reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Cukrzyca ciążowa ...i życie po niej

mdmd: GRATULACJE :-)

AgMich: ja tez mam lenia z tym mierzeniem ostatnio i czasami sobie odpuszczam:sorry:. Ja nadal mierzę po 1 godzinie... po dwóch mam zawsze koncertowe, więc jak tak ci kazał mierzyć, to ja tym bardziej jestem zadowolona z moich cukrów...

Dzisiaj cukier na czczo miałam 87 mierzony po 10 godzinach od ostatniego posiłku, ale 2 godz. wczesniej było 100...oczywiście udaję, że tylko ten lepszy sie liczy :-D. Tym bardziej, że zgrzeszyłam strasznie i zjadłam o 1szej w nocy 3 kosteczki gorzkiej czekolady, bo mnie aż nosiło i nie zasnęłabym... :zawstydzona/y:

Ja po obciążeniu glukozą 50 g miałam po godzinie 174 a po 75 g po dwóch miałam 141.
monia: 180 po dwóch godzinach po obciążeniu 75g glukozy to raczej dużo przy normie do 140 :-)

emka: ja nie licze wymienników, tylko jem w oparciu o wyniki z glukometru. A jeżeli chodzi o wady i ryzyko dla maleństwa to możesz sobi czytać, bo ty jesteś już bezpieczna i im zapobiegasz :tak:.
 
reklama
no po obiadku i paru mandarynkach bo taka mialam na nie ochote cukier 94 szok wiec pozolilam sobie na maly kawaleczek czekolady z okazji Mikolaja a co hhihiihi
 
Witajcie w Mikołajowy wieczór

Skurcze się uspokoiły ...więc kamień spadł mi z serca....ale coś mi się zdaje że od tej pory muszę więcej leżeć.I chyba boję się wyjść z domu:eek:
Dziś też w łózeczku.

AgMich cukrzycowa Wigilia byłaby mile widziana:-)

Maria na zgagę polecam OBRANE migdały.

Kurosław mnie powiedział gin że czekać tak całkiem do terminu nie będzie bo że jak cukrzyca to zawsze strach.....ale ja mam też tą bakterię więc może też o to chodzi.

Locia ja zawsze na śniadanie 1 kromeczkę chlebka jem bo po 2 miałam zawsze koło 120 lub ciutkę więcej.
Więc po 1h jem następną i jest ok.

Dziewczyny kiedy miałyście pierwsze skurcze???jak długo i jak często były?

Ja do lekarza dopiero 22 więc trochę dygam żeby się nie powtórzyły.
 
Ja sobie pozwoliłam na wafelka Princessa orzechowa i po 1h 126, to jak na mnie reewelacja. Dostałam wkońcu moją ulubioną babeczkę cytrynowa, którą mają mi przywieź do szpitala jak będą odbierać, albo zaraz w domu zjem jak tylko wrócę z maluszkiem. Jestem już przygotowana na słodkość hi hi , to jest jakiś oblęd - te słodkości a dziś jeszcze rano świeciło słoneczko a tu teraz leje deszcz.
Moje cukry rano 88 - szok.
Dziewczyny na ktg jakie macie skurcze???
 
Witam w Mikołajki :)
Wczoraj byłam na weselu - no i oczywiscie grzeszyłam - głównie to tym, że jadłam nie o tych porach i za dużo - i miałam świetnie wyniki cukrowe. A dziś po drugim śniadaniu zjadłam do jednej kromki wasy ciasto bananowe które upiekłam z mąki żytniej - i miałam 180 wynik !!!!:szok: szok!
no cóż- już mam serdecznie dość tej cukrzycy i ciąży!

Gabrielka ty zaraz rodzisz - ale ci dobrze :-) ja się pocieszam tym, że według usg mam dziś 38 tydzień i 5 dzień, a tak to 38 tydzień będzie jutro - ale tak szczerze to ja nie wiem kiedy to ja miałam ostatnią miesiączkę - więc wierzę w to że może za tydzień już urodzę !!! MARZĘ o tym !
Męczy mnie już wszystko.
Ale na KTG skurcze mi chyba nie wychodzą - mówię chyba, bo chodzę na cudowną Karową gdzie lekarz nie łaska powiedzieć czy mam skurcze czy nie - tylko w karcie zapisuje: "skurcze (-)" - więc chyba brak.
Ale miałam już kilka tygodni temu skurcze - sama tak czułam, a teraz CISZA - kompletna cisza skurczowa, więc sprzątam, chodzę i zaczynam skakać na piłce żeby może przyśpieszyć ten poród.
Na szczęście wynik na paciorkowca wyszedł ok, i nie mam też poważnej cholestazy tylko trochę ponad normę :) więc o tyle dobrze (chociaż swędzi mnie całe ciało :-(

Co do mierzenia cukrów i innych wyników z różnych palcy - to ja mam róznice o 20-40 jednostek! więc przestałam się tym wszystkim przejmować, oczywiście wyniki w laboratorium a na moim glukometrze są różne o 20% i za każdym razem inaczej. Nie liczę też wymienników bo nie umiem, jem prawie wszystko (poza czekoladą) i mierze cukier po tym - chociaż też nie wiem poco bo jednego dnia mogę coś zjeść a drugiego to samo już nie! więc poprostu staram się mało a często jeść i to daje najlepsze skutki i zero mleka, nabiału i chleba - tylko wasa - i to też jedyne co się sprawdza. No i to że rano nie mogę nic jeść, a popołudniu wszystko!
 
Maria Ty też za chwilę rodzisz, zobaczymy która z nas będzie pierwsza. ;-)
Ja mam się zgłosić do szpitala 14.12 więc kompletnie nic nie robię, jedynie ugotuje obiad i ogarnę kuchnię, tak jest od piątku - odkąd wróciłam ze szpitala. Mam jakieś dziwne obiekcje.
Po kolacji 124 - zachciało mi się wieloziarnistej bułeczki, tzn pół bułeczki i szprot w sosie pomidorowym - wiem , że nie powinnam jeść konserw ale ta ochota była niesamowita i jak nigdy nie jem owoców po 16 to dziś do kolacji jabłko - to i tak ten wynik nie jest zły.
Przez tą deszczową pogodę mam wilczy apetyt i pewnie gdyby nie dieta to już conbajmniej 5kg więcej bym ważyła w ciągu jednego dnia:szok:
Dziewczyny czy Wy macie tak , że czasami ochota na słodkie jest tak silna , że nie potraficie się pochamować???:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
 
JA tak mam Gabrielko :) ostatnio jestem non stop GŁODNA!!! ta pogoda powoduje że myślę tylko o GORĄCEJ CZEKOLADZIE!!! :-p ale tak na maksa, że w sumie non stop grzeszę- dziś to ciasto bananowe, a tak to zapycham się owocami- jem co godzinę od 14-19 mandarynkę i gruszkę i jabłko (ale nie podnosi mi w ogóle cukru) jednak nie zmienia to faktu że nie powinnam, i non stop buszuję po kuchni i myślę tylko o tym co zaraz zjem!!!! już nawet nie z głodu tylko z tego siedzenia w domu i NUDÓW!
A idę w środę do ginekologa i ma mi powiedzieć kiedy mnie położy do szpitala - tyle że on mnie chce na Karową wsadzić a ja chyba wolę Starynkiewicza- ale sama nie wiem non stop- jakaś na maksa nie zdecydowana jestem w tej ciąży.
 
Hej!
Dziewczyny Wy juz na końcowce jesteście a przede mną jeszcze diety, że ho ho:eek:
Ja też się nie moge pohamowac na słodkie więc czasem sobie podjadam i mam lepszy cukier niż po innych rzeczach.
Jak zjem jeden posiłek to już myślę o następnym, a ten cukier to mierzyłabym sobie non stop:confused2:
I katar mnie dopadł, leje mi sie ciurkiem z nosa:crazy:
 
Dziewczyny, poniżej opis porodu ku pokrzepieniu tych z Was , które boją się cc.

cały wtorek 1.12 wyglądał tak: przed ósmą zadzwonił mąż, żeby obudzić mnie na mierzenie cukru i pierwsze śniadanie. ochrzaniłam go, ze chce pospać i spalam dalej. o 8.30 zadzwoniła moja mama i w lekkim półśnie odebrałam telefon. wstałam, poszłam do kuchni i cos pociekło mi po nogach. Zastanawiałam sie czy to juz wody odchodzą czy sie posikałam po prostu. Wyciągnęłam ostatni test na płyn owodniowy i jak zrobił sie niebieski zadzwonilam do męża. Wzięłam sobie spokojnie prysznic. Zrobiłam herbatkę. Jak przyjechał mąż to najpierw rozważałam jeszcze czy jechać na Izbę Przyjęć czy może ogarnęła mnie histeria i żadne wody mi nie odeszły. Bóli czy skurczy nadal bylo brak. Wtedy chlupnęło jeszcze raz i to przeważyło ostatecznie o wyjeździe na porodówkę. Na Izbie Przyjęć taki tłum, ze zrobiło mi sie słabo. Ze względu na cukrzycę potraktowano mnie priorytetowo i juz o 10.45 trafiłam na porodówkę. Tam, istne szaleństwo:-) Oddzielny pokoik z łazienka dla każdej rodzącej, jak w średniej klasy pensjonacie. Tylko kawy nie podawali :-) Pani doktor stwierdziła, ze szyjka totalnie nie przygotowana do porodu. Pełna długość, zero rozwarcia. Przyszedł też jakiś inny doktor (prawdopodobnie wyższy ranga) i zadecydował, ze poród naturalny będzie lepszy. ok. 13.00 zaczęłam odczuwać jakieśtam skurcze. o 14.00 podano mi oksytocynę. I wtedy sie zaczęło.
Skurcze co minutę, przez oksytocynę konieczność podłączenia do ktg, zatem możliwość korzystania z prysznica ograniczona, wymioty i najgorsze: bóle krzyżowe. osobiście pamiętam jeszcze podłączenie drugiej oksytocyny, a potem tylko mam przebłyski, że potworny ból, jakieś akcje ze spadkiem tętna dziecka, podawanie antybiotyków i fenoterolu i rozpatrywanie decyzji o cieciu.
Położna, która była przy porodzie – wspaniała kobieta. Dzięki niej skończyło się wszystko dobrze. Decyzję o cc przyjęłam z ogromna ulgą. Właściwie to już chyba na nią czekałam. Nie pamiętam rozmowy z anestezjologiem ani podpisywania zgody na operację. Po 20 byłam na Sali, zastrzyku w kręgosłup w ogóle nie poczułam.
Mała dostała 10 punktów.

Rzeczywiście w lampach można zobaczyć co robią. Dlatego ja nie patrzyłam :-) Spojrzałam tylko raz jak juz kończyli szyć.
następnego dnia o 11 juz wstawałam z łóżka przy pomocy położnej, a po południu sama.
Dobra rada jednak to nie pokazywać sie z tym, ze sie dobrze sobie radzi, bo naprawdę ból jest duży i opieka nad dzieckiem jst utrudniona.
Ja trafiłam na czas zakazu wizyt(nawet męża), wiec w pierwszej dobie po cc byłam bliska załamania i w końcu poprosiłam, żeby na noc zabrać malucha.
 
reklama
MDMD najważniejsze, że masz już to za sobą, ale przyznam się , że czytając to mam jeszcze większego cykora niż był:szok::szok::szok: W jakim mieście miałaś cc???
Co do nocy to już mi mówiły koleżanki, że połozne zabierają na pierwszą noc dzieci zazwyczaj jak chce tego matka i doradziły mi , żebym nie robiła z siebie matki polki:no:

Maria to witaj w klubie głodomorów:-D jest to okropne, często jestem na siebie zła, że nie potrafię się powstrzymać i jak mam coś takiego jak na początku czyli kończąc jeden posiłek myślałam o kolejnym. A owoce??? Dzisiaj zjadłam 3 jabłka, choć cukier po nich w normach. Najgorsze, że kupiłam jakieś bułęczk i po których cukier nie może się zdecydować jak rosnąć:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Nie wiem już co mam jeść - żadnych pomysłów:wściekła/y: albo żadnych chęci na przyrządzenie czegoś dobrego:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

Lolcia ja na początku trzymałam się ostro diety - teraz nadal ją przestrzegam ale już wiem co mi można więc jak jestem np godz po posiłku i wychodzę na spacer to biorę ze sobą jabłko bo tylko te owoce jem. Cytrusowe niby uczulają (mój gin tak mówił) a za nimi aż tak bardzo nie przepadam.

Postanowiłam ,że od jutra znowu będę piła sok ze świeżej marchwii - aż mi ślinka na samą myśl cieknie:tak:

co możecie powiedzieć o pasach ściągających??? Kiedy można je stosować po porodzie??? po cc?
 
Do góry