iryska
Fanka BB :)
witam weekendowo
Myślałam że ten tydzień się nie skończy.
Piszę ogólnie bo nie zapamiętałam co która napisała:ja opanowałam cukrzycę dietą, początkowo było ciężko bo wiadomo organizm musiał odwyknąć od cukru, ale po kilku dniach prawdę mówiąc nie nadążałam z posiłkami. Rano śniadanie o 9(wstawałam o 8), ok 11 kawka z jakimś małym wafelkiem(znalazłam takie słodzone fruktozą) o 12 II śniadanie o 14 obiad, o 16 kawka plus podwieczorek(przeważnie owoc albo jogurt naturalny z musli) o 19 kolacja, o 21 druga kolacja w postaci orzechów. Co jadłam na główne posiłki nie będę pisała bo miałam bardzo urozmaiconą dietę, siedziałam w domu a więc miałam mnóstwo czasu na gotowanie. Chleba razowego mogłam spokojnie nawet 3 kromki zjeść, raz na jakiś czas jadłam bułkę graham i po niej też cukry ok. Dla mnie nie były ważne tylko cukry ale też czy to co jem jest zdrowe.
Normy miałam bardzo ostre, na czczo 80(90 ostatecznie)120 po posiłku mierzone po godzinie. 120 przekroczyłam z 2,3 razy i to po świadomym grzechu albo po zbyt długiej przerwie między posiłkami.
W ciąży przytyłam 2 kg(ile tak naprawdę musiałabym obliczyć bo chudłam ale wiadomo ciąża swoje ważyła) Po porodzie ważyłam mniej 10kg niż przed ciążą.
Co do tego że jest wiele norm myślę że nie ma się co upierać że kiedyś było 140 i było ok, medycyna idzie do przodu. Za czasów naszych mam nie było obciążenia glukozą i dzieci też się rodziły ale prawda jest taka że umieralność noworodków też była większa.
Ja najbardziej przeżywałam tłusty czwartek i stwierdziłam że mniej zaszkodzę dziecku jak zjem jednego pączka niż jak będę miała doła cały dzień:-) Dla spokoju ducha nie zmierzyłam cukru ale spacerowałam około 3 godzin;-)
Ja rodziłam sn tydzień przed terminem nikt nawet nie wspominał o cc.
Myślałam że ten tydzień się nie skończy.
Piszę ogólnie bo nie zapamiętałam co która napisała:ja opanowałam cukrzycę dietą, początkowo było ciężko bo wiadomo organizm musiał odwyknąć od cukru, ale po kilku dniach prawdę mówiąc nie nadążałam z posiłkami. Rano śniadanie o 9(wstawałam o 8), ok 11 kawka z jakimś małym wafelkiem(znalazłam takie słodzone fruktozą) o 12 II śniadanie o 14 obiad, o 16 kawka plus podwieczorek(przeważnie owoc albo jogurt naturalny z musli) o 19 kolacja, o 21 druga kolacja w postaci orzechów. Co jadłam na główne posiłki nie będę pisała bo miałam bardzo urozmaiconą dietę, siedziałam w domu a więc miałam mnóstwo czasu na gotowanie. Chleba razowego mogłam spokojnie nawet 3 kromki zjeść, raz na jakiś czas jadłam bułkę graham i po niej też cukry ok. Dla mnie nie były ważne tylko cukry ale też czy to co jem jest zdrowe.
Normy miałam bardzo ostre, na czczo 80(90 ostatecznie)120 po posiłku mierzone po godzinie. 120 przekroczyłam z 2,3 razy i to po świadomym grzechu albo po zbyt długiej przerwie między posiłkami.
W ciąży przytyłam 2 kg(ile tak naprawdę musiałabym obliczyć bo chudłam ale wiadomo ciąża swoje ważyła) Po porodzie ważyłam mniej 10kg niż przed ciążą.
Co do tego że jest wiele norm myślę że nie ma się co upierać że kiedyś było 140 i było ok, medycyna idzie do przodu. Za czasów naszych mam nie było obciążenia glukozą i dzieci też się rodziły ale prawda jest taka że umieralność noworodków też była większa.
Ja najbardziej przeżywałam tłusty czwartek i stwierdziłam że mniej zaszkodzę dziecku jak zjem jednego pączka niż jak będę miała doła cały dzień:-) Dla spokoju ducha nie zmierzyłam cukru ale spacerowałam około 3 godzin;-)
Ja rodziłam sn tydzień przed terminem nikt nawet nie wspominał o cc.