Patri
Mamy lutowe'07 Zadomowiona(y)
A u nas, ciągle problem z uczuleniem. Cały czas jedzie na mleku hypoalergicznym. Ze wszystkicch plam zostały dwie na ramionkach, przy czym jedną kocha sobie drapać aż do ran. Taki schemat, bluzka z ciałka to rączka cyk, do prawego ramieonka i chochlujemy!!!! Smaruję jej alantanem plus. Pediatra rozkłada ręce.
O własnie. Co mi przypomina o tym, ze sprobowalam po wielu porazkach, ponownie otworzyc babyboom, wlasnie dlatego, ze szukalam dermatologa dzieciecego, ktory zrobi jej testy na alergie, pomyslalam, że może ruszałyscie taki temat i cos sie stąd dowiem... I tak sie ucieszylam, ze udalo mi sie tu wejsc, ze zapomnialam po co tu chcialam wejsc Mowicie mi "supermama".............
Juz mamy dosc odstawiania, obserwowania, bo nawet jak dlugo dlugo byla na samym tylko mleku hypoalergicznym, kąpana w czystej wodzie bez dodatków, ubierana w rzeczy prane w platkach mydlanych, to i tak plamy byly. Moze ciut jasniejsze, ale byly. Inne dzieci juz dawno jadly duzo ciekawych rzeczy, jesli nie wszystko- jak dzieci mojej kolezanki, a Julcia nic, tylko mleczko. Dalismy juz spokoj z tym ograniczaniem bo i tak nie bylo efektow. Teraz dostaje sloiczki Gerbera, to duze danka, jak ja jej gotuje, to głownie marchewke, czasem biale miesko, choc niewiele, bo podejrzany to dla mnie typ, no ale trzeba (dzidzia dostala bialych plamek od paznokciami-efekt braku witamin z grupy B, sa w miesku). W sloiczkach jest miesko, w kazdym, wiec to zajada. Owoce- najchetniej jablko, czasem banan, ostatnio na jej urodzinkach zajadala sie pomarańczką. Nic procz sraczki za przeproszeniem jej nie bylo. Chetnie otwierala dzioba, smakowalo jej. Z warzyw gotuje tez buraczki, ziemniaczka. Jak my zajadamy cos, to tez jej damy sprobowac, nawet jak jest to jajecznica na szynce, z cebulą. A co! Plamy na ramionkach jak byly tak sa, nic sie w tej kwesti nie zmienia. Myslelismy nawet ze to od herbat hipp, czy bobovita, dawalam jej wode z glukoza, biedne dziecko. Juz wrocilam do herbatek, czasem zrobie zwykla malinowa, albo miete, albo lekka czarną z glukozą i kilkoma kroplami preparatu z witamina C. Wszelkie odstawianie nie naprowadzilo nas na trop alergena. Pozostaje tylko jedna rzecz, ktora moze uczulac, woda warszawska. Choc i to po czesci staralismy sie z diety wyeliminowac stosujac zamiast wody z kranu mieszanke wody mineralnej i wody zrodlanej. Ciegle nic nic nic..........
No wiec co nowego w buteleczce i miseczce? W granicach rozsadku zajadam to, co mama i tata. Dziela sie ze mna kanapkami, szyneczka, ziemniaczkiem z obiadu, czasem dadza sie napic łyka herbaty zielonej, albo spróbować jak smakuje kawa - smakuje!!, czasem łyknę mamy herbaty, prosto z kubasa, mniam mniam, wreszcie prawdziwe jedzenie, a nie ciagle to mleko i mleko. Tfu!
O własnie. Co mi przypomina o tym, ze sprobowalam po wielu porazkach, ponownie otworzyc babyboom, wlasnie dlatego, ze szukalam dermatologa dzieciecego, ktory zrobi jej testy na alergie, pomyslalam, że może ruszałyscie taki temat i cos sie stąd dowiem... I tak sie ucieszylam, ze udalo mi sie tu wejsc, ze zapomnialam po co tu chcialam wejsc Mowicie mi "supermama".............
Juz mamy dosc odstawiania, obserwowania, bo nawet jak dlugo dlugo byla na samym tylko mleku hypoalergicznym, kąpana w czystej wodzie bez dodatków, ubierana w rzeczy prane w platkach mydlanych, to i tak plamy byly. Moze ciut jasniejsze, ale byly. Inne dzieci juz dawno jadly duzo ciekawych rzeczy, jesli nie wszystko- jak dzieci mojej kolezanki, a Julcia nic, tylko mleczko. Dalismy juz spokoj z tym ograniczaniem bo i tak nie bylo efektow. Teraz dostaje sloiczki Gerbera, to duze danka, jak ja jej gotuje, to głownie marchewke, czasem biale miesko, choc niewiele, bo podejrzany to dla mnie typ, no ale trzeba (dzidzia dostala bialych plamek od paznokciami-efekt braku witamin z grupy B, sa w miesku). W sloiczkach jest miesko, w kazdym, wiec to zajada. Owoce- najchetniej jablko, czasem banan, ostatnio na jej urodzinkach zajadala sie pomarańczką. Nic procz sraczki za przeproszeniem jej nie bylo. Chetnie otwierala dzioba, smakowalo jej. Z warzyw gotuje tez buraczki, ziemniaczka. Jak my zajadamy cos, to tez jej damy sprobowac, nawet jak jest to jajecznica na szynce, z cebulą. A co! Plamy na ramionkach jak byly tak sa, nic sie w tej kwesti nie zmienia. Myslelismy nawet ze to od herbat hipp, czy bobovita, dawalam jej wode z glukoza, biedne dziecko. Juz wrocilam do herbatek, czasem zrobie zwykla malinowa, albo miete, albo lekka czarną z glukozą i kilkoma kroplami preparatu z witamina C. Wszelkie odstawianie nie naprowadzilo nas na trop alergena. Pozostaje tylko jedna rzecz, ktora moze uczulac, woda warszawska. Choc i to po czesci staralismy sie z diety wyeliminowac stosujac zamiast wody z kranu mieszanke wody mineralnej i wody zrodlanej. Ciegle nic nic nic..........
No wiec co nowego w buteleczce i miseczce? W granicach rozsadku zajadam to, co mama i tata. Dziela sie ze mna kanapkami, szyneczka, ziemniaczkiem z obiadu, czasem dadza sie napic łyka herbaty zielonej, albo spróbować jak smakuje kawa - smakuje!!, czasem łyknę mamy herbaty, prosto z kubasa, mniam mniam, wreszcie prawdziwe jedzenie, a nie ciagle to mleko i mleko. Tfu!