reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Cukrzyca ciążowa ...i życie po niej

Jestem i ja bardzo raniutko:-D Dzisiaj 81.:cool2: Wczoraj byłam na małych zakupach i kupiłam sobie dwie bluzeczki jedną taka fajną z cekinkami na sylwestra:-p mam nadzieję, ze będą dobre :-D

Gabrielka no faktycznie ten czas strasznie szybko umyka. Co do spacerów to są różne teorie ja jestem za wychodzeniem. Nie na długi na początku ale zawsze mały spacer musi być. Mój synek urodził się w sierpniu a w grudniu było -20 to wychodziłam z nim przed dom na 15 min. Do dzisiaj wychodzimy na spacery nawet przy małym deszczyku. Myślę, ze dzięki temu jest bardziej odporny na zarazki. W tym roku szkolnym był tylko raz chory i obyło się bez antybiotyku. Lekarz mojego dziecka zawsze mówi, że lepsza chwila na mrozie niż cały dzien w domu. Brodawek nie hartowałam nigdy i może źle zrobiłam bo po porodzie pierwszego okazało się, że mam jedną wklęsłą i mały nie chciał z jednego pić. Jednak po miesiącu męki wszystko się ułożyło. Teraz też tego nie robię bo widzę, że sa równe chyba Piotruś mi je tak wyciągnął:-D Sery pleśniowe jem od czasu do czasu ale tylko cammembert. Polskie sery są robione z mleka pasteryzowanego i moja diabetolog mówi że raz na jakis czas nie zaszkodzą tak jak np wędzona rybka którą tez jem. :tak: Ja też mam łóżeczko turystyczne i mamiłam już od razu do niego taką jakby karuzelkę. To sa dwa skrzyżowane półkola z zawieszonymi misiami. Nie obraca się ale jest fajna i mięciutka. Zobacz na allegro.

Maria mój mały miał uczulenie na mleko i jajka. U mojego maluszka wyszła wysypka na buzi i nóżkach. Takie malutkie cętki podobne jak przy różyczce. U dzidziusia każda mała zmiana niepokoi więc jak coś zauważysz to od razu będziesz wiedziała, że coś jest nie tak. Nie martw się.:tak:

Klara ja jem buraczki takie do obiadu ze słoiczka dwie łyżki i nie szkodzą a marchewke to na pewno można surową a gotową jem ale robię ja na pół twardo.
 
Ostatnia edycja:
reklama
gabrielka ja już panikuję:-D jestem spakowana do szpitala, ciuszki już poprasowane..nie muszę brac niczego dla dziecka do szpitala , wszystko tam mają tylko ubranka na wyjście zabieram

AgMich z tymi brodawkami to raz czytałam żeby hartować a raz żeby nie hartować...sama nie wiem...mam nadzieję że jakoś pójdzie bez hartowania tym bardziej że strasznie mnie bolą w tej chwili...

cukier 85:-) zastanawiałam się co mogłabym zjeść przed porodem czego potem długo nie zjem i nic mi do głowy nie przychodzi hehee...jednak co dieta to dieta...przyzwyczaiłam się do niej i na nic ochoty specjalnej nie mam:no: bo pączka jem codziennie i mam po nim 93:-)
 
Dzięki dziewczyny za odpowiedź co do marchwi.... ja też zjadłam kilka razy do obiadu a potem się zastanawiałam, ale my nigdy bardzo miękkiej nie robimy..tylko taką niedogotowaną..

A co do spacerów, to ja się też zastanawiam jak to jest...
czy wychodzić z Maluchem jak jest zimno... tzn. chodzi mi bardziej już o takiego świeżo urodzonego np w grudniu czy styczniu.
AgMich Piotruś już taki malutki w grudniu nie był, a jak to jest z takimi maluszkami nowonarodzonymi... kiedy można na spacer pierwszy raz i jeszcze w tym zimowym sezonie?

I wiecie co gin mnie zaczyna denerwować...
wczoraj byłam, w badaniu ginekologicznym niby wszystko ok,ale mały mocno główką napiera na szyjkę, bardzo mocno...
dziś mam ktg...
ale denerwuje się dlatego że gin zaczyna mi znowu w górę przesuwać granicę cc....a wcześniej mówił o granicy donoszenia...
ja nie chce za długo czekać, po tych moich przejściach...
powiedziałam mu o tym...
23 grudnia będzie 38tc i on coś ewentualnie o tym wspominał...ale nie chce sie umówić na termin, mówi że będziemy o tym decydować z tygodnia na tydzień :(
AgMich a czy u Ciebie będą wywoływać skurcze zanim Ci zrobią cesarkę?
Bo wiem, że są różne szkoły.
Mój gin mówi że trochę skurczy musi być....
 
Klara ja planuję pierwszy spacer tak ok 1,5 tygodnia po powrocie do domu. Nie bedzie to godzinny maraton ale chociaż chwila przed domem. Mamy o tyle dobrze, że wokół domu jest las a od strony drogi 2m żywopłot wiec wszystko dobrze osłoniete. Mój gin mówi, że nie beda prowokować zadnych skurczy. Rozumiem twoje obawy i własnie z tych samych powodów moje cc ma się odbyć jak najwcześniej. Pogadaj jeszcze ze swoim lekarzem może go namówisz. Jak Ci się uda to będziemy rodzic mniej wiecej w tym samym terminie:tak:

Hidi trzymam mocno kciuki za Ciebie i Maluszka:tak: Nie chce Cie straszyć ale mnie też bolały przed samym porodem może to jakiś zwiastun:-p;-) Super cukry poranne nareszcie sie doczekałaś po tak długim czasie walki z nimi.
 
:-)Cześć dziewczyny:-)
U mnie z rana 96:-D rewelacja. Właśnie zaraz wybieram się na spacerek, tylko zadanko z angielskiego zrobię bo opuściłąm się strasznie:no: moje lenistwo.

Hidi pączek? i takie cukry!!! Super:-) Ja już też mam prawie swoją torbę spakowaną, pozostało mi spakować tylko kosmetyczkę i klapki pod prysznic, a dla dziecka biorę wyłącznie pieluchy i chusteczki. Na wyjście ciuszki mi przywiozą:-), ale mam już gotowe:rofl2: i coraz większy stres.

Właśnie tak się uczę, włączyłam komp, żeby mieć słownik i siedzę już na forum - to jakieś uzależnienie;-)

Aga nic takiego nie znalazłam co do karuzeli, szukałam właśnie czegoś co można nałożyć jak pisała Assica, i nic. Byłam w każdym możłiwym sklepie i też nic nie znalazłam. Wymyśliłam pozytywkę, choć wolę taką karuzele. W kompletach to jest tylko ja kupowałam łóżeczko od koleżanki nowiutkie, wogóle nie używała ale karuzeli nie było.
Jakbyście się spotkały z czymś takim to dajcie znać.

Pytam o sery pleśniowe bo ja wogóle wyeliminowałam, a zjadłabym. Ja bardzo często jadłam sam ser lub robiłam to na patelni - coż za smak;-)]

Assica jeżeli mogę zapytać co to jest za choroba którą Ty masz?
 
AgMich no to wreszcie wyklarowało mnie się z tymi spacerkami..
a co do gina jak dotrwam to za 2 tyg. przypnę go do muru i już....przyduszę... musi mi konkretnie powiedzieć i najpóźniej to ten 23...w ogóle nie pozwolę na później, nie i już...
ale tych skurczy przed to mu chyba z głowy nie wybiję....i to mnie się bardzo nie podoba...


A co do serów- pleśniowych nie jadam ale feta tak, choć też niby zakazane w ciąży ze wzgl. na tę bakterię listeria...no ale feta mlekovity np. jest z mleka pasteryzowanego więc jej nie ograniczałam... a serek typu camenbert czy jak to się pisze- zjadłam raz, zrobiony w piekarniku w bardzo wysokiej temperaturze i przetrzymałam dłużej niż kazali, jakby coś tam miło być to i tak by temperatura to zniszczyła...


a z taką karuzelą na łóżko turystyczne się nie spotkałam niestety...
 
cześć Dziewczyny,
wlaśnie wrocilam z ostatniej wizyty u diabetologa. mam odstawić insulinę (az sie boje, mimo, ze to byly tylko 2 j do sniadania). Pani doktor zmniejszyla mi tez liczbe wymienników z 24 do 20, bo juz nie muszę przybierać na wadze.
no i 2 dni przed terminem, o ile wcześniej nie urodzę, mam zgłosić się na odddział.mam wiec nadzieję, że mala zglosi chęć narodzin przed 11.12, bo nie za bardzo chcialabym leżeć w szpitalu, szczegolnie przy zakazie odwiedzin.
najbardziej boję się, ze poród rodzinny zostanie zakazany, jak to było przy ptasiej grypie.

dzisiaj po obiedzie 142(!), a po 7 min. na rowerku juz 108.

Pozdrowienia.
 
Wczoraj byłam na wizycie u gin i okazało się, że to cos co mnie sie koło pępka wypina to nie pupcia tylko... główka niestety. Mały stwierdził, że nie będzie nietoperzem i sobie wygodnie usiadł w macicy... Raczej małe szanse są żeby się jeszcze przefiknął, więc pewnie czeka mnie cc. I to prawdopodobnie w grudniu w 37-38tyg., bo i cisnienie nienajniższe. Troche mnie to zmartwiło, bo chciałam miec takiego jajogłowego synka ;-) Ale pocieszeniem jest to, ze tyle z was ma już zaplanowane cc, więc jak wy dacie radę to i ja:-). No ale dam mu jeszcze tydzień -może mi się go uda namówić na salto!

IzaBK: miałam umówic się w Bródnowskim, ale mam prikaz konsultacji na Banacha a propos cisnienia, więc od razu do tej twojej doktórki na cukry sie umówię :-). Mam nadzieję, że ona nie jest super fanką insuliny i nie walnie mi jej przy cukrach na czczo 87-97?:sorry:

Maria: ja planuje rodzić w Orłowskim -chodze tam do szkoły rodzenia.

Gabrielka: sajgonki to wietnamskie "krokieciki" tylko zamiast ciasta naleśnikowego uzywaja papieru ryżowego (w każdym markecie na dziele z egzoticznymi produktami znajdziesz) i farsz zwykle jest z posiekanym makaronem sojowym albo ryżowym. Reszta farszu w zależności od fantazji: warzywa, mięso mielone -taka mieszanka jak w kuchni chińskiej. No i są smażone niestety na głębokim tłuszczu. Trochę upierdliwe w przygotowaniu i trzeba uważać, żeby się nie rozwinęły w czasie smażenia. Ale cukry mam po nich bardzo dobre :tak:.

Co do marchewki to użyłam jej sporo właśnie w tej mieszance do sajgonek i nie rośnie mi po tym cukier a buraczki zdarzyło mi się dwa razy jeść "poza domem" i raz nie mogłam sprawdzić cukry, a za drugim razem było koło 135 (ale do buraczków były ziemniaczki z wody i surówka z kapusty z majonezem też).

A co do wymyślania potraw: siedze w domu to co mam robić? :-D

Ja brodawki smaruję Maltanem od 2ch tygodni i zauważyłam, że odkąd to robię to sa wrażliwsze i nie wiem czy to dobrze czy źle...

Spacery: w szkole rodzenia położne rekomendują "balkonowanie" przez pierwsze 1,5 tygodnia -czyli ustawianie dziecka na kilka minut w pełnym rynsztunku przy otwartym balkonie celem hartowania a później już krótkie spacery o ile nie jest ekstremalnie zimno.

Wizja szybkiego cc zapaliła mi czerwoną lampke w głowie i szybko piorę i szykuję i kupuje resztę rzeczy :-) Wózek wczoraj odebrany, dzisiaj zamawiam pościel i materacyk do łóżeczka i resztę pierdółek dla mnie do szpitala.
 
Kuroslaw sajgonki muszą być pyszne ale chyba już ich nie zrobię. Mam coraz większego lenia a czas ucieka mi strasznie.
Dzisiaj po 3 plackach z otręb zbożowych i łyżce dżemu swojskiego i do tego kawka po 1h 112, i jak tu zrozumieć mój orgaznim.?
 
reklama
W tej cukrzycy nie ma nic chyba do zrozumienia, ja dzisiaj poszłam na badania krwi, ktg itd. więc na śniadanie zabrałam z sobą kanapkę z chleba razowego z szynką (a normalnie jem ten płaski chleb wasa). i po chlebie po godzinie 164 cukier :wściekła/y: masakra!!!! załamałam się - i nic nie kapuję.
Moja koleżanka wczoraj urodziła, i jej wywoływali - najpierw żelem do szyjki (podobno straszny ból - gorszy niż skurcze), potem jej robili masaż szyjki - który podobno też strasznie boli i nie ma nic wspólnego z słowem masaż! i potem założyli jej cewnik na szyjkę na 24 h - też podobno bolesne! więc ja dziękuję za takie wywoływanie!
A jak nie urodzę do 20 grudnia to też mi zapowiadają wywoływanie! koszmar! idę za tydzień do ortopedy i się już poważnie nad tym zastanawiam czy nie zgodzić się na cc. Strasznie mam mieszane uczucia do tego wszystkiego!
Co do spacerów z maluchem w grudniu- też ciągle o tym myślę, bo nikt mi nie wyjdzie z moimi psami!!! w szkole rodzenia też mi powiedzieli, że spacery są bardzo ważne i że powinnam werandować przez tydzień do dwóch ( ustawiać wózek przy otwartym oknie/balkonie z kompletnie ubranym maluchem) i potem wyjść na 10 minut przedłużając codziennie o kilka minut - o ile temperatura nie spadnie za nisko - a raczej nie będzie mroźnego wiatru czy śnieżycy/ulewy. więc chyba nie jest tak źle.

A hartowanie sutków - to też bardzo ciekawy temat, bo ja w ogóle nie daję się nikomu dotykać do sutków :-) bo mnie zawsze bolały i się zastanawiam jak to będzie z karmieniem u mnie....... i nie wiem czy hartowanie by pomogło - a raczej na czym ono polega ?

Marchewki nie jadam, serów nie lubię :) ale rybka wędzoną jadłam z dwa razy.

Karuzelę na łózko turystyczne widziałam kiedyś na allegro, i pałąki na takie łóżeczko też. Ale ja się zastanawiam nad tymi karuzelami- bo powiesiłam na łóżeczku i to wygląda tak jak by mały miał ją milimetr przed twarzą - no jeszcze nie wiem , bo małego nie ma :-D ale tak to wygląda.

A pachwiny rwą mnie coraz bardziej, ale do porodu mi chyba jeszcze daaaaaaaaleko :zawstydzona/y:
 
Do góry