reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ciężaróweczki po in vitro

teraz moge napisac
DZIEKUJE ZA TRZYMANIE KCIUKOW I ZE BYLYSCIE MYSLAMI Z NAMI
dzis (07.08) o godz 9.26 przyszedl na swiat nasz Synuś
Wazy 3380g , dostal 10pkt i dlugi jest na 54cm
Juz po 10.00 pil mleczko - siara (karmie piersia)
Wstalam godz temu czyli po 21
Generalnie cesarka tutaj = zero bolu i szybciutko!!
POZDRAWIAM
teraz dumny Tata i Synus spia a ja odpisuje
 
reklama
Miliaa, a w szpitalu nie pukają się w głowę, jak widzą, jak tańcujesz?! :-D
Marcelkowi na pewno się podoba, skoro ani myśli pokazywać się światu.
Kochanie, bardzo dziękuje Ci za życzenia. I przepraszam raz jeszcze, że tak wyszło, jak wyszło. Ale korek, przez ten wypadek, był powalający. I jak zrównaliśmy się z policją, to zamiast kierować ruchem, wdali się w dyskusję ze strażakami.
Pewnie wymieniali się kawałami.
Mam nadzieję, że następnym razem nic nie będzie stało na drodze do naszego spotkania.
Za często może nie bywam, ale staram się odwiedzać teściów, którzy mieszkają pod Warszawą.
Ale jak powtarza mój tata: "kiełbasa nie mięso, teściowa nie rodzina" :-)
 
Sznurki raz jeszcze składam gratulacje dla szczęśliwych rodziców. A dla synusia przesyłam dużeeeego buziaka.





gratulacje_z_okazji_narodzin_synka_0.jpg
 
Sznurki...i tu gratuluje ci serdecznie! dzielna mamusiu! :)

Lawendowy... Niestety przyjdzie moze kiedys taki moment, ze Marcel powie, ze musi poznać ciocie od drugiego caluska i wiem, ze jemu się nie oprzesz :) na pewno przyjedziesz na na spotkanko z nami :D

P.S. Pukają, ale mnie to totalnie nie przeszkadza :D
 
Sznurki serdeczne gratulacje, niech synek przynosi teraz radość swoim rodzicom każdego dnia. Czekam na fotkę.

Miliaa ciężko jest w upał ale jakoś daje radę przy koledze wiatraku, jeszcze tylko kilka dni trzeba wytrzymać. Współczuję Ci tak długiego pobytu w szpitalu, Marcelek zastrajkował w brzusiu i czeka na zmianę pogody.
 
Miliaa, ja myślę, że zanim Marcel wypowie pierwsze słowo, a na pewno będzie ono brzmiało- ciocia Lawendowa :-D,
to ciocię będzie już znał i widział nie jeden raz :tak:

Ty może już przystopuj z tymi tańcami. No chyba, że chcesz cały szpital zarazić i porwać do tańca :-)
 
sznurki gratulacje!!!
Miliaa a powiedz mi jak tam komary wiślane? Moja mama opowiadała mi że jak leżała na karowej na podtrzymaniu ze mną (a to był początek lata) to tak ją komary zgryzły, bo przecież do Wisły rzut beretem. Mam nadzieję, że Tobie udaje się jakoś przed nimi ukryć.
Gotadora współczuję teściowej. Na takich ludzi to się scyzoryk w kieszeni otwiera. Ja nie mam teściowej i nigdy jej nie poznałam. Mój mąż stracił matkę jak miał 7 lat, a ojca parę lat później.
Maja dobrze że z dzieckiem wszystko ok. Aż mi się przypomniało moje krwawienie żywą krwią i potem kilka dni skrzepów. Ale u mnie do dzisiaj nie wiedzą dlaczego.
Lawendowy no no, kurka nioska. I to taka ładna liczba w rocznicę. Coś mi się zdaje że będzie dużo jajeczek :biggrin2:

A ja mam dzisiaj pełen dzień przeżyć - niestety tych negatywnych. Rano pojechaliśmy z mężem i psem mojej mamy do weta. Pies miał duszności i nie jadł jeden dzień. U weta okazało się że ma 40 st gorączki. Dostał kroplówkę, zastrzyki na zbicie temperatury, pobrali krew do badań. Już wyglądał nieco lepiej. Wetka dała mu trochę wody do picia. troszkę się napił i dostał konwulsji. Zaczął się dusić. Reanimowali go. Ja nie wytrzymałam i wyszłam z gabinetu. Psiuniek skonał na rękach mojego męża. Z sekcji okazało się że miał raka płuc w stadium agonalnym, a podczas wizyty pękła aorta która miała przerzuty. Ehhh, nie życzę nikomu takich przeżyć.

Pojechałam do pracy i trafiła mi się babka tupeciara. Robiłam rewizję kanałówki, okazało się że ma obliterację kanału i nie udrożnię jej. Wysłałam ją do kolegi pod mikroskop. Kobitki zrobiło mi się żal bo to dwójka górna i zrobiłam jej koronę tymczasową na tym złamanym kikucie. Wiecie co mnie spotkało? Babka namiary wzięła na mikroskop, ja jej wytłumaczyłam co i jak, a ta do mnie " Rozumiem że nic nie płacę. Do widzenia.":baffled: Zatkało mnie! Normalnie czułam się jak w ukrytej kamerze. Godzina mojej pracy, materiały, pogięte narzędzia kanałowe które nadają się do wyrzucenia to kuźwa nic? Gratisik? Darmoszka? Normalnie życzę jej żeby tymczasówka jej zaraz wypadła a korzeń nadawał się tylko do usunięcia. Może jak zapłaci za implant 4 tys to kurna zrozumie co to znaczy "zapłacić za ząb". Tupet wyższy od pacjenta. Wrrrrr....:crazy:


Jak ja Wam zazdroszczę zwolnień lekarskich. Mi byłoby trudno ale jakoś dałabym radę wytrzymać. Tylko że teraz stomatolodzy na własnych działalnościach i jakoś nie uśmiecha mi się dostać 1300 zł za 100% L4. Tyle to wizyty i leki kosztują, a nawet więcej. Za wizytę i leki 2 tyg temu zapłaciłam 700 zł, wczoraj 650 zł. Także chciał nie chciał muszę pracować, żeby za coś żyć i nie martwić się o przyszłość. Boże szkoda że ja o umowie o pracę mogę tylko pomarzyć.

Kończę marudzenie. Jutro z siuśkami i na oddanie krwi na kaszankę. Trochę tych badań jest i sama jestem ciekawa ile zapłacę - ale idę o zakład że coś koło 500-600 zł. No i weź tu pójdź na L4 za 1300 zł. Popaprane te własne działalności.

Miłej nocki kobitki.
 
reklama
Do góry