalił), a po drugie potrafią hałasować strasznie i będę się wkurzać, jak obudzą małego... Teraz są plany, że najwyżej na krótko pójdą do teściów- jeden się tam na pewno zaklimatyzuje, bo tam mąż z nim mieszkał wcześniej przez 4 lata i kot traktuje tamto mieszkanie jak swoje; ale drugi kot to taki wrażliwiec, stresuje się nawet jak do nas ktoś obcy przychodzi, to mi go szkoda... Zobaczymy, jak będzie...

Gabrielka- niezłego masz tego psa- przepraszam, ale jak sobie całą sytuację wyobraziłam, to mnie pies rozśmieszył :]
W rewanżu powiem, że mój kot też ćwiczy moją cierpliwość zabawą "kot wewnątrz- kot na zewnątrz"- najpierw staje przed drzwiami na balkon i miauczy żałośnie, a jak go wypuszczę, to po 5 minutach chce wracać i takie zawodzenie odstawia, jakbyśmy go głodzili na tym balkonie co najmniej kilka dni- nie wiem, co sąsiedzi sobie myślą... No i jak się zacznie- to takie rundy na balkon i z powrotem po kilka razy odstawia... :oo:
A jak mu się zachce jakiegoś dobrego dodatkowego jedzonka, to wskakuje mi na biurko i zasłania ekran monitora :szok:

Maria- co kraj, to obyczaj, u mnie tosi tosi tak szło: "tosi tosi łapci, pojedziem do babci, babcia da nam mleczka, a dziadziuś pierniczka..."
I jeszcze druga wersja, której nie rozumiem: "... babcia da nam sera, dziadek oficera" :oo:
Nie pytać, o co biega z tym oficerem, bo nie mam pojęcia...

Dorotka, Misiaczek- super, że cukry u Was fajne; ja odkryłam, że czereśnie mogę wcinać i jestem mega zadowolona, bo to moje ulubione owoce...Właśnie teraz podjadam...Mają niski indeks glikemiczny :-D

Aureolcia- a jak z Twoją raną? :szok:
Bo czytam wątek, współczuję i miałam nadzieję, że może już ktoś to obejrzał?

pozdrawiam! :)
 
powiedzcie mi jeszcze jedną rzecz apropo cukrów. mam jeść 5 posiłków i po nich mierzyć po godzinie cukier. czy ja mogę po tej np godzinie podjadać coś-np truskawki same albo coś innego co mi nie znacznie cukier podnosi czy mam czekać do kolejnego posiłku? zawsze czekałam np żeby zjeść 4 truskawki albo loda...
 
Misiaczek- mnie się zdarza podjadać- najczęściej orzeszki, a jeśli czegoś więcej zjadłam, to traktowałam to jako posiłek i po prostu mierzyłam cukier. Z tym, że ja nie mam jakichś narzuconych odgórnie godzin posiłków i nie zawsze czekam równe 2-3 godziny do następnego...Jak się czuję głodna, a cukier po 1h był ok, to po prostu jem...
4 truskawki myślę że bałaganu nie powinny zrobić, po lodach niestety miałam wyższe cukry...
 
Witam gorąco!

Gabrielka dzięki za słowa otuchy:-) Kurcze nie wiem, jak dodaje się ten suwaczek...

Nimue :-) oj te nasze brzuszki...mój to ewidentnie na stres się stawia, ostatnie 3 dni były kiepsciutkie:-( Ale opcja wyjazdu na ciepłą wyspe-rewelka...mysle, ze i mój zły humor poszedłby w zapomnienie. Ja mam dodatkowo jeszcze bole podbrzusza, przy czym zawsze towarzyszył mi przy twardnieniu, a teraz pojawia się również wówczas, gdy brzuch miękki...czy wiązadła mogą się jeszcze rozciągać? Może ten bol to właśnie te rozciągające się wiązadła...?
A jeśli chodzi o humory, to przysięgam, nigdy w zyciu nie miałam takich skoków nastroju...właściwie cały czas mogę płakać bez powodu...kiedy to minie!? Hehe
Jak nauczyłaś się ignorować te twardnienia? Widzisz, ja próbowałam już chyba wszystkiego i efekt mierny. Staram się duzo leżeć, ale z tym to bardzo rożnie bywa i potem mam wyrzuty, jak się te twardnienia pojawiają, ze znowu zrobiłam cos nadto...
Trzymam strasznie mocno kciuki, abyśmy zostały w dwupaku jeszcze co najmniej miesiąc!!!:-)
I niech Twój brzuszek będzie posluszny:tak:

Rozpakowane dziewczyny :-) podczytuje Wasze zmagania z perełkami...za 2 miesiące dumnie dołączam do Waszej ekipy.

Aureolcia przykro mi, ze tak się meczysz. Mam nadzieje, ze problem uda się jak najszybciej zażegnać.

Trzymajcie się cieplo!:-)
 
Emka - poco ci ten test !
co do kota to ja nie kapuję caly czas jak moga się kota wlosach pod skórę wbić. Moja kocica nie jest czesana bo wydawalo mi się ze tylko mopsy lnieją - jak się bartek urodził to widze ze kocica lnieje sto razy bardziej niż psy i w ogóle nie przestaje. A na dodatek ma posłanie na wysokości łóżka Bartka 2 cm od jego głowy ( zawsze tam leżała i nie chce się wyprowadzić :( )
ale ja odkurzam rano a wieczorem zamiatam - CODZIENNIE! nie ma innej opcji! a raz na dwa dni ścieram kurze i na mokro myję podłogę. Jajko - to bardzo dobra sprawa dla połysku, na lnieje to olej lniany najlepiej albo zwykły no i witaminy na wypadanie sierści wszelkiego rodzaju jak i biotyna, i podstawa to niestety codzienne czesanie !
A przecież wy tego kota macie już dwa lata chyba to czemu teraz myślisz o zabezpieczeniu balkonu?

Misiaczek - na dziś masz termin :) hehe może dziś się już rozpakujesz, a jak nie to bez stresu - lepsze czekanie niż wywoływanie - brrrrrrrrr okropność- nie polecam.

Nimue - do samolotu cię nie wezmą :) hehe zresztą ciepły kraj cię nie uchroni przed porodem i co wtedy tam zrobisz ...?

Ja nie podjadałam pomiędzy posiłkami - no bo wtedy to bezsensu ta dieta, ale lody jadlam :( i miałam mega cukier :( jak i po mlecznych produktach wszelkich :(
 
reklama
Jestem walnieta wiecie? Nie potrafię zapanować nad nerwami. Zupełnie!
Padnięta chciałam dzisiaj pospać, Filip leżał obok mnie a M przy kompie. Uspokajałam małego przez jakieś 15min w półśnie (moim) a M się nie podniósł (wcześniej spytał czy chcę spać, powiedziałam, że tak a on powiedział że się małym zajmie). No to wstałam wkurzona,ubrałam sie i poszłam robić mleko a on się pyta czy mi pomóc... "Nie, dam sobie rade" i zrobiłam mleko po czym wnerwiona zaczęłam sprzątać. Spojrzał się na mnie jak na wariatkę o co mi chodzi (z perspektywy kilku godzin miał rację) to się wkurzyłam jeszcze bardziej. Myjąc lustro w pokoju zobaczyłam smugi i sobie pomyślałam, że po co mam się pier*lić skoro i tak syf się zrobi a ja będę go sprzątała. Rozwaliłam na złość po pokoju papiery, butelki, w kibelku rozsypałam proszek na podłodze, zalałam go wodą. Potem polazłam do kuchni i rozlałam olej na naczynia w połączeniu z octem, który wylądował też na stole a ciuchy w pokojach wywaliłam na środek łącznie z torbami, któe od niedzieli stały na kanapie i poszłam spać zamykając się w innym pokoju. Spałam jakoś do 17 od 12. Wstałam a w pokoju pozbierane tylko papiery i butelki. łazienka nie ruszona, kuchnia nie ruszona, ciuchy nie ruszone... nic! No to sie jeszcze bardziej w*wiłam, ubrałam się i poszłam do sklepu... znaczy zaczęłam iść. Przeszłam 2km i 300m po czym M po mnie podjechał i zawiózł po fajki.
Jestem pier*nięta!
Ale chyba odniosło skutek bo jak wróciliśmy ze sklepu to się wziął za porządki....
 
Do góry