Aureolcia - albo Wiktor przechodzi jakies mega długie ząbkowie albo go brzuch boli nocą - bo aż tak źle być nie powinno. Mój chodzi do łóżka o 21 a zasypia czasem i o 23. ja go wkładam do łózka z butlą mleka i włączam akwarium z muzyka - bez niego by nigdy w życiu nie zasnął. potem kilka razy wyje - w tedy wchodzę do pokoju ja lub przeważnie M - gadamy z nim że teraz musi iść spać itd itp i wychodzimy (małe światło się u niego pali bo już ma koszmary jakieś senne - budzi się często z wrzaskiem) , więc za każdym razem wchodzimy do pokoju - minuta rozmowy- włączamy akwarium i wychodzimy i tak po 20 - 30 razy aż zaśnie ( ale my szczęśliwi jesteśmy bo kiedyś było dużo gorzej). Bartek czasem się budzi z wrzaskiem ok 2-4 a tak to śpi do 5-6 - dostaje mleko - akwarium i dalej idzie spać do 8.30.
reklama
iryska
Fanka BB :)
witam
Za mną całkiem udany weekend,w sobotę totalne lenistwo a w niedzielę wizyta u mojej ulubionej cioci:-) Amelka była spokojna, praktycznie przespała w swoim leżaczku cała wizytę a dla mnie to zawsze jakaś odskocznia.
Nawiązując do Waszych dyskusji o kasie. My z M.jesteśmy prawie rok po ślubie a od 2 lat mieszkamy razem i kasa zawsze była wspólna. Dostaje całą wypłatę M.i ja zajmuję się logistyką finansową Ze swojego konta płacę ratę, a rachunki i reszta wydatków jak leci w zależności czy płacimy gotówką czy przelewem(M. dostaje gotówkę ja na konto). I odkąd mieszkamy razem wszytko jest nasze. Nie wyobrażam sobie jakoś tego że ja płacę połowę raty i on połowę i tak ze wszystkim-pogubiłabym się w tym. Jeśli chodzi o prezenty to umawiamy się na jakąś sumę i ze wspólnych pieniędzy je kupujemy. Zawsze mamy gotówkę w portfelu nie ma że któreś z nas nie ma kasy na swoje zachcianki.
Najważniejsze to rozmowa na ten temat i wspólny pomysł. Jedni wolą mieć wspólną kasę drudzy rozdzielność majątkową ważne żeby wszytko grało i buczało:-)
My z M. się śmiejemy że u nas z kasą nie ma problemu bo jej mało jest a więc trzeba ją jakoś razem trzymać i wydawać;-)
Za mną całkiem udany weekend,w sobotę totalne lenistwo a w niedzielę wizyta u mojej ulubionej cioci:-) Amelka była spokojna, praktycznie przespała w swoim leżaczku cała wizytę a dla mnie to zawsze jakaś odskocznia.
Nawiązując do Waszych dyskusji o kasie. My z M.jesteśmy prawie rok po ślubie a od 2 lat mieszkamy razem i kasa zawsze była wspólna. Dostaje całą wypłatę M.i ja zajmuję się logistyką finansową Ze swojego konta płacę ratę, a rachunki i reszta wydatków jak leci w zależności czy płacimy gotówką czy przelewem(M. dostaje gotówkę ja na konto). I odkąd mieszkamy razem wszytko jest nasze. Nie wyobrażam sobie jakoś tego że ja płacę połowę raty i on połowę i tak ze wszystkim-pogubiłabym się w tym. Jeśli chodzi o prezenty to umawiamy się na jakąś sumę i ze wspólnych pieniędzy je kupujemy. Zawsze mamy gotówkę w portfelu nie ma że któreś z nas nie ma kasy na swoje zachcianki.
Najważniejsze to rozmowa na ten temat i wspólny pomysł. Jedni wolą mieć wspólną kasę drudzy rozdzielność majątkową ważne żeby wszytko grało i buczało:-)
My z M. się śmiejemy że u nas z kasą nie ma problemu bo jej mało jest a więc trzeba ją jakoś razem trzymać i wydawać;-)
agga86
Happy Mama :)
aureolcia ja już nie raz pisałam, że się cieszę. Tyle, że wiesz... punkt widzenia zmienia się z zależności od punktu siedzenia i w pełni się z tym zgadzam. Jestem też pewna, że gdyby Wiktor spał jak Filip, Ciebie też dręczyłyby takie wrzaskliwe i ciężkie usypiania
Pisałam także, że Ci współczuję, próbowałam radzić ale niestety moje rady o kant d*py można rozbić, bo żadna nie pomogła
Na pocieszenie Ci powiem, że moje dziecko może i dobrze śpi, ale w dzień jest koszmarne ostatnimi czasy. Oczy dookoła głowy, NIC dosłownie z nim się zrobić nie da - dzisiaj udało mi się zmyć 3 czy 4 talerze bo zaczął wyłazić z siedzonka swojego, nauczył się już mniej więcej wyłazić z wózka a nawet jak nie próbuje z niego wyłazić to się tak w nim rzuca i wije, że malo nie połamie, jak coś mu zabiorę z ręki to jest 20 minutowa histeria, co 2 minuty (nie przesadzam) włazi na kanapę i się po niej rzuca jak opętany (chociaż schodzić się nauczył), dzisiaj zastawiłam ją ławą i fotelem tak, że nie mógł wejść, to właził na drugi fotel, pozwalał wszystkie gry jakie na stoliku rtv mamy, wywala je z pudełek, więc trzeba było rzucić na szafę (na której już są książki i masa innych rzeczy, których mu nie wolno), nie ma mowy aby psie miski stały gdziekolwiek bo od razy rozwala jedzenie, macza ręce i inne przedmioty w nich, jak zobaczy wtyczkę w gniazdku to koniec, jak nie zwrócę uwagi to wyciąga karty pamieci z konsoli a drugą włącza i wyłącza, to samo robi z kompem, cudem nie połamał jeszcze tacki od cdromu, notorycznie włazi za telewizor i przewraca wielką antyramę (na szczęście plexi) z plakatem z bravehearta, notorycznie pakuje ręce w setki moich karteczek i je rozwala po pokoju (też poszły na wspomnianą szafę), wkłada łapy do dziur w dwu subwooferach ktore stoją na podłodze, ciąga za firany, ostatnio kiedy na 2min spuściłam go z oczy trzymał w ręce... kaktusa (nie doniczkę, kaktusa!), M z kolei spuścił Młodego na 30 sekund a ten przytargał sobie pudełko po lampce, podstawił do blatu kuchennego, stanął na nie i sięgnął nóż, który leżał daleko i bez pudełka by go nie sięgnął, na ławach, blatach, biurku, kanapach nie może być nic co nie jest jego zabawką bo pewnikiem to ściągnie i albo zje jak się da, albo porozsypuje, albo podrze, albo rozbije, nie interesuje się swoimi zabawkami za grosz a jeśli juz to na 2-5minut i idzie dalej robic swoje ulubione rzeczy, z nami się nie chce bawić (też wytrzymuje średnio 2-5 minut), na dworze z uporem maniaka łazi albo do smietnika albo do zardzewiałej bramy, której mu nie wolno dotykać, a czasami dla odmiany podchodzi do kupy drewna i bierze sobie szczapki po czym wpada w histerię jak mu się je zabierze, robie też MASĘ innych rzeczy, które mnie wkurzają często do białości, nie reaguje na nie wolno i zostaw przez co mam zdarte już gardło bo powtarzam to bez mała po kilkaset razy dziennie odprowadzając go za rączkę w bezpieczne miejsce, kilka razy dziennie tracę równowagę i się na niego drę, nie mówię o tym co się dzieje podczas przewijania, usypiania, karmienia itp. itd.
Wygadałam się i na podsumowianie powiem: każdy swój krzyż dźwiga.
Moje dziecko mimo, że dobrze śpi, jest mega psotne, ruchliwe, aktywne i szlag mnie często z nim trafia i nie mam na niego siły, mam ochotę usiąść i wyć to nadrabia mądrością i tym, że potrafi przyjść do mnie i się pośmiać ze mną, czy się poprzytulać.
Dzisiaj jest jeden z dni, w którym nie mam juz na niego siły.
Edit: dodam jeszcze, że w dzień śpi około 1,5h więc zwykle zajmuję się albo swoimi sprawami, albo domowymi. Jak M wróci, to oboje na raty pilnujemy Młodego (przewijanie i karmienie przejmuje M) a ja przy okazji robię to co w domu zrobić trzeba, czy tam na podwórku (choć te zanidbałam ostatnio). Co dwa-trzy dni musimy jeździć na zakupy i schodzi nam do 20 bo Ciechanów rozciągnięty a to żarcie dla psa w mięsnym, papier toaletowy w rossmanie, coś tam w biedrone, a każdy sklep w innej części miasta. Maniana z Filipem zaczyna się od 21, samo usypianie zwykle koło 22. "Wolne" mamy od około 23 przy czym oboje jesteśmy tak padnięci, że nic tylko kąpiel i spać. No ale wypada wykrzesać z siebie trochę siły i albo pograć, poczytać czy obejrzeć film. I tak kładziemy się około 1-2 w nocy, M wstaje o 6:30 do pracy, ja na szczęście mogę pospać 2h dłużej ale z racji tego, że w domu sporo pracuję fizycznie, uważam że mi się należy. Nie mamy do pomocy nikogo, nie mam mamy/teściowej czy kogoś kto ugotuje mi obiad, posprząta nie mówiąc już o przypilnowaniu dziecka abym mogła iść do pracy, czy gdzieś na miasto wyjść. I tak, jestem rozżalona i w zasadzie aureolcia stwierdzeniem, że inni mają 100 razy gorzej wyprowadziła mnie z równowagi. Nielekko.
Pisałam także, że Ci współczuję, próbowałam radzić ale niestety moje rady o kant d*py można rozbić, bo żadna nie pomogła
Na pocieszenie Ci powiem, że moje dziecko może i dobrze śpi, ale w dzień jest koszmarne ostatnimi czasy. Oczy dookoła głowy, NIC dosłownie z nim się zrobić nie da - dzisiaj udało mi się zmyć 3 czy 4 talerze bo zaczął wyłazić z siedzonka swojego, nauczył się już mniej więcej wyłazić z wózka a nawet jak nie próbuje z niego wyłazić to się tak w nim rzuca i wije, że malo nie połamie, jak coś mu zabiorę z ręki to jest 20 minutowa histeria, co 2 minuty (nie przesadzam) włazi na kanapę i się po niej rzuca jak opętany (chociaż schodzić się nauczył), dzisiaj zastawiłam ją ławą i fotelem tak, że nie mógł wejść, to właził na drugi fotel, pozwalał wszystkie gry jakie na stoliku rtv mamy, wywala je z pudełek, więc trzeba było rzucić na szafę (na której już są książki i masa innych rzeczy, których mu nie wolno), nie ma mowy aby psie miski stały gdziekolwiek bo od razy rozwala jedzenie, macza ręce i inne przedmioty w nich, jak zobaczy wtyczkę w gniazdku to koniec, jak nie zwrócę uwagi to wyciąga karty pamieci z konsoli a drugą włącza i wyłącza, to samo robi z kompem, cudem nie połamał jeszcze tacki od cdromu, notorycznie włazi za telewizor i przewraca wielką antyramę (na szczęście plexi) z plakatem z bravehearta, notorycznie pakuje ręce w setki moich karteczek i je rozwala po pokoju (też poszły na wspomnianą szafę), wkłada łapy do dziur w dwu subwooferach ktore stoją na podłodze, ciąga za firany, ostatnio kiedy na 2min spuściłam go z oczy trzymał w ręce... kaktusa (nie doniczkę, kaktusa!), M z kolei spuścił Młodego na 30 sekund a ten przytargał sobie pudełko po lampce, podstawił do blatu kuchennego, stanął na nie i sięgnął nóż, który leżał daleko i bez pudełka by go nie sięgnął, na ławach, blatach, biurku, kanapach nie może być nic co nie jest jego zabawką bo pewnikiem to ściągnie i albo zje jak się da, albo porozsypuje, albo podrze, albo rozbije, nie interesuje się swoimi zabawkami za grosz a jeśli juz to na 2-5minut i idzie dalej robic swoje ulubione rzeczy, z nami się nie chce bawić (też wytrzymuje średnio 2-5 minut), na dworze z uporem maniaka łazi albo do smietnika albo do zardzewiałej bramy, której mu nie wolno dotykać, a czasami dla odmiany podchodzi do kupy drewna i bierze sobie szczapki po czym wpada w histerię jak mu się je zabierze, robie też MASĘ innych rzeczy, które mnie wkurzają często do białości, nie reaguje na nie wolno i zostaw przez co mam zdarte już gardło bo powtarzam to bez mała po kilkaset razy dziennie odprowadzając go za rączkę w bezpieczne miejsce, kilka razy dziennie tracę równowagę i się na niego drę, nie mówię o tym co się dzieje podczas przewijania, usypiania, karmienia itp. itd.
Wygadałam się i na podsumowianie powiem: każdy swój krzyż dźwiga.
Moje dziecko mimo, że dobrze śpi, jest mega psotne, ruchliwe, aktywne i szlag mnie często z nim trafia i nie mam na niego siły, mam ochotę usiąść i wyć to nadrabia mądrością i tym, że potrafi przyjść do mnie i się pośmiać ze mną, czy się poprzytulać.
Dzisiaj jest jeden z dni, w którym nie mam juz na niego siły.
Edit: dodam jeszcze, że w dzień śpi około 1,5h więc zwykle zajmuję się albo swoimi sprawami, albo domowymi. Jak M wróci, to oboje na raty pilnujemy Młodego (przewijanie i karmienie przejmuje M) a ja przy okazji robię to co w domu zrobić trzeba, czy tam na podwórku (choć te zanidbałam ostatnio). Co dwa-trzy dni musimy jeździć na zakupy i schodzi nam do 20 bo Ciechanów rozciągnięty a to żarcie dla psa w mięsnym, papier toaletowy w rossmanie, coś tam w biedrone, a każdy sklep w innej części miasta. Maniana z Filipem zaczyna się od 21, samo usypianie zwykle koło 22. "Wolne" mamy od około 23 przy czym oboje jesteśmy tak padnięci, że nic tylko kąpiel i spać. No ale wypada wykrzesać z siebie trochę siły i albo pograć, poczytać czy obejrzeć film. I tak kładziemy się około 1-2 w nocy, M wstaje o 6:30 do pracy, ja na szczęście mogę pospać 2h dłużej ale z racji tego, że w domu sporo pracuję fizycznie, uważam że mi się należy. Nie mamy do pomocy nikogo, nie mam mamy/teściowej czy kogoś kto ugotuje mi obiad, posprząta nie mówiąc już o przypilnowaniu dziecka abym mogła iść do pracy, czy gdzieś na miasto wyjść. I tak, jestem rozżalona i w zasadzie aureolcia stwierdzeniem, że inni mają 100 razy gorzej wyprowadziła mnie z równowagi. Nielekko.
Ostatnia edycja:
gabrielka1308
Fanka BB :)
agga u nas ze spaniem trochę się zmieniło, dzisiaj o 3.30 obudził się pełen wigoru do zabawy o 6 zasnął ale to sporadycznie tak robi, wczoraj zasnął o 19.
0tak to chodzi spać teraz koło 20.20-30 , koło 19.30 20 kąpie go, jeżeli jest po kolacji to nie daje mu butli, wkładam do łózeczka, jeżeli chce spać to przytula się do poduszki, kręci się i zasypia, jeżeli nie chce spać to podchodzi do krawędzi łóżeczka i daje mi do zrozumienia, że chce wyjść, co jakiś czas próbuje go włożyć do łóżeczka, a jeżeli on już sam wie ,że chce spać to idzie do łóżeczka i pokazuje , że chce wejść to tyle.
co do budzenia sie to wszystko mozliwe ze boli brzuszek, u nas jest wielki ryk jak brzuch go boli, w sobote na imprezie zasnal na godzine w wozku obudzil sie z wielkim wrzaskiem i poznaje po tym ze to brzuch bo po 1. ma twardy, po 2 czesto probuje bedac na rekach podnosic je do gory a po 3 tez sie napina. z polecenia Maji kupilam lefax zamiast herbatki podalam 5 minut po podaniu placz minal i dziecko bylo szczesliwe
0tak to chodzi spać teraz koło 20.20-30 , koło 19.30 20 kąpie go, jeżeli jest po kolacji to nie daje mu butli, wkładam do łózeczka, jeżeli chce spać to przytula się do poduszki, kręci się i zasypia, jeżeli nie chce spać to podchodzi do krawędzi łóżeczka i daje mi do zrozumienia, że chce wyjść, co jakiś czas próbuje go włożyć do łóżeczka, a jeżeli on już sam wie ,że chce spać to idzie do łóżeczka i pokazuje , że chce wejść to tyle.
co do budzenia sie to wszystko mozliwe ze boli brzuszek, u nas jest wielki ryk jak brzuch go boli, w sobote na imprezie zasnal na godzine w wozku obudzil sie z wielkim wrzaskiem i poznaje po tym ze to brzuch bo po 1. ma twardy, po 2 czesto probuje bedac na rekach podnosic je do gory a po 3 tez sie napina. z polecenia Maji kupilam lefax zamiast herbatki podalam 5 minut po podaniu placz minal i dziecko bylo szczesliwe
aasica
Fanka BB :)
Hi,
u mnie do środy zmniejszona aktywnośc bo w pracy staram sie na forum nie wchodzić. Zresztą teraz mam szkolenie, które o dziwo jest ciekawe :-)
Asicaa masakra z tą kaszką. Ja też bym im to wysłała!
Nice nie wolno Ci się denerwować :-)
Agga Twój synek ma chyba naturę odkrywcy :-) ale mnie tez by chyba coś trafiało na Twoim miejscu. Mam nadzieję, że ta ciekawość wszystkiego i włażenie wszędzie mu wkrótce minie
U nas na razie cisza ... tzn. usiłowałam wczoraj rozmowę o finansach przeprowadzić i skończyło się na tym, że P. stwierdził, że wiem gdzie są kody do jego kont to moge sobie przelać ile chcę ... eh ... Ja chyba nie jestem jeszcze gotowa na wspólnotę majątkową :-) wolałabym jakąś stałą kwotę bo obawiam się, że z tych przelewów musiałabym się tłumaczyć.
u mnie do środy zmniejszona aktywnośc bo w pracy staram sie na forum nie wchodzić. Zresztą teraz mam szkolenie, które o dziwo jest ciekawe :-)
Asicaa masakra z tą kaszką. Ja też bym im to wysłała!
Nice nie wolno Ci się denerwować :-)
Agga Twój synek ma chyba naturę odkrywcy :-) ale mnie tez by chyba coś trafiało na Twoim miejscu. Mam nadzieję, że ta ciekawość wszystkiego i włażenie wszędzie mu wkrótce minie
U nas na razie cisza ... tzn. usiłowałam wczoraj rozmowę o finansach przeprowadzić i skończyło się na tym, że P. stwierdził, że wiem gdzie są kody do jego kont to moge sobie przelać ile chcę ... eh ... Ja chyba nie jestem jeszcze gotowa na wspólnotę majątkową :-) wolałabym jakąś stałą kwotę bo obawiam się, że z tych przelewów musiałabym się tłumaczyć.
agga - ja dziś pisałam tu posta i zniknął - dziwne. a pisałam ci że to chyba normalne zachowanie maluszków bo mój robi dokładnie to samo, ale ja wprawiona jestem bo miałam papugę kakadu która też wszystko brała co leżało na wierzchu i niszczyła w oka mgnieniu, tyle że Bartek już potrafi otworzyc szuflady i wszystko wyjąć i zniszczyć, a nawet otwiera szuflady i wspina się po nich jak po schodach na blat kuchennym na którym jest płyta elektryczna.
Kasia - chyba sama sobie te problemy finansowe stwarzasz myślę że twój P nie widzi w tym nic złego że korzystałabyś z jego konta i kasy musisz się przełamać i nie tłumaczyć bo nie ma z czego.
Kasia - chyba sama sobie te problemy finansowe stwarzasz myślę że twój P nie widzi w tym nic złego że korzystałabyś z jego konta i kasy musisz się przełamać i nie tłumaczyć bo nie ma z czego.
reklama
Hej
Nice ja się już nauczyłam pisać w nowej karcie albo w notatnikuniestety funkcjonalność bb jest jaka jest - zdania nie zmienię
Aasica wow no nieźle...dramat jakiś!
Kasia B. co by tu dodać :-)Może tyle że jestem po Twojej stronie. Jeżeli jesteście parą, masz kredyt etc. to bardzo ale to bardzo dobrze, że wróciłaś do pracy. O dzieciach trzeba myśleć nie tylko teraz ale przede wszystkim kiedy będą dorastać...a to wszystko kosztuje.
A co do kasy to też mnie to nie dziwi, znam różne związki i tam gdzie dwoje ludzi tam różne układny, nie? ;-)
Jasne można stanąć z boku i powiedzieć, że jak to, macie dziecko, jesteście razem, jak to kasa nie wspólna? A no nie wspólna - bo tu już w grę wchodzi wychowanie...
Jeżeli faceta nikt nie nauczył czy nie wyczulił na to by zorganizował tak to wszystko by jedna strona nie czuła się zakłopotana a druga wywiązywała się w sposób oczywisty i naturalny to różnie bywa
Coś czuję że nie jest za łatwo ale na pewno sobie jakoś to ułożysz..a najlepiej winko kochana winko i walić z mostu potem udać Grekaa on niech myśli
Dobrej nocki
A my raczkujemy już:-)
Nice ja się już nauczyłam pisać w nowej karcie albo w notatnikuniestety funkcjonalność bb jest jaka jest - zdania nie zmienię
Aasica wow no nieźle...dramat jakiś!
Kasia B. co by tu dodać :-)Może tyle że jestem po Twojej stronie. Jeżeli jesteście parą, masz kredyt etc. to bardzo ale to bardzo dobrze, że wróciłaś do pracy. O dzieciach trzeba myśleć nie tylko teraz ale przede wszystkim kiedy będą dorastać...a to wszystko kosztuje.
A co do kasy to też mnie to nie dziwi, znam różne związki i tam gdzie dwoje ludzi tam różne układny, nie? ;-)
Jasne można stanąć z boku i powiedzieć, że jak to, macie dziecko, jesteście razem, jak to kasa nie wspólna? A no nie wspólna - bo tu już w grę wchodzi wychowanie...
Jeżeli faceta nikt nie nauczył czy nie wyczulił na to by zorganizował tak to wszystko by jedna strona nie czuła się zakłopotana a druga wywiązywała się w sposób oczywisty i naturalny to różnie bywa
Coś czuję że nie jest za łatwo ale na pewno sobie jakoś to ułożysz..a najlepiej winko kochana winko i walić z mostu potem udać Grekaa on niech myśli
Dobrej nocki
A my raczkujemy już:-)
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 58
- Wyświetleń
- 6 tys
- Odpowiedzi
- 19
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: