My dziś na echo serca byliśmy i szmery dalej są ale to podobno nic groźnego a bardziej normalnego, za rok mamy powtórzyć echo serca. A Bartek był mega dzielny przez całe badanie leżał i nawet na sekundę się nie ruszał a badanie trwalo 10 minut.
za to w domu zleciał na głowę z stołu na który wlazł przysuwając sobie krzesło, matko mój M dostał szału i wrzeszczał wraz z małym - nie wiedziałam którego mam uspakajać ja nie wiem co te chłopy takie przewrażliwione są, no dzieciaki spadają i nie widzę w tym nic dziwnego , a ten mój M wrzeszczeć zaczął w panice że gdzie ja oczy miałam 9 a on to niby gdzie) i że na pewno małemu coś jest - jeszcze sekunda a by z nim do lekarza jechał. No ale po 10 minutach płaczu i przytulania Bartek zaczął się dalej bawić i brykać.
za to w domu zleciał na głowę z stołu na który wlazł przysuwając sobie krzesło, matko mój M dostał szału i wrzeszczał wraz z małym - nie wiedziałam którego mam uspakajać ja nie wiem co te chłopy takie przewrażliwione są, no dzieciaki spadają i nie widzę w tym nic dziwnego , a ten mój M wrzeszczeć zaczął w panice że gdzie ja oczy miałam 9 a on to niby gdzie) i że na pewno małemu coś jest - jeszcze sekunda a by z nim do lekarza jechał. No ale po 10 minutach płaczu i przytulania Bartek zaczął się dalej bawić i brykać.