reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

ciężaróweczki po in vitro

Uff cale szczęście lepiej
Poranek nie zapowiadał sie obiecujaco bo o życie nie chcial isc ale w końcu sie udalo. Przed żłobkiem tez histeria i placz, podpisałam listę i pani zabrała Hubusia ode mnie. Ja oczywiście siedziałam na czatach w szatni. Za chwilę Pani przychodzi ze zwymiotował.... Wziela ciuchy go przebrać co łatwe nie bylo i bardzo plakal ale potem sie uspokoil i to chyba jedyny placz dzisiejszego dnia. Zjadl nawet troszkę obiadu. Śniadanie zjadl w domu wiec pewno w żłobku nic nie jadl. Co najważniejsze wchodzę do zlobka, suedzeyw szatni az skończą jeść i nie słyszę placzu syna mego. Po obiadku wchodzę i dzielny zuch nie placze i ten rogal na moj widok bezcenny:) mam nadzieję że będzie z dnia na dzień lepiej. A dzis tez wcześniej byliśmy i widzialam ze te dzieci sie na prawde ładnie bawią i to tez cieszy. Hubus poki co jest wycofany, obserwuję i sam się bawi ale tak podobno ma każde nowe dziecko
 
reklama
Uff cale szczęście lepiej
Poranek nie zapowiadał sie obiecujaco bo o życie nie chcial isc ale w końcu sie udalo. Przed żłobkiem tez histeria i placz, podpisałam listę i pani zabrała Hubusia ode mnie. Ja oczywiście siedziałam na czatach w szatni. Za chwilę Pani przychodzi ze zwymiotował.... Wziela ciuchy go przebrać co łatwe nie bylo i bardzo plakal ale potem sie uspokoil i to chyba jedyny placz dzisiejszego dnia. Zjadl nawet troszkę obiadu. Śniadanie zjadl w domu wiec pewno w żłobku nic nie jadl. Co najważniejsze wchodzę do zlobka, suedzeyw szatni az skończą jeść i nie słyszę placzu syna mego. Po obiadku wchodzę i dzielny zuch nie placze i ten rogal na moj widok bezcenny:) mam nadzieję że będzie z dnia na dzień lepiej. A dzis tez wcześniej byliśmy i widzialam ze te dzieci sie na prawde ładnie bawią i to tez cieszy. Hubus poki co jest wycofany, obserwuję i sam się bawi ale tak podobno ma każde nowe dziecko
Wszytsko jest nowe więc normalne, że obserwuje i się przyzwyczaja. Dzielny jest bardzo i na pewno będzie coraz lepiej, bo już widać poprawę. Dawaj koniecznie znać jak Wam idzie. Będę trzymać kciuki, żeby się unormowało jak najszybciej [emoji4]
 
U nas od rana dramat ze nie idzie. Zarzyczyl sobie mlesio i ze idzie spać, kazal mi zaslonic okno, wyjść z pokoju i zamknąć drzwi. To sie mija z celem... Chcialam zeby pobyl z dziećmi ale to za ciężkie. Zobaczymy czy uda mi sie go dzis wziąć ale raczej pasuje
 
U nas od rana dramat ze nie idzie. Zarzyczyl sobie mlesio i ze idzie spać, kazal mi zaslonic okno, wyjść z pokoju i zamknąć drzwi. To sie mija z celem... Chcialam zeby pobyl z dziećmi ale to za ciężkie. Zobaczymy czy uda mi sie go dzis wziąć ale raczej pasuje
Wczoraj też nie chciał iść, że nie było tak źle.
Jak zobaczy, że ma opcje zostać w domu to będzie ja wymuszal codziennie.
Moim zdaniem nie powinnaś się poddawać. To dopiero kilka dni...
 
Wczoraj też nie chciał iść, że nie było tak źle.
Jak zobaczy, że ma opcje zostać w domu to będzie ja wymuszal codziennie.
Moim zdaniem nie powinnaś się poddawać. To dopiero kilka dni...
Juz sie poddalam. Nie mogę na to patrzeć bo mam wyrzuty sumienia. Wczoraj nie było tak źle. Dzis masakra. Może inne dziecko skorzysta
 
Juz sie poddalam. Nie mogę na to patrzeć bo mam wyrzuty sumienia. Wczoraj nie było tak źle. Dzis masakra. Może inne dziecko skorzysta
A jesteś w domu, możesz z nim zostać? Jeśli tak to może zaprowadzaj na chwilę. My bujamy się od tygodnia po godzinie, wczoraj trochę dłużej. Myślę że kilka godzin to długo. Z drugiej strony płacz, niechęć do placówki może być na każdym etapie. Znam.dzieci które w zerówce płaczą. Ekstremalny przypadek, babcia siedzi z dzieckiem na lekcjach i to w 3 klasie szkoły podstawowej. Nie warto poddawać się po pierwszych tygodniach. Po miesiącu jak nie przejedzie to można rzeczywiście zastanawiać się nad rezygnacją.
 
A jesteś w domu, możesz z nim zostać? Jeśli tak to może zaprowadzaj na chwilę. My bujamy się od tygodnia po godzinie, wczoraj trochę dłużej. Myślę że kilka godzin to długo. Z drugiej strony płacz, niechęć do placówki może być na każdym etapie. Znam.dzieci które w zerówce płaczą. Ekstremalny przypadek, babcia siedzi z dzieckiem na lekcjach i to w 3 klasie szkoły podstawowej. Nie warto poddawać się po pierwszych tygodniach. Po miesiącu jak nie przejedzie to można rzeczywiście zastanawiać się nad rezygnacją.
Dokladnie. Gdyby minęło kilka tygodni i dalej tka było to jasne, warto się zastanowić czy to dla Was, ale po 3 dniach? Misis on będzie tak reagował na wszytsko co nowe i jak pokażesz mu, że płaczem osiąga to co chce to możesz mieć ciężko. A bunt dwulatka dopiero przed Wami...
Przemysl to jeszcze.

Motylku poważnie z tą Babcia? I placówka się godzi? To jest zdrowe dziecko bez zaburzeń? Jeśli tka to w życiu bym na to nie pozwoliła...
 
Dokladnie. Gdyby minęło kilka tygodni i dalej tka było to jasne, warto się zastanowić czy to dla Was, ale po 3 dniach? Misis on będzie tak reagował na wszytsko co nowe i jak pokażesz mu, że płaczem osiąga to co chce to możesz mieć ciężko. A bunt dwulatka dopiero przed Wami...
Przemysl to jeszcze.

Motylku poważnie z tą Babcia? I placówka się godzi? To jest zdrowe dziecko bez zaburzeń? Jeśli tka to w życiu bym na to nie pozwoliła...
Doszłam do wniosku ze w poniedziałek znowu spróbujemy z tym ze zawiezie go maz. Wroci z pracy pewno kolo 9 to js się schowam i zobaczymy co będzie. Zawiezie go prawie jak dzieci będą sie bawic. Ja chcialam na początku po godzinie ale dyrektorka mi to odradziła a ja glupia posluchalam
 
reklama
Doszłam do wniosku ze w poniedziałek znowu spróbujemy z tym ze zawiezie go maz. Wroci z pracy pewno kolo 9 to js się schowam i zobaczymy co będzie. Zawiezie go prawie jak dzieci będą sie bawic. Ja chcialam na początku po godzinie ale dyrektorka mi to odradziła a ja glupia posluchalam
Ilosc godzin niekoniecznie musi mieć tu znaczenie, choć wiadomo, że może i tak być. Moja chodziła też na kilka godzin dziennie od początku i spoko. Po prostu masz w domu trudnego zawodnika i tyle. Wg mnie kluczowe jest, żebyś sobie uświadomiła, że on nie płacze dlatego, że dzieje mu się tam krzywda. Płacze, bo się buntuje przeciwko nowemu. I rozumiem, że to dla Ciebie trudne, naprawde I jeśli kiedyś zdecydujesz, że to nie dla Was to też masz do tego prawo. Ale mimo wszytsko myślę, że przynajmniej te kilka tyg, tak do miesiąca warto się pomęczyć i próbować.
 
Do góry