reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ciężaróweczki po in vitro

Elona... Aaaaa, no to wszystko jasne :D tak wlasnie patrzyłam na twój suwaczek i nie moglam uwierzyć, ze juz w 34 do ciecia jesteś... Atu juz bedzie 38... No to dobrze :) w takim razie we dwie moze wydamy na świat male cuda :)

Adus... cc mam pewne na 100%, tylko tu w szpitalu taka polityka,ze nie chcą ciac wcześniej niż 37,38tc a według nich dzis wchodzę dopiero w 37tc... Do tej pory nie mam pojęcia jak oni to liczą :) ale w następnym tyg bedzie juz mój prof, wiec juz na pewno urodzę! :) byle by przetrwać ten tydzień :)
Trzymam kciuki za ktg!&&&
 
reklama
Dzięki dziewczyny za wsparcie! Dziś już dobrze ale coś jeszcze ze mnie spływa, nie jest to świeża krew, ale raczej pozostałości tej wczorajszej, lekarz mówił że może tak być. I coś mnie kluje cały czas bardzo i lekko boli nisko w podbrzuszu w lewym boku ale staram się nie panikować, choć majtkofobia znów mi wróciła…Leżałam wczoraj cały dzień i dziś też zamierzam.

Masz rację [FONT=&quot]milagors[/FONT] to nie jest łatwe wszystko, moja siostra też jest teraz w ciąży, na tym samym etapie co ja, 10 tydzień ale ona zaszła naturalnie i jakoś zupełnie normalnie u niej to wszystko przebiega, ja do niej wiecznie z jakimiś problemami a u niej wszystko wiecznie super. No cieszę się jej szczęściem ale to już chyba tak jest, my jesteśmy trochę bardziej przewrażliwione, kobiety które zachodzą w ciąże na pstryknięcie palcem chyba są trakcie tej ciąży również mniej zestresowane…
[FONT=&quot]mazenka tez o tym pomyślałam że może nie chciał się przyznać do błędu, przecież nie może szablonowo traktować każdej pacjentki, każda z nas jest indywidualnym przypadkiem. Zresztą post martki273 o przypadku jej koleżanki świadczy o tym że to niestety jest możliwe!!
[/FONT]

[FONT=&quot]lawendowy_sen gratuluję pęcherzyków![/FONT]
[FONT=&quot] [/FONT]
[FONT=&quot]sznurki GRATULACJE!!!!!! Jak cudownie!!!!!!!!!! Boże jakie to jest piękne że my tu razem całe ciąże ze sobą przeżywamy łącznie z tymi porodami !![/FONT]
[FONT=&quot]Sylwia1985 z psem przeżyłam to samo, więc ciężko mi było to czytać, Dianka była z nami tyle lat, moja mama tak płakała jakby jej umarło dziecko… Maskara jakaś z tym babskiem no widzisz taka mentalność ludzi, ciemnogród po prostu. Rozumiem Cię kochana z tymi finansami, wiesz ja tak naprawdę mam niewiele więcej mimo iż mogłoby się wydawać że żłobek, państwówka, samorządy ale to jest banda chytrusów i złodziei, pozbierali nam wszystkie dodatki, nieważne że harujemy po tyle godzin przy czterdziestce malutkich dzieci, stres, odpowiedzialność, roszczeniowi rodzice, pot się po tyłku leje, nie podoba się to do widzenia. Czasem marzę o prywatnej działalności ale wiem że to też jest ciężki chleb i wcale nie jest tak kolorowo (swoją drogą myślałam że dentyści to mają co miesiąc grube w kieszeniach tysiące)[/FONT]

[FONT=&quot]A za co Ty zapłaciłaś 700 zł matko co Ty za badania robisz?![/FONT]:szok:



[FONT=&quot]SonySony u mnie też taka temperatura, zresztą we Wrocławiu zawsze najcieplej,tego się nie da wytrzymać, włączam w domu wiatrak i jakoś funkcjonuje. Z domu po prostu staram się nie wychodzić…[/FONT]
[FONT=&quot]Zresztą nie mam się w co ubrać bo w bluzeczkach zabudowanych z rękawkami to się raczej szanownie ugotuję a na ramiączkach wyjść nie mogę bo jestem tak wysypana jak nastolatkowie w okresie pokwitania, całe plecy i dekolt w ohydnych pryszczach! Znalazłam forum na którym dziewczyny w ciąży też mają ten problem i piszą że mam się cieszyć że mi oszczędziło twarz!! U nich problem ów pojawiał się trochę później, około 3, 4 miesiąca, biegają po dermatologach ale nic to nie daje, czasem znika pod koniec ciąży czasem wcześniej, eh…[/FONT]


[FONT=&quot]gotadora[/FONT] ja nie mam lepiej, moja teściowa z kolei (dzięki Bogu mieszka w Niemczech- ale co jakieś 3 miesiące muszę się z nią użerać) jest osobą niezrównoważoną emocjonalnie i skrajnie nadpobudliwą psycho-ruchowo. Więc im jej mniej w moim życiu tym lepiej. Na początku była taka jak teściowa [FONT=&quot]darii wszystkim chciała sterować,[/FONT]

[FONT=&quot]generalnie to jej od początku nie bardzo pasowałam bo marzyła o synowej która by z nią codziennie po dwa razy dziennie pod rączkę biegała do kościoła. No ale to przeżyła… Jak się okazało nasz ślub, miejsce, moja suknia, wszystko, nawet świadkową mi wybrała (!!!) – a dziewczyny w życiu na oczy nie widziałam, wszystko już od kilku lat miała zaplanowane ( nawet jak mój mąż nie był chwilowo w żadnym związku) Kiedy się dowiedziała że wszystko będzie skrajnie inaczej dostała stanu przedzawałowego…Kiedy widziała że nie wygra i jak się nie uspokoi to straci jedynego syna, odpuściła ale nagle pokazała swoje drugie oblicze. Jej histeryczna nadgorliwość i nadopiekuńczość doprowadzała mnie do szału, żałowałam że dałam jej numer telefonu bo codziennie po kilka razy dostawałam sms w stylu” Kochana dziś jest chłodny dzień, nie zapomnij wysmarować buzi kremem, zjedz jabłuszko przed wyjściem do pracy, błagam napisz wieczorem jak ci minął dzień, mama”. Zamarłam…pokazałam to mojemu mężowi a on że po prostu brać na to poprawkę, nie odpisywać jej, to jego matka, kocha ją ale są jakieś granice. W końcu przestałam pisać to dzwoniła że siedzi i płacze bo ją ignoruję. Jak tylko przyjeżdżała zaczynał się horror, na początku zaciskałam zęby zazdroszcząc mojemu mężowi odwagi, tego jak jej się sprzeciwiał, walczył, potrafił nawet podnieść na nią głos jak przeginała ale z czasem też się wyrobiłam. Pamiętam ten dzień jak dziś, wróciliśmy z pracy a oni u nas wtedy byli, nie pozwoliła mi wejść do kuchni (W MOIM WŁASNYM DOMU!) mam siadać bo mamusia zrobiła obiad, otwieram szafkę by wyjąć kawę a tu wszystko poprzestawiane!! Bo ona mi zrobiła porządki żeby mi było wygodniej! Wpadłam w szał zaczęłam w amoku wyrzucać wszystko w szaf i krzyczeć że mam tego dosyć ! Że ona tutaj jest moim gościem i nie ma prawa niczego dotykać, patrzę a w śmietniku zamrożone kurczaki wszystko wyrzuciła z zamrażalnika i ona kupi nowe bo to już na pewno przeterminowane! MASAKRA! Tak się darłam że sama nie wierzyłam że jestem do tego zdolna! To jeszcze nic, poszłam do sypialni trzasnęłam drzwiami otwieram szafę i SZOK! Wszystkie moje majtki wyprasowane i poukładane w kosteczkę!!!! Tego było za wiele! Jak śmiała dotykać mojej osobistej bielizny, w ogóle otwierać moje szuflady! Wszystko jej wtedy wygarnęłam, mąż był ze mnie dumny, teść siedział jak dupa którą jest a ona nie mogła uwierzyć…I tak się skończyło, kontakty z nią ograniczam do minimum, wiadomo święta czy coś, czy czasem jak przyjadą ale to góra dwa dni i spadają od nas bo widzą moją niechęć do wspólnego spędzania czasu. Nie zmieniła się ale pilnuje się przy mnie jak tylko może, czasem coś tam jeszcze palnie ale daję jej taką ripostę że…Powiedziałam mojemu mężowi że dobrze że to wszystko stało się przed urodzeniem dziecka bo byłaby masakra, ale już jej powiedziałam że nie życzę sobie żadnych dobrych rad i jej pomocy przy dziecku, bo jej rozhisteryzowanie i nadpobudliwość nie będzie działać dobrze ani na mnie ani na dziecko. Wiem ze kobieta jest trochę chora, moja mama też była nią przerażona zaraz przy pierwszym kontakcie ale też jest ze mnie dumna że nie dałam sobie wejść na głowę. Kurcze ale się rozpisałam[/FONT]:-D

[FONT=&quot]lawendowy_sen tekst Twojego taty BEZCENNY![/FONT]
 
Maja no... wow, w sumie to pewnie moja t i twoja t by się zakuplowały ;-) choć moja to raczej do kościoła nie gania, tylko do koleżanek na ciasto i herbatkę, no i po sklepach. A mój nr komórki mam znowu zmieniony, w razie co to oczywiście zapomniałam podać, ale ona raczej nie dzwoni, bo to kosztuje, a my jej telefonu nie sponsorujemy, więc mam spokój. Od czasu do czasu mnie wnerwi, ale teraz mam zamiar ja ignorować. Mój mąż nie zabardzo rozumie, bo przy nim udaje troskliwą teściową i wychodzi na to,że to ja jestem niedobra. No teraz to ja dopiero będę niedobra :rofl2:

Miliaa czasem trzeba się wypłakać, a potem już lepiej - każdy dzień Cię przybliża do spotkania z maluszkiem :-)
 
[FONT=&amp]Sylwia1985 z psem przeżyłam to samo, więc ciężko mi było to czytać, Dianka była z nami tyle lat, moja mama tak płakała jakby jej umarło dziecko… Maskara jakaś z tym babskiem no widzisz taka mentalność ludzi, ciemnogród po prostu. Rozumiem Cię kochana z tymi finansami, wiesz ja tak naprawdę mam niewiele więcej mimo iż mogłoby się wydawać że żłobek, państwówka, samorządy ale to jest banda chytrusów i złodziei, pozbierali nam wszystkie dodatki, nieważne że harujemy po tyle godzin przy czterdziestce malutkich dzieci, stres, odpowiedzialność, roszczeniowi rodzice, pot się po tyłku leje, nie podoba się to do widzenia. Czasem marzę o prywatnej działalności ale wiem że to też jest ciężki chleb i wcale nie jest tak kolorowo (swoją drogą myślałam że dentyści to mają co miesiąc grube w kieszeniach tysiące)[/FONT]

[FONT=&amp]A za co Ty zapłaciłaś 700 zł matko co Ty za badania robisz?![/FONT]:szok:

No bo zarabia się dosyć dobrze w moim zawodzie. Przez rachunki jakie wystawiam drżę w tym miesiącu że podatku będzie z 1500 zł. Teraz taka moda na zatrudnianie stomatologów na działalność - dla pracodawcy zero opłat - wszystko przerzucone na nas. ZUS muszę zapłacić zawsze do 10 każdego miesiąca. Z racji tego że to własna działalność to ZUS na najniższą krajową w moim przypadku wynosi 1250 zł. Jakbym chciała mieć wyższą emeryturę czy chociażby L4 to musiałabym chociaż z 2000 zł płacić na ZUS. Wtedy to faktycznie dostałabym 5 tys na rękę za L4 ciążowe. Co prawda to jest mniej niż zarabiam ale już coś. Tylko weź człowieku płać co miesiąc 2 tys na zus, 1,5 tys podatku do tego opłaty, utrzymanie samochodów.... Niestety uroki Polski - jak zakładasz własną działalność to zjedzą Ciebie.

A nie wspomnę o tym że przez miesiąc musiałabym sama sobie za l4 zapłacić bo przecież pierwsze 30 dni płaci pracodawca (a że mam działalność to ja jestem pracodawcą). W dodatku jak jadę na urlop to mało że nie zarabiam to jeszcze muszę zapłacić 100% zusu - zero ulg. Żyć nie umierać. Jakbym poszła na L4 to bym musiała chyba kredyt na życie wziąć. Niestety mój małż to szary urzędnik za 2 tys pracujący w gminie.

Mogłabym też podwyższyć sobie zus - popłacić parę miesięcy i pójść na L4 a potem na macierzyński. Jednak przez taki czas zatrudniliby kogoś innego w firmie. Szkoda mi tej pracy, bo pracuję w prestiżowym ośrodku gdzie leczymy śmietankę towarzyską Polski i obcokrajowców. Nie robię jakiś protez, czy innych małowartościowych procedur. Wszystko idzie na implantach, mosty, podwyższanie zatok, etc...

I jak nie patrzeć muszę się modlić o dobre samopoczucie w ciąży i o bardzo nudny jej przebieg. A potem po porodzie 2 tyg i do pracy. Prawdopodobnie to mój mąż pójdzie za mnie na macierzyński - w końcu on dostanie za nie tyle ile faktycznie zarabia, bo ma umowę o pracę.

A za badania zapłaciłam prawie 800 zł :baffled:
Morfologia, biochemia, mocz (badanie ogólne i posiew), glukoza, krzywa cukrzycowa z pomiarami wolnej insuliny, białko, Progesteron, TSH, ft3, ft4, anty TPO, anty TG, VDRL, HIV, anty HCV, HBS antygen i przeciwciała, toksoplazmoza IgG i IgM, CMV IgG i IgM, różyczka, czas protrombinowy, PT osocza, INR, Aktywność trombiny, testosteron wolny, prolaktyna i 17- hydroksyprogesteron.

Chyba o niczym nie zapomniałam
 
Ostatnia edycja:
Maya, nie do wiary, że takich ludzi ziemia nosi. Czytałam "opis postaci" Twojej teściowej i oczy same mi z orbit wychodziły.
To moja teściowa nie robi takich rzeczy. Pamiętam tylko, jak chciała nam urządzać życie i planowała nasz ślub.
Zadzwoniła do mnie z gotowym planem. Wysłuchałam, dałam się jej wygadać. Chyba zorientowała się, że niestety nie trafiła na podatny grunt do zmian, bo powiedziała coś w stylu, "jakbyście byli młodsi, to bym się wtrącała". Odpowiedziałam grzecznie, a stanowczo: "a teraz co pani robi"? I pomogło, bo już nigdy więcej nie próbowała się wtrącać.
Chyba zdecydowanie gorsza jest szwagierka, czyli siostra mojego M. Została wychowana w przekonaniu, zresztą nadal tak jest, że jest naj. Ma wysokie mniemanie o sobie. Tylko ona ma zawsze rację. Wszyscy muszą skakać. A do tego ma niewyparzony język. Książki by można pisać. Zawsze coś wysmaży. Np teraz, jak byliśmy, teść wcześniej robił remont i dumny oprowadzał mnie po domu pokazując swoje dzieło. Weszliśmy do salonu. Ona za nami i szybko zaczęła zwijać dywan, bo się zniczy. Pewnie ja go zniszczę. Zrobiło mi się strasznie przykro i najchętniej odwróciłabym się na pięcie i wyszła. Tylko niestety nie miałabym dokąd pójść...
Innym razem, jak przyjechała do mnie, zresztą po raz pierwszy, to marudziła, że poduszka za duża, że łóżko nie takie,
że prawie spadła z niego, że prześcieradło nie takie.
Właściwie nie mam ochoty jeździć do teściów, ze względu na nią. I chyba przyjdzie taki moment, że do tego dojdzie,
bo miarka już dawno się przebrała. Zresztą jak tam wpadamy, to na dwie noce, góra. Z czego po całych dniach
nas nie ma. I teraz tez tak było. ale teraz chodziła obrażona i naburmuszona, bo uważała, że M. ma zostać i wozić ją na rehabilitację (jest okrutna hipochondryczką), a teściową do szpitala, do babci. Dla rozjaśnienia sprawy dodam, że na własne widzi-mi-się zrobiła sobie kolonoskopię i biopsję taczycy. Pewnie by tak było, gdyby nie moja stymulacja i wizyty.
A jeszcze mamy zaplanowany remont łazienki. Najwidoczniej nie skonsultowaliśmy tego z nią i robić nie możemy.
Zapomniałam jeszcze o IVF. Bo chciała sobie zrobić nasieniem dawcy, by mieć kogoś, kogo by kochała.
Także Gotadora, Ty się lepiej dobrze zastanów nad imieniem dla córeczki :tak:
 
Lawendowy jasne że mam namiary ale użerać się nie zamierzam. Szkoda mojego zdrowia na taką osobę. Uprzedzę tylko mojego kolegę, że za mikroskop ma wziąć górną stawkę. Ja nie zarobiłam, ale chociaż kolega odbije tą "moją krzywdę".
 
Czesc Dzeiwczyny,

Sznurki, GRATULUJE Synusia!!!!:-)

Miliaa, trzymaj sie i nie plakuchnaj juz niedlugo przytulisz Marcelka do serduszka.

Sylwia, przykra historia z pieskiem :-(
A na babsztyla nie masz namiarow,zeby jej fakturke wyslac????

Gotadora, dziekuje ,wakacje w Polsce minely bardzo milo w rodzinnym gronie,szkoda tylko,ze tak szybko.Pogda dopisala mimo,ze poczatek byl mokry i zimny. Nacieszylam sie moim chrzesniakiem, ktory codziennie robil nam pobodke miedzy 6 a 7 rano hihi Udalo nam sie tez skorzystac z przecenek dla malej. Nakupowalismy tyle rzeczy,ze potem na lotnisku balismy sie,ze trzeba bedzie doplacic za bagaz.Udalo sie jednak poupychac do podrecznego i jakos przeszlo mimo duzego stresu,ze sie przyczepia. Stewardessy naziemne zainteresowal bardzo moj brzuch i to ,czy mam zezwolenie na lot. Dobrze,ze cos mnie natchnelo i sklamalam ,ze to 26tydzien bo by mnie pewnie nie wypuscili z POlski.Ryanair wymaga zaswiadczenia od lekarza od 28 tyg ciazy. Brzusio mam maly wiec nie widac,ze to juz duzo wiecej niz 26 tydzien.
 
reklama
Do góry