Lawendowy gratulacje
Lesna super nowina! Daj znać, jak tam po usg
Widzę, że temat szczepień wywołuje sporo emocji. W sumie nie dziwię się niektórym dziewczynom, że reagują nerwowo. Dla mnie jeden argument jest niezrozumiały, że "nie szczepię, bo tej choroby już nie ma lub zdarza się rzadko". I tutaj nie sposób zauważyć, że danej choroby nie ma lub jest rzadka właśnie dlatego, że jednak większość rodziców szczepi przeciwko niej swoje dzieci. Ci, co nie szczepią, wykorzystują trochę fakt, że jednak większość szczepi. Jakby nie patrzeć jest mniejsze ryzyko, że dziecko nieszczepione zachoruje, skoro będzie żyło głównie wśród osób zaszczepionych i mniej podatnych na dane choroby. W Polsce podobno tylko (albo aż) niewielki procent rodziców nie szczepi dzieci. Gdyby większość nie szczepiła, to można wysunąć tezę, że cofnęlibyśmy się cywilizacyjnie do XIX w. jeśli chodzi o choroby. Wystarczy spojrzeć na kraje, w których dostęp do szczepień jest ograniczony, co tam się dzieje. Choć wiadomo, że na rozwój chorób wpływa też mnóstwo innych czynników, jak np. higiena, warunki życia, klimat etc.
W sumie to, czy się szczepi czy nie, nie do końca jest indywidualną sprawą rodziców, bo jednak żyjemy w społeczeństwie i fakt szczepienia lub nieszczepienia wpływa nie tylko na nasze dzieci, ale też na inne.
Nie powiem, mocno stresujący jest dla mnie temat szczepień, głównie dlatego, że w internecie można znaleźć mnóstwo różnych historii o skutkach ubocznych. Wiadomo, że każda matka chce najbardziej na świecie, aby jej dziecko było zdrowe. Tylko pewnie zazwyczaj na temat skutków ubocznych szczepień wypowiadają się rodzice, u których dzieci takie skutki wystąpiły, a nie Ci, którzy przeszli przez temat szczepień bezproblemowo. A skutki uboczne mogą wystąpić nawet po podaniu dziecku witamin (oczywiście upraszczam, bo szczepionka to nie witamina). U swojego dziecka na szczęście, poza lekką sennością, nie zaobserwowałam jak na razie nic niepokojącego po szczepieniu.
Dziewczyny - mamy, mam pytanie: od kilku dni mojemu maluszkowi ropieje jedno oczko. Codziennie przemywam mu oczy solą fizjologiczną, a teraz nawet kilka razy dziennie. Co jeszcze mogę zrobić? Martwi mnie to i nawet napisałam w tej sprawie do pediatry, ponieważ ta sól fizjologiczna chyba nie pomaga...