Bardzo rzadko zdarza się żeby kobieta nie miała pokarmu, najczęściej są zatkane kanaliki albo laktacja przychodzi później - po cesarce zwykle na trzecią dobę. Tak mi mówiła położna od laktacji w szpitalu. U mnie się sprawdziło na 100%.
Z laktatorow polecala wszystkie firmy Medela oraz Canpol EasyStart. Mam go, jest dobry na regularną laktacje, ale na początek poproscie w szpitalu o przyniesienie wam szpitalnego profesjonalnego sprzętu i tym odciagajcie. Siara jest bardzo gęsta i taki lajtowy laktator nie da rady. Po wyjściu ze szpitala mąż wypozyczyl taki profesjonalny sprzęt z wypożyczalni, a ten Canpolu trzymamy na później, jak już mleczarnia będzie w pełni rozbujana i normalne (rzadsze) mleko.
Z laktacja u mnie było tak, że godzinną Helenę położyli mi na piersiach i napila się siary. Myślę sobie, jest dobrze. Potem nie karmiłam jej przez dobę, że względu na silne leki przeciwbólowe. No i jak mogłam z powrotem karmić to przeżyłam małe załamanie: pokarmu "nie było", Helena głodna a ja jestem złą matką. Po czym się rozplakalam. I na to wszystko przyszedł lekarz na obchód. Pan doktor czarny jak heban (!) a wokół niego horda studentów (ja to mam szczęście) i położna z epickim pytaniem "pani płacze?". Nie, cholera, robię pranie.
A afrykański doktor zachował się super, wyprosil studentów, porozmawial ze mną jak z człowiekiem i za kwadrans przyszła ta położna laktacyjna z laktatorem i szczegółowymi konsultacjami. Robiłam tak jak kazała i 24h później wyglądałam jak Madonna z wielkim cycem Van Klompa
czyli miałam nawał pokarmu, ale to już osobna historia.
Wiec nie denerwować się, tylko śmiało prosić o pomoc. Oni od tego tam są.