Hejka. To moje pierwsze kroki na tego typu stronach więc wybaczcie jeżeli coś mi pójdzie nie tak, ale potrzebuję porady, albo jakichś odpowiedzi. Otóż. Przez 8 lat brałam tabletki anty. Postanowiliśmy z mężem że może postaramy się o kolejne dzieciątko. Dlatego też odstawiłam. 0o zakończeniu tabletek z ostatniego tygodnia ,dostałam krwawienie z odstawienia ( jak zwykle przy tabsach).
Było to 5 września.
12 października zauważyłam krwawienie ,na papierze. Pierwsza myśl - no nie udało się,nie tym razem. Jednak było to bardzo skąpe, zamieniło się w brązowe plamienie. Coś mnie tknęło i 16.pazdziernika zrobiłam test ,druga lekka ale widoczna kreska ,( cały czas plamiłam). 18.pazdzoernik byłam u lekarza, nic nie było widać na usg. Następna wizyta 26 października , przed wizytą zrobiłam test, druga krecha piękna wyraźna. Plamienie trwało nadal, na USG zero oznak. Ale tkliwość piersi,delikatne mdłości i okropne wzdęcia. Kolejna wizyta ,6.listopada , objawy się utrzymywały,jak i plamienie. Na USG poraz kolejny nic. Dostałam skierowanie na betę. Wynik widziałam już tego samego dnia 2114,5. Jednak plamienie prawie zerowe, tkliwość także, mdłości też. Kolejna wizyta 8.listopada. na USG nadal nic. Wszystko czyste. USG było i od środka i na brzuchu . Tym razem lekarz nie zlecił mi bety. Kazał przyjechać 15tego listopada. Jednak ja i tak poszłam zrobić betę prywatnie, wyszło 1957 ,czyli spadek. Więc już jakby się pogodziłam że raczej coś było ale nic z tego. Tyle że dzisiaj (9.11) . Dosłownie mam wrażenie że co chwilę biegam do toalety siusiu. Piersi czuję ale pod uciskiem. Nie wiem co mam myśleć ,czy to zbieg okoliczności czy co tu się w ogóle wydarzyło. Czy jest szansa że jednak coś z tego będzie? Głowa mi pracuje na pełnych obrotach po tych wizytach w toalecie.
Było to 5 września.
12 października zauważyłam krwawienie ,na papierze. Pierwsza myśl - no nie udało się,nie tym razem. Jednak było to bardzo skąpe, zamieniło się w brązowe plamienie. Coś mnie tknęło i 16.pazdziernika zrobiłam test ,druga lekka ale widoczna kreska ,( cały czas plamiłam). 18.pazdzoernik byłam u lekarza, nic nie było widać na usg. Następna wizyta 26 października , przed wizytą zrobiłam test, druga krecha piękna wyraźna. Plamienie trwało nadal, na USG zero oznak. Ale tkliwość piersi,delikatne mdłości i okropne wzdęcia. Kolejna wizyta ,6.listopada , objawy się utrzymywały,jak i plamienie. Na USG poraz kolejny nic. Dostałam skierowanie na betę. Wynik widziałam już tego samego dnia 2114,5. Jednak plamienie prawie zerowe, tkliwość także, mdłości też. Kolejna wizyta 8.listopada. na USG nadal nic. Wszystko czyste. USG było i od środka i na brzuchu . Tym razem lekarz nie zlecił mi bety. Kazał przyjechać 15tego listopada. Jednak ja i tak poszłam zrobić betę prywatnie, wyszło 1957 ,czyli spadek. Więc już jakby się pogodziłam że raczej coś było ale nic z tego. Tyle że dzisiaj (9.11) . Dosłownie mam wrażenie że co chwilę biegam do toalety siusiu. Piersi czuję ale pod uciskiem. Nie wiem co mam myśleć ,czy to zbieg okoliczności czy co tu się w ogóle wydarzyło. Czy jest szansa że jednak coś z tego będzie? Głowa mi pracuje na pełnych obrotach po tych wizytach w toalecie.