Domka nic go nie boli - jestem pewna. To wygląda tak: je mleczko, siedzi chwilkę w wózku aby się ułożyło (jest w piżamce i nie chcemy aby już biegał) i potem M bierze go na usypianie. Bierze go na ręce jest chwilę okej, troszkę uśmiechu na buzi, trochę pokazywania gdzie buzia, nos itd ale jak się zczai, że to prowadzi do usypiania to jest histeria na całego. No to M odkłada go do łóżeczka, Młody albo się wyciszy ale raczej zaczyna się bawić, stawać, skakać, piszczeć mimo, że przed 5 minutami zasnąłby od razu. Średnio po 30 minutach - godzinie M siadają nerwy i wchodzę ja... jak Młody zobaczy mnie, to poprzednia histeria staje się pikusiem. Jak go wezmę na ręce to dochodzi wyginanie się w pałąk, wywalanie butelki z piciem, wywalanie smoka, kopanie itd. Ja go trzymam wtedy w silnym uścisku nie zważając na to, że wyje i się drze (aż czasami żyły mu na szyi wychodzą) i srednio po około 10 minutach czegoś takiego zaczyna usypiać. Jak juz przyśnie to jeszcze przez kolejnych 10min trzeba go trzymać i lulać bo się przebudza z płaczem.
Już nie mam siły na niego naprawdę, jakiś diabeł w niego wstąpił i nie mam pomysłu o co mu chodzi
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Znaczy wiem, że nie chce iść spać ale nie wiem z jakiego powodu. To samo było dzisiaj rano... M 6:40 wyszedl z pokoju to Młody się poderwał i histeria, ja go na ręce a ten jeszcze gorzej... jakoś udało mi się odwrócic jego uwagę, pochodziłam z nim po domu, pokazalam mu okna, tłumaczyłam, że tatuś musi iść do pracy i za parę godzin wróci i się pobawimy no i jaaaakoś się udało - zasnął.
Dobrej nocy Dziewczyny i przepraszam za desperacji post powyższy, ale naprawdę z sił juz opadam - Mlody jest nie do wytrzymania. Jak jeszcze pomyślę, że w sobotę mam jechać 200km do Elbląga i tam też siedzieć sam na sam z dzieckiem, okresem, gotowaniem i sprzątaniem a do tego dostawać opieprz jak czegoś nei zrobię to aż mnie mrozi. Mam dosyć wszystkiego i marzę o tym aby Filipa wsadzić z powrotem do brzucha, zmniejszyć do wielkości 5mm i wtedy byłabym szczęśliwa bo nieświadoma tego, co mnie czeka. Bzdury juz plotę... jeszcze raz przepraszam, dobrej nocy.
Edit: nie no kur*a, ja się zaraz poryczę. Już 10minut temu się poryczałam i zaraz znowu to zrobię, kompletnie nie mam siły ani ochoty, zupełnie. A jeszcze ta wizja dni przyszłych... no koszmar jakiś po prostu. Nie dość, że ostatnio nic mi nie wychodzi, to jeszcze teraz Filip dokłada do pieca. Dokłada, ja się wkurzam a potem mam wyrzuty sumienia, że się wkurzyłam a potem się znowu wkurzam i tak w kółko Macieju...
![Wściekła(y) :angry: :angry:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/angry.gif)
x10!! ARGH!!