Może spróbuj ją w innej pozycji przystawić, dla mnie na początku najlepiej było tak spod pachy małego karmićTak, mam podobnie, tyle tylko, że Gabriela już nie chce ssać Kopie, płacze, odpycha się od piersi, co za wariatka mi się trafiła, mówię Wam ma charakterek
reklama
Kachar
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Maj 2021
- Postów
- 1 043
A ty masz planowaną cc, czy sama będziesz rodzić? Natalkę jak rodziłaś? Z mojej koleżanki przy 2 porodzie SN to ciuchy zrywali jak przyjechała do szpitala bo już mała wyłaziła , nie żebym straszyłaTy to masz nerwy ja mam we wtorek ktg. mi zostały dwa tygodnie i zdarza mi się płakać z nerwów. Cały czas sie bohe ze nie zdaze dojechac do szpitala bo mam ponad godzine. A tak ogolnie fizycznie jak sie czujesz? Ja ledwo chodze i ciągle mi suebpuc chce. Nasza @fredka84 pięknie sobie radzi. Siwy zakochany. Jak wyszli to nie mieli prądu ale dali radę
bazylia128
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Sierpień 2019
- Postów
- 10 225
Ja miałam planowane cc z Natalka ale wody mi wcześniej odeszły. Natalka też była pośladkowo ułożona. W końcu mialamporod 2w1 bo zrobiłam zastrzyk z fraxiparyny i za chwilę wody odeszły. Do rana mialam skurcze ale rozwarcie bardzo małe praktycznie wcale i zrobił cc. Teraz mam planowane cc ale u mnie zawsze coś idzie po swohemu.A ty masz planowaną cc, czy sama będziesz rodzić? Natalkę jak rodziłaś? Z mojej koleżanki przy 2 porodzie SN to ciuchy zrywali jak przyjechała do szpitala bo już mała wyłaziła , nie żebym straszyła
Hej moje kochane mysze i psiochy
Kurde, nawet nie wiem od czego zacząć . Wystarczy wam jak napiszę że jest ok i żyjemy?
W szpitalu jak małemu pierwszy raz ( i swój pierwszy raz w życiu) zmieniałam pampersa to tak się splakalam że szok. Mały darł się wniebogłosy jak go spocona ze stresu i zapłakana matka przebierała. Moja nowa znajoma z sali ze mną wyła i tak spędziłyśmy jeden wieczór w szpitalu. To był na razie mój taki najgorszy zjazd emocjonalny. Szlochalysmy jak głupie. Dzieci nam zabrali na noc więc się nie chamowalysmy z tym płaczem. Potem przyszła jedna położna, jeden lekarz, i nawet sam ordynator. I nas pocieszali, żeby się nie przejmować i że damy sobie radę. A dziecko jak dziecko - będzie często tak ryczeć. Ogólnie w szpitalu wszyscy mili. Nie narzekam. Urodziłam 15-tego w południe a w czwartek po południu byliśmy już w domu. Wg mnie troche za szybko bo ta koleżanka z łóżka obok leżała o dzien dłużej niż ja. Rana najgorzej boli jak wstaje z łóżka i jak siedzę. Nie jest kolorowo. Nie wiem czy bym chciała to jeszcze raz przeżyć
Prądu nie mieliśmy jak wróciłam ze szpitala ale mam kominek w domu i kuchenkę gazową więc miałam ciepło i było gdzie wodę zagotować. Wodę oczywiście kupiliśmy bo nie było. Daliśmy radę.
Kajtuś na razie chyba jest w miarę grzeczny. Coś tam sobie pokwęka i lubi być na rękach przy usypianiu ale to raczej nie powód do narzekania.
Trochę martwią mnie kupy, bo robi przy każdym karmieniu . Tak może być na początku??? Czytałam że przy karmieniu mm tych kup jest o wiele mniej niż przy kp. Kuwa, jakie to trudne .
No i co tu wam jeszcze napisać? Kajtus mi się bardzo podoba z wyglądu . No kuwa jest piękny . Chyba już nie jestem obiektywna . Lubię na niego patrzeć a widok jak mąż się nim opiekuje mega mnie wzrusza. Ma takie same oczy jak mój mąż. Ja to mówię, że trochę jak mała jaszczurka albo mały zaskroniec. I w ogóle jest do niego strasznie podobny . Dobrze że nie do pana embriologa
Nie poczułam tej wielkiej miłości, ale dzięki wam, wiem że to przyjdzie z czasem i sobie nie robię wyrzutów
Kurde, nawet nie wiem od czego zacząć . Wystarczy wam jak napiszę że jest ok i żyjemy?
W szpitalu jak małemu pierwszy raz ( i swój pierwszy raz w życiu) zmieniałam pampersa to tak się splakalam że szok. Mały darł się wniebogłosy jak go spocona ze stresu i zapłakana matka przebierała. Moja nowa znajoma z sali ze mną wyła i tak spędziłyśmy jeden wieczór w szpitalu. To był na razie mój taki najgorszy zjazd emocjonalny. Szlochalysmy jak głupie. Dzieci nam zabrali na noc więc się nie chamowalysmy z tym płaczem. Potem przyszła jedna położna, jeden lekarz, i nawet sam ordynator. I nas pocieszali, żeby się nie przejmować i że damy sobie radę. A dziecko jak dziecko - będzie często tak ryczeć. Ogólnie w szpitalu wszyscy mili. Nie narzekam. Urodziłam 15-tego w południe a w czwartek po południu byliśmy już w domu. Wg mnie troche za szybko bo ta koleżanka z łóżka obok leżała o dzien dłużej niż ja. Rana najgorzej boli jak wstaje z łóżka i jak siedzę. Nie jest kolorowo. Nie wiem czy bym chciała to jeszcze raz przeżyć
Prądu nie mieliśmy jak wróciłam ze szpitala ale mam kominek w domu i kuchenkę gazową więc miałam ciepło i było gdzie wodę zagotować. Wodę oczywiście kupiliśmy bo nie było. Daliśmy radę.
Kajtuś na razie chyba jest w miarę grzeczny. Coś tam sobie pokwęka i lubi być na rękach przy usypianiu ale to raczej nie powód do narzekania.
Trochę martwią mnie kupy, bo robi przy każdym karmieniu . Tak może być na początku??? Czytałam że przy karmieniu mm tych kup jest o wiele mniej niż przy kp. Kuwa, jakie to trudne .
No i co tu wam jeszcze napisać? Kajtus mi się bardzo podoba z wyglądu . No kuwa jest piękny . Chyba już nie jestem obiektywna . Lubię na niego patrzeć a widok jak mąż się nim opiekuje mega mnie wzrusza. Ma takie same oczy jak mój mąż. Ja to mówię, że trochę jak mała jaszczurka albo mały zaskroniec. I w ogóle jest do niego strasznie podobny . Dobrze że nie do pana embriologa
Nie poczułam tej wielkiej miłości, ale dzięki wam, wiem że to przyjdzie z czasem i sobie nie robię wyrzutów
Ostatnia edycja:
Kachar
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Maj 2021
- Postów
- 1 043
O Boziu jaki cudak, śliczny chłopczyk, nogi długie i chude jak u kurczaka hehe, super . Cieszcie się sobą i rośnijcie zdrowo, aha kupy przy każdym karmieniu mogą być, nie martw się i dochodź do siebie, ściskamHej moje kochane mysze i psiochy
Kurde, nawet nie wiem od czego zacząć . Wystarczy wam jak napiszę że jest ok i żyjemy?
W szpitalu jak małemu pierwszy raz ( i swój pierwszy raz w życiu) zmieniałam pampersa to tak się splakalam że szok. Mały darł się wniebogłosy jak go spocona ze stresu i zapłakana matka przebierała. Moja nowa znajoma z sali ze mną wyła i tak spędziłyśmy jeden wieczór w szpitalu. To był na razie mój taki najgorszy zjazd emocjonalny. Szlochalysmy jak głupie. Dzieci nam zabrali na noc więc się nie chamowalysmy z tym płaczem. Potem przyszła jedna położna, jeden lekarz, i nawet sam ordynator. I nas pocieszali, żeby się nie przejmować i że damy sobie radę. A dziecko jak dziecko - będzie często tak ryczeć. Ogólnie w szpitalu wszyscy mili. Nie narzekam. Urodziłam 15-tego w południe a w czwartek po południu byliśmy już w domu. Wg mnie troche za szybko bo ta koleżanka z łóżka obok leżała o dzien dłużej niż ja. Rana najgorzej boli jak wstaje z łóżka i jak siedzę. Nie jest kolorowo. Nie wiem czy bym chciała to jeszcze raz przeżyć
Prądu nie mieliśmy jak wróciłam ze szpitala ale mam kominek w domu i kuchenkę gazową więc miałam ciepło i było gdzie wodę zagotować. Wodę oczywiście kupiliśmy bo nie było. Daliśmy radę.
Kajtuś na razie chyba jest w miarę grzeczny. Coś tam sobie pokwęka i lubi być na rękach przy usypianiu ale to raczej nie powód do narzekania.
Trochę martwią mnie kupy, bo robi przy każdym karmieniu . Tak może być na początku??? Czytałam że przy karmieniu mm tych kup jest o wiele mniej niż przy kp. Kuwa, jakie to trudne .
No i co tu wam jeszcze napisać? Kajtus mi się bardzo podoba z wyglądu . No kuwa jest piękny . Chyba już nie jestem obiektywna . Lubię na niego patrzeć a widok jak mąż się nim opiekuje mega mnie wzrusza. Ma takie same oczy jak mój mąż. Ja to mówię, że trochę jak mała jaszczurka albo mały zaskroniec. I w ogóle jest do niego strasznie podobny . Dobrze że nie do pana embriologa
Nie poczułam tej wielkiej miłości, ale dzięki wam, wiem że to przyjdzie z czasem i sobie nie robię wyrzutów
No i muszę wam jeszcze foto wrzucić. Oczekuję samych ochów i achów . Żartuję ofkors
CudownyHej moje kochane mysze i psiochy
Kurde, nawet nie wiem od czego zacząć . Wystarczy wam jak napiszę że jest ok i żyjemy?
W szpitalu jak małemu pierwszy raz ( i swój pierwszy raz w życiu) zmieniałam pampersa to tak się splakalam że szok. Mały darł się wniebogłosy jak go spocona ze stresu i zapłakana matka przebierała. Moja nowa znajoma z sali ze mną wyła i tak spędziłyśmy jeden wieczór w szpitalu. To był na razie mój taki najgorszy zjazd emocjonalny. Szlochalysmy jak głupie. Dzieci nam zabrali na noc więc się nie chamowalysmy z tym płaczem. Potem przyszła jedna położna, jeden lekarz, i nawet sam ordynator. I nas pocieszali, żeby się nie przejmować i że damy sobie radę. A dziecko jak dziecko - będzie często tak ryczeć. Ogólnie w szpitalu wszyscy mili. Nie narzekam. Urodziłam 15-tego w południe a w czwartek po południu byliśmy już w domu. Wg mnie troche za szybko bo ta koleżanka z łóżka obok leżała o dzien dłużej niż ja. Rana najgorzej boli jak wstaje z łóżka i jak siedzę. Nie jest kolorowo. Nie wiem czy bym chciała to jeszcze raz przeżyć
Prądu nie mieliśmy jak wróciłam ze szpitala ale mam kominek w domu i kuchenkę gazową więc miałam ciepło i było gdzie wodę zagotować. Wodę oczywiście kupiliśmy bo nie było. Daliśmy radę.
Kajtuś na razie chyba jest w miarę grzeczny. Coś tam sobie pokwęka i lubi być na rękach przy usypianiu ale to raczej nie powód do narzekania.
Trochę martwią mnie kupy, bo robi przy każdym karmieniu . Tak może być na początku??? Czytałam że przy karmieniu mm tych kup jest o wiele mniej niż przy kp. Kuwa, jakie to trudne .
No i co tu wam jeszcze napisać? Kajtus mi się bardzo podoba z wyglądu . No kuwa jest piękny . Chyba już nie jestem obiektywna . Lubię na niego patrzeć a widok jak mąż się nim opiekuje mega mnie wzrusza. Ma takie same oczy jak mój mąż. Ja to mówię, że trochę jak mała jaszczurka albo mały zaskroniec. I w ogóle jest do niego strasznie podobny . Dobrze że nie do pana embriologa
Nie poczułam tej wielkiej miłości, ale dzięki wam, wiem że to przyjdzie z czasem i sobie nie robię wyrzutów
No i muszę wam jeszcze foto wrzucić. Oczekuję samych ochów i achów . Żartuję ofkors
bazylia128
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Sierpień 2019
- Postów
- 10 225
Och, achhhh to kolorowe między nogami też mi się podobaHej moje kochane mysze i psiochy
Kurde, nawet nie wiem od czego zacząć . Wystarczy wam jak napiszę że jest ok i żyjemy?
W szpitalu jak małemu pierwszy raz ( i swój pierwszy raz w życiu) zmieniałam pampersa to tak się splakalam że szok. Mały darł się wniebogłosy jak go spocona ze stresu i zapłakana matka przebierała. Moja nowa znajoma z sali ze mną wyła i tak spędziłyśmy jeden wieczór w szpitalu. To był na razie mój taki najgorszy zjazd emocjonalny. Szlochalysmy jak głupie. Dzieci nam zabrali na noc więc się nie chamowalysmy z tym płaczem. Potem przyszła jedna położna, jeden lekarz, i nawet sam ordynator. I nas pocieszali, żeby się nie przejmować i że damy sobie radę. A dziecko jak dziecko - będzie często tak ryczeć. Ogólnie w szpitalu wszyscy mili. Nie narzekam. Urodziłam 15-tego w południe a w czwartek po południu byliśmy już w domu. Wg mnie troche za szybko bo ta koleżanka z łóżka obok leżała o dzien dłużej niż ja. Rana najgorzej boli jak wstaje z łóżka i jak siedzę. Nie jest kolorowo. Nie wiem czy bym chciała to jeszcze raz przeżyć
Prądu nie mieliśmy jak wróciłam ze szpitala ale mam kominek w domu i kuchenkę gazową więc miałam ciepło i było gdzie wodę zagotować. Wodę oczywiście kupiliśmy bo nie było. Daliśmy radę.
Kajtuś na razie chyba jest w miarę grzeczny. Coś tam sobie pokwęka i lubi być na rękach przy usypianiu ale to raczej nie powód do narzekania.
Trochę martwią mnie kupy, bo robi przy każdym karmieniu . Tak może być na początku??? Czytałam że przy karmieniu mm tych kup jest o wiele mniej niż przy kp. Kuwa, jakie to trudne .
No i co tu wam jeszcze napisać? Kajtus mi się bardzo podoba z wyglądu . No kuwa jest piękny . Chyba już nie jestem obiektywna . Lubię na niego patrzeć a widok jak mąż się nim opiekuje mega mnie wzrusza. Ma takie same oczy jak mój mąż. Ja to mówię, że trochę jak mała jaszczurka albo mały zaskroniec. I w ogóle jest do niego strasznie podobny . Dobrze że nie do pana embriologa
Nie poczułam tej wielkiej miłości, ale dzięki wam, wiem że to przyjdzie z czasem i sobie nie robię wyrzutów
No i muszę wam jeszcze foto wrzucić. Oczekuję samych ochów i achów . Żartuję ofkors
katarzyna86
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Wrzesień 2020
- Postów
- 2 057
Kupy mogą być przy każdym karmieniu, ale trzeba patrzeć aby bez śluzu (wygląda jak białko jajka, ciągnie się), nie wodniste, nie zielone, bez czarnych/czerwonych nitek.Hej moje kochane mysze i psiochy
Kurde, nawet nie wiem od czego zacząć . Wystarczy wam jak napiszę że jest ok i żyjemy?
W szpitalu jak małemu pierwszy raz ( i swój pierwszy raz w życiu) zmieniałam pampersa to tak się splakalam że szok. Mały darł się wniebogłosy jak go spocona ze stresu i zapłakana matka przebierała. Moja nowa znajoma z sali ze mną wyła i tak spędziłyśmy jeden wieczór w szpitalu. To był na razie mój taki najgorszy zjazd emocjonalny. Szlochalysmy jak głupie. Dzieci nam zabrali na noc więc się nie chamowalysmy z tym płaczem. Potem przyszła jedna położna, jeden lekarz, i nawet sam ordynator. I nas pocieszali, żeby się nie przejmować i że damy sobie radę. A dziecko jak dziecko - będzie często tak ryczeć. Ogólnie w szpitalu wszyscy mili. Nie narzekam. Urodziłam 15-tego w południe a w czwartek po południu byliśmy już w domu. Wg mnie troche za szybko bo ta koleżanka z łóżka obok leżała o dzien dłużej niż ja. Rana najgorzej boli jak wstaje z łóżka i jak siedzę. Nie jest kolorowo. Nie wiem czy bym chciała to jeszcze raz przeżyć
Prądu nie mieliśmy jak wróciłam ze szpitala ale mam kominek w domu i kuchenkę gazową więc miałam ciepło i było gdzie wodę zagotować. Wodę oczywiście kupiliśmy bo nie było. Daliśmy radę.
Kajtuś na razie chyba jest w miarę grzeczny. Coś tam sobie pokwęka i lubi być na rękach przy usypianiu ale to raczej nie powód do narzekania.
Trochę martwią mnie kupy, bo robi przy każdym karmieniu . Tak może być na początku??? Czytałam że przy karmieniu mm tych kup jest o wiele mniej niż przy kp. Kuwa, jakie to trudne .
No i co tu wam jeszcze napisać? Kajtus mi się bardzo podoba z wyglądu . No kuwa jest piękny . Chyba już nie jestem obiektywna . Lubię na niego patrzeć a widok jak mąż się nim opiekuje mega mnie wzrusza. Ma takie same oczy jak mój mąż. Ja to mówię, że trochę jak mała jaszczurka albo mały zaskroniec. I w ogóle jest do niego strasznie podobny . Dobrze że nie do pana embriologa
Nie poczułam tej wielkiej miłości, ale dzięki wam, wiem że to przyjdzie z czasem i sobie nie robię wyrzutów
No i muszę wam jeszcze foto wrzucić. Oczekuję samych ochów i achów . Żartuję ofkors
reklama
nieagatka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Marzec 2016
- Postów
- 18 311
oooochhh i aaach jaki malutki cudHej moje kochane mysze i psiochy
Kurde, nawet nie wiem od czego zacząć . Wystarczy wam jak napiszę że jest ok i żyjemy?
W szpitalu jak małemu pierwszy raz ( i swój pierwszy raz w życiu) zmieniałam pampersa to tak się splakalam że szok. Mały darł się wniebogłosy jak go spocona ze stresu i zapłakana matka przebierała. Moja nowa znajoma z sali ze mną wyła i tak spędziłyśmy jeden wieczór w szpitalu. To był na razie mój taki najgorszy zjazd emocjonalny. Szlochalysmy jak głupie. Dzieci nam zabrali na noc więc się nie chamowalysmy z tym płaczem. Potem przyszła jedna położna, jeden lekarz, i nawet sam ordynator. I nas pocieszali, żeby się nie przejmować i że damy sobie radę. A dziecko jak dziecko - będzie często tak ryczeć. Ogólnie w szpitalu wszyscy mili. Nie narzekam. Urodziłam 15-tego w południe a w czwartek po południu byliśmy już w domu. Wg mnie troche za szybko bo ta koleżanka z łóżka obok leżała o dzien dłużej niż ja. Rana najgorzej boli jak wstaje z łóżka i jak siedzę. Nie jest kolorowo. Nie wiem czy bym chciała to jeszcze raz przeżyć
Prądu nie mieliśmy jak wróciłam ze szpitala ale mam kominek w domu i kuchenkę gazową więc miałam ciepło i było gdzie wodę zagotować. Wodę oczywiście kupiliśmy bo nie było. Daliśmy radę.
Kajtuś na razie chyba jest w miarę grzeczny. Coś tam sobie pokwęka i lubi być na rękach przy usypianiu ale to raczej nie powód do narzekania.
Trochę martwią mnie kupy, bo robi przy każdym karmieniu . Tak może być na początku??? Czytałam że przy karmieniu mm tych kup jest o wiele mniej niż przy kp. Kuwa, jakie to trudne .
No i co tu wam jeszcze napisać? Kajtus mi się bardzo podoba z wyglądu . No kuwa jest piękny . Chyba już nie jestem obiektywna . Lubię na niego patrzeć a widok jak mąż się nim opiekuje mega mnie wzrusza. Ma takie same oczy jak mój mąż. Ja to mówię, że trochę jak mała jaszczurka albo mały zaskroniec. I w ogóle jest do niego strasznie podobny . Dobrze że nie do pana embriologa
Nie poczułam tej wielkiej miłości, ale dzięki wam, wiem że to przyjdzie z czasem i sobie nie robię wyrzutów
No i muszę wam jeszcze foto wrzucić. Oczekuję samych ochów i achów . Żartuję ofkors
Co do tej milosci to hmm wyobrazasz sobie, ze ktos Ci go zabiera? Ze by go nie bylo? Bo jak juz nie umiesz sobie tego wyobrazic to jestes na dobrej drodze Albo znasz kogos kogo kupy Cie martwia? No - to to ta milosc jest
Tak - moze byc ich 10-12 albo 1 na kilka dni. Cholernie stresujaca sprawa btw.
Fajnie, ze ogarniacie
Podobne tematy
Podziel się: