A więc w zeszłą sobotę wstąpiłam w szeregi matek...
Poród był niespodziewany, bo na wizycie lekarz zobaczył jakieś smugi w płynie owodniowym - kazał to skonsultować w szpitalu - a tam stwierdzili, że nie ma co ryzykować ciąża donoszona, więc rozwiązujemy... wylądowałam na oddziale bez niczego - torby koszuli kapci... nie było czasu na strach - kroplówka - leki przygotowujące do cc, znieczulenie i po chwili całowałam Skarbulka.
Nie znasz dnia i godziny
Alicja urodziła się długa na 55 cm i ważyła 2800 - chudzinka moja
Jesteśmy już w domku, poznajemy się i uczymy nawzajem...
Teraz będę pewnie zasypywać pytaniami jako matka pierwszego dzieciątka bez doświadczenia w opiece nad niemowlętami...