AgaS bardzo współczuję problemów :-( ale mimo wszystko postaraj się myśleć optymistycznie! Głupio i banalnie to brzmi zapewne, ale nie raz już się przekonałam, że właśnie pozytywne myślenie jest w stanie dużo zmienić :-)
Ja mam humor beznadziejny a jeszcze gorszy dlatego, że mężuś sobie pojechał

i znowu sama zostałam

. Niby z Filipkiem, ale mężuś pod bokiem jest nieoceniony.
Zła jestem na siebie, bo od piątku jakoś z cukrami się kłócę, a właściwe praktycznie ich nie kontroluję a do tego dochodzi przez to niepokój o Filipka... mam nadzieję jednak, że w 38tc skoki i nie trzymanie się norm nie zaszkodzi małemu

Staram się tłumaczyć sobie, że kobiety, u których po obciążeniu 75g ginekolodzy nie każą kontrolować cukru (z tego co czytałam to tylko powtórzenie badań później, a nie kontrolowanie cukru po każdym posiłku) też mają skoki, tyle że nie wiedzą o tym i rodzą zdrowiuteńkie dziecinie niepokojąc się tym, co jedzą. Może to złudne nadzieje? Eh... mam doła potwornego!! Przez mężusia, przez cukier i przez to, że Filipek się nie pcha na świat jeszcze.
Próbowałam "zgwałcić" chłopa ale nie myślałam, że będę miała takie opory i w rezultacie nic mi z tych prób nie wyszło bo pojawiał się cholernie rozpraszający potok myśli o tym, że zacznę rodzić, że skurcze, że szpital itd itd i chęci zgwałcenia prysnęły :/
Wczoraj humor miałam podobny, poryczałam się nie wiedzieć czemu, potem się śmiałam a potem znowu ryczałam i przez łzy mężuś musiał słuchać, że mam humor "nie wiem" i że nie wiem czemu mam humor "nie wiem".
Przepraszam za wprowadzanie smętnego nastroju

może to wina pogody też? Cały czas od rana pada, jest szaro buro i paskudnie...
Do tego po jakichś 4 czy 5 dniach czucia się dobrze, znowu zaczyna mnie boleć w okolicach spojenia czy krocza, że wstawanie z łóżka przyprawia mnie o mdłości
Co do pierwszych słów skierowanych do
AgiS sama nie jestem w stanie dzisiaj pozytywnie myśleć. Próbowałam się zająć książką, tv, posłuchać muzyki, pograć ale nic mi nie pomaga
;( nawet zjedzone ciastka! Na spacer też wyjść nie wyjdę bo leje jak z cebra.
Jeszcze raz przepraszam za użalanie się nad sobą, już uciekam i nie marudzę.