starlet
Starlets' Mum
- Dołączył(a)
- 9 Październik 2009
- Postów
- 3 223
Hej mamuśki jestem już po Poznaniu...i niestety co 3 tyg.muszę być....ale mimo to jestem bardzo zła z dzisiejszego dnia....bo wyjechaliśmy o 4.30-pobutka o 3.
Potem czekanie w rejestracji-a tam multum ludzi,potem założenie kartoteki i czekanie w kolejce na zmierzenie ciśnienia....a potem czekanie w kolejce na wizytę,która trwała nie więcej niż 5min.i co po to by p.doktor spojrzała na mój wykres mierzenia cukrów i dołączyć 1j.insuliny przed kolacją....
2,5h.czekałam zanim dostałam się do lekarza,by pobyć tam 5min.i nie zrobiono mi nic,a liczyłam na usg....bo ponoć kobieta będąc w ciąży z cukrzycą insulino- zależną jest pod szczególną opieką....-własnie zobaczyłam to na swojej skórze....a najśmieszniejsze jest to ,że zadałam pytanie...czy będę rodzić tutaj skoro jestem wydelogowana ze szpitala u mnie i jestem pacjentką tego szpitala...odpowiedziała mi,ze nie koniecznie będę tu rodzićto jakaś paranoja,bo Żary umywają ręce....to po cholerę muszę tam jeżdzić skoro i tak tam nie będę rodzić....i tylko po to by pani doktor zobaczyła moje wyniki i nic poza tym!!!!!!!!!!!!!
gizela juz kiedys ci pisalam bys sie uzbroila w cierpliwosc bo spedza sie tam lacznie ok. 5h! Ja po pierwszym razie to bylam mega wsciekla i zalamana jednoczesnie.
Kaza byc na 9.30, zakladaja karty, mierza cisnienie itp (ta czarna polozna tam to taka wredna sucz, niemila, nic nie powie tylko cos pod nosem mruczy chamsko), potem pani doktor sie spoznia i zamiast przyjmowac od 10.00 przychodzi sobie 10.40, tlumy w poczekalni, nie ma gdzie usiasc, panowie sobie siedza na krzeselkach towarzyszac nieciezarnym (lub tym, ktore sa na pierwszym etapie ciazy i w ogole jeszcze brzucha nie maja) ktore ida na zwykla wizyte gin., a kobiety z brzuchami stoja nad nimi i nikt im miejsca nie ustapi. I tak czekasz kilka h, zeby wejsc na chwile do diabetologa, ktory i tak wie wszystko najlepiej, ty wszystko robisz zle, twoj lekarz ginekolog tez robi wszystko zle....Ja mam dosc tych wyjazdow tam. Ludze sie, ze znowu mi pozwola przyjechac dopiero za miesiac. Juz nie raz mialam mysli czy nie olac tego jak nie bede przekraczac norm, bo te wyjazdy nic, doslownie nic mi nie daja. Ostatnio mialam usg, bo lekarce oczywiscie jak zwykle nie spodobalo sie to co zrobil moj lekarz (wg niej wszystko jest nie tak, dziwi sie wiecznie czemu biore dane leki, potem twierdzi, ze jednak tak mam brac, czepia sie non stop). Ciekawe jak teraz moja wizyta bedzie wygladac.